Wiadomości

Za 20 lat nie kupimy nowego VW z silnikiem TSI. Ani MPI. TDI też odpada

Wiadomości 11.12.2020 126 interakcji
Adam Majcherek
Adam Majcherek 11.12.2020

Za 20 lat nie kupimy nowego VW z silnikiem TSI. Ani MPI. TDI też odpada

Adam Majcherek
Adam Majcherek11.12.2020
126 interakcji Dołącz do dyskusji

Od 2040 r. Volkswagen przestanie sprzedawać samochody z silnikami spalinowymi. Choć pewnie nie tak całkiem.

Matthias Schmidt od lat analizuje sytuację na rynku motoryzacyjnym. Scrollując Twittera wpadłem wczoraj na ten wpis:

Jest to slajd z wewnętrznej prezentacji Volkswagena, który zapowiada transformację gamy produktowej w myśl zasady „Go to zero”. Chodzi o osiągnięcie neutralności węglowej, czyli doprowadzenie do sytuacji, w której produkty koncernu nie będą wpływać na emisję CO2. Strzałki i znaczki sugerują zupełne odwrócenie proporcji – obecna gama składająca się głównie z modeli emitujących CO2, ma stopniowo tracić na znaczeniu, a na 2040 r. przypada symbol czerwonego ośmiokąta z oznaczeniem EOP – End Of Production. Miałby to być moment, w którym Grupa Volkswagena zakończy prace nad konwencjonalnymi platformami i konwencjonalnymi projektami. A zdecydowana większość, jeśli całość gamy, będą stanowić pojazdy z napędem elektrycznym.

Volkswagen daje sobie w ten sposób jeszcze 10 lat zapasu, by klienci mieli czas na wymianę floty, tak by w 2050 r. móc mówić o neutralności klimatycznej Europy, zgodnej z postanowieniami porozumienia paryskiego.

Komentatorzy twierdzą, że to za późno

Część komentujących zwraca uwagę, że nie warto czekać kolejnych 20 lat, bo pewnie już w 2030 r. w wielu krajach trudno będzie sprzedawać samochody z napędem spalinowym. Do tego podkreślają aktywność organizacji typu ZETA, które starają się wywierać presję na władze, by samochody wyłącznie elektryczne sprzedawać już za 10 lat. Co ciekawe, wśród członków tej organizacji można znaleźć Riviana, Lucida, Faraday Future i Teslę, ale na liście nie ma żadnego klasycznego producenta samochodów.

Czy 2040 r. jako data zakończenia produkcji samochodów z napędem spalinowym jest realistyczna?

Z punktu widzenia kierowców samochodów osobowych w Europie – być może. Szybko rozwijająca się sieć ładowarek, zachęty do zakupu elektryków i zniechęty do zakupu samochodów z silnikami spalinowymi w statystycznie bogatej części świata mogą się przyczynić do przesiadki z ICE na EV. Pytanie co z częściami świata, które dopiero zachłystują się współczesną motoryzacją – czyli mieszkańcami Azji Południowo-wschodniej, Indii, czy Afryki? Nie trzeba szukać tak daleko, co z Rosją, która wciąż nie spieszy się z przyjęciem europejskiego punktu widzenia na kwestię emisji dwutlenku węgla?

Nawet pozostając w Europie – czy faktycznie już za 10 lat bylibyśmy w stanie przesadzić klientów kupujących dziś Transportery i Craftery na samochody elektryczne? A co z tymi, którzy przejeżdżają rocznie służbowo grube dziesiątki tysięcy kilometrów za kierownicami Golfów, czy Passatów TDI?

Pytań jest dużo więcej niż odpowiedzi. Z jednej strony 20 lat to szmat czasu. Z drugiej – 20 lat temu mało kto z nas miał wygodny dostęp do internetu, ba, niewielu miało telefon komórkowy. A dziś nie wyobrażamy sobie bez nich życia. Przyszło nam żyć w szczególnie ciekawych czasach.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać