Wiadomości

Greenpeace odkrywa, że produkcja samochodów wiąże się z emisją CO2

Wiadomości 03.10.2020 247 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 03.10.2020

Greenpeace odkrywa, że produkcja samochodów wiąże się z emisją CO2

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski03.10.2020
247 interakcji Dołącz do dyskusji

Produkcja nowego VW ID.4 to aż 13,9 tony wyemitowanego CO2 – grzmi Greenpeace. Pewnie racja, a słyszeliście też o innych samochodach?

Poszło o to, że Volkswagen chwalił się bezemisyjną produkcją modelu ID.4 w komunikacie prasowym. Twierdzono, że cały cykl produkcji tego modelu w fabryce w Zwickau jest obliczony tak, żeby nie emitować CO2 do atmosfery lub w inny sposób kompensować emisję przy produkcji. Ekspert Benjamin Stephan (idealna robota, być ekspertem w Greenpeace) zarzuca Volkswagenowi oszustwo – nie on pierwszy – i mówi, że każdy ID.4 to prawie 14 ton dwutlenku węgla w atmosferze.

Nie to, żebym stał w jednym szeregu z Greenpeace, ale

Nie sposób nawet upiec chleb bez emitowania CO2, a co dopiero wyprodukować dużego, elektrycznego SUV-a, w konstrukcji którego używa się dziesiątek rodzajów materiałów. Skoro wiadomo, że sama produkcja bez emisji jest niemożliwa, to w jaki sposób Volkswagen osiąga rzekomą neutralność węglową modelu ID.4? Angażując się w projekt Katingan Mentaya, polegający na ochronie ok. 150 tys. hektarów lasu na Borneo. Nie wiem w jaki sposób ochrona lasu i niewycinanie go mają kompensować emisję CO2 z produkcji samochodów, ale na pewno jest to gdzieś opisane w jakiejś umowie, którą konstruowali wysoko opłacani prawnicy. Nie wiem tylko, czy jest to umowa między VW a klimatem Ziemi i kto reprezentuje klimat.

150 tys. hektarów to mniej więcej 3-krotność powierzchni Warszawy

Myślałem, że tu chodzi może o jakieś zalesianie albo coś, ale nie – Volkswagen po prostu zobowiązał się do ochrony tego obszaru przed wylesieniem i już, na tym polega neutralność węglowa produkcji ID.4. Greenpeace słusznie zauważa, że bez nazwania tego lasu „projektem kompensacyjnym VW” pochłanianie CO2 przez ten obszar byłoby dokładnie takie samo. Idąc tym tropem, można by więc podzielić pozostałe jeszcze lasy tropikalne na świecie na kwadraty o powierzchni 150 tys. hektarów i przypisać je poszczególnym modelom samochodów od różnych producentów. Ten kwadrat w Amazonii to Dodge Charger, ten w Kongo to będzie Wuling Hongguang, a tamten, o tam, widzi pan tam dalej, za wzgórzem? Tamten, proszę pana, to jest Łada Niva. 

Volkswagen broni się przed zarzutami

Twierdząc, że cały projekt posiada wszelkie stosowne certyfikaty na neutralność węglową. To bardzo dobrze, najważniejsze żeby kwit się zgadzał. Jak w kwicie stoi, że jest neutralnie, to jest neutralnie. Nadal jednak nie rozumiem dwóch rzeczy: w jaki sposób niewycięcie fragmentu lasu sprawia, że to akurat produkcja ID.4 jest neutralna, a nie na przykład Transportera albo Touarega V8. Sądziłem, że chodzi o jakieś szczególne instalacje w fabryce albo rodzaj pozyskiwanych surowców do produkcji tego samochodu, a tu chodzi o certyfikat. Drugie pytanie zaś kieruję do Greenpeace: wiemy już, że produkcja jednego ID.4 to 14 ton CO2, ale nic nam to nie mówi, bo nie ma skali porównawczej. Przydałaby się jakaś tabelka, z której wynikałoby czy te 14 ton to dużo, czy mało. Ile na przykład CO2 emituje produkcja Forda F-150, a ile Tesli model X. Bez tego nie wiemy, czy Volkswagen robi dobrze, czy źle. Choć jak porówna się te 14 ton do 26 ton Polestara, to wygląda to całkiem nieźle…

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać