Ciekawostki

A pamiętacie jak Volkswagen zrobił SUV-a na bazie Garbusa? To on jest na sprzedaż

Ciekawostki 21.06.2021 65 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 21.06.2021

A pamiętacie jak Volkswagen zrobił SUV-a na bazie Garbusa? To on jest na sprzedaż

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski21.06.2021
65 interakcji Dołącz do dyskusji

Ja też nie pamiętam. Ale ponoć rzeczywiście coś takiego było, co udowadnia to ogłoszenie.

Na bazie Volkswagena Garbusa powstały wszystkie możliwe rodzaje samochodów. Osobowe, dostawcze (VW Transporter), sportowe (SP2), luksusowe (412), buggy, kampery itp. W takiej dajmy na to Brazylii z Garbusa robiono rzeczy zupełnie niespotykane. Ciekawe czy powstała kiedyś jakaś książka opisująca wszystkie, lub przynajmniej większość przeróbek Garbusa. Wiele krajów miało swoją własną, endemiczną przeróbkę Garbusa, np. Australia miała VW Country Buggy, które kiedyś obszernie opisałem.

Nie tylko Australia miała swojego „SUV-a” na bazie Garbusa

W RPA produkowano nietypowego Garbusa o nazwie 1600 S. Miał duży silnik 1600, szybę panoramiczną, ale zawieszenie przednie na rurowisku. Lampy tylne typu słoniowa łapa w połączeniu ze starymi zderzakami. Ogólnie był wyjątkowym miksem wszystkiego. Właśnie na podwoziu takiego 1600S Volkswagen South Africa zbudował co najmniej cztery sztuki prototypowego modelu 1021. Był to samochód pseudoterenowy, taki SUV lat 70. Bazował całkowicie na Garbusie, tyle że miał nadwozie wyglądające, jakby wcale na nim nie bazował. Oczywiście drobiazgi zdradzały, że nie jest to typowa terenówka z ramą i silnikiem z przodu, ale na pierwszy rzut oka szło się pomylić. Pojazd miał napęd tylko na koła tylne.

Niestety, Volkswagen nie podjął produkcji seryjnej

Byłaby tania i na pewno auto znalazłoby sporo nabywców. Zwłaszcza że przedstawiono dwie wersje, tj. kombi i pickupa. Kombi miało dwoje drzwi z lewej strony a jedne z prawej, czyli jak moja Mazda MPV, tylko na odwrót. Tyle że VW nie bardzo chciał już kleić kolejny endemiczny samochód dla kolejnego niezbyt kluczowego rynku. Nie da się funkcjonować tak, że w każdym kraju robi się zupełnie inną gamę modeli z lokalnymi dziwactwami, jeśli chce się zrobić wszechświatowy megakoncern.

Nieliczne prototypy rozsprzedano pracownikom VW RSA i słuch o nich zaginął. Nie do końca, bo po pierwsze w 2018 r. widziano jednego jeżdżącego, a po drugie, to ten właśnie jeżdżący, z budą typu kombi, wypłynął w ogłoszeniu za śmieszne 50 tys. randów. To jakieś 13 500 zł. Jak za darmo, jeśli mówimy o samochodzie wykonanym ręcznie w kilku sztukach, świetnie zachowanym i łatwym do ewentualnej renowacji. Niesłychany kąsek dla fanów chłodzonych powietrzem VW. O sprawie napisał Jason Torchinsky z Jalopnika. Wspaniałe uzupełnienie każdej kolekcji o tematyce garbusowej, nie do dostania nigdzie na świecie poza RPA. Trzeba tam tylko dolecieć i nie skończyć z dziurą w głowie spacerując z pieniędzmi po ulicy (odradzam ten rodzaj aktywności).

vw garbus

Aktualizacja: wygląda na to, że samochód już się sprzedał. No dobrze, to czekamy za ile wypłynie teraz. Obstawiam, że cena wzrośnie jakieś 10 razy. 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać