Wiadomości

Volkswagen może stworzyć ID.3 w wersji kabriolet. To byłoby idealne auto elektryczne

Wiadomości 01.03.2021 56 interakcji

Volkswagen może stworzyć ID.3 w wersji kabriolet. To byłoby idealne auto elektryczne

Piotr Barycki
Piotr Barycki01.03.2021
56 interakcji Dołącz do dyskusji

Na początku byłem przekonany, że to jest szczyt absurdu i pomysł jeszcze bardziej odjechany niż T-Roc w wersji kabrio. Ale po chwili zastanowienia wychodzi na to, że to może być najrozsądniejszy samochód elektryczny, który do tej pory ujrzał światło dzienne. 

Ok, tą chwilą zastanowienia był redakcyjny kolega Grzegorz, któremu niecnie podkradnę pomysł…

Co, zaraz, jak to Volkswagen ID.3 kabriolet?

Normalnie. Nic jeszcze wprawdzie nie zostało oficjalnie potwierdzone, ale prezes Volkswagena wrzucił niedawno na Twittera takie oto wpis, w którym z jednej strony sonduje zainteresowanie takim modelem, a z drugiej – po raz kolejny sugeruje, że takie coś może powstać:

Nic konkretnego poza tym nie wiemy. Grafika powyżej pewnie będzie miała niewiele wspólnego z ewentualną wersją finalną – może poza tym, że pewnie podobnie jak ona nie będzie mieć dachu i będzie miała jedną parę drzwi.

W tym miejscu można się oburzyć, że jak to, że bez sensu, że po co to, że poziom absurdu przekroczył już ten osiągnięty przy premierze T-Roca cabrio, ale… tutaj jest wszystko idealnie. Serio. Już tłumaczę.

Po pierwsze – mamy powrót do współczesnej klasyki

Małe kabriolety, budowane na bazie aut popularnych, wymarły już jakiś czas temu, co wielu osobom zdecydowanie jest nie w smak. Jeśli ktoś chce w słoneczny dzień zrzucić dach, musi przygotować jedną, a najlepiej kilka walizek gotówki.

A tutaj, proszę bardzo, prawie jakbyśmy znowu widzieli w ofercie Eosa. Mocno prawie, ale przynajmniej w tym kierunku.

Po drugie, kabriolet = drugie auto

Czyli idealnie pasuje do tezy, że samochód elektryczny jeszcze długo nie zastąpi nam podstawowego, spalinowego samochodu, jako uniwersalnego środka podróży. To już bym wolał jako to drugie auto w domu kupić kabriolet, zamiast jakiegoś minivanosuvokompakta.

Po trzecie, zima = nie-nie.

I to jest element wspólny zarówno dla kabrioletów (dobrze, wiem, da się), jak i samochodów elektrycznych. Jeśli więc mamy kabriolet, nie będziemy nim jeździć w zimie. Jeśli nie będziemy nim jeździć w zimie, to nie będziemy rozczarowani zasięgiem i nie będzie nam zimno. Perfekcyjnie!

Po czwarte, zasięg? Jaki zasięg?

Podobnie jak w poprzednim przypadku – jeśli mamy kabriolet jako drugie auto, raczej nie jeździmy nim daleko. A jeśli nie jeździmy nim daleko, to nie mamy problemów z zasięgiem aut elektrycznych. No dobrze, przeważnie nie mamy z tym problemu

Po piąte, ładowanie.

Kiedy wyciągamy kabriolet z domu? Kiedy jest ciepło. A kiedy jest ciepło, stanie np. przez 2 godziny przy ładowarce nie boli aż tak bardzo, jak robienie tego samego, kiedy jest np. -10 stopni Celsjusza. Tak samo mniej boli wtedy łażenie po okolicy i szukanie działającej ładowarki.

Po szóste, ładowanie w domu.

Zakładając oczywiście, że mieszkamy w domu, a nie w bloku. Jeśli auto elektryczne byłoby naszym głównym pojazdem, to musielibyśmy natychmiast po powrocie z pracy podłączać ładowarkę i liczyć na to, że zdąży naładować akumulatory do czasu porannego wyjścia do pracy. A tutaj? Raz sobie pojeździmy w sobotę, potem może podepniemy auto, a może nie, bo przecież nie wiadomo, czy będą odpowiednie warunki do jazdy ze zdjętym dachem. A jak zapomnimy i zaskoczy nas piękna pogoda, to zawsze można przecież uznać, że to jeszcze nie jest taka piękna pogoda i na pewno pojedziemy następnym razem…

Widzicie? Same zalety. Akceptuję pomysł, można przenosić go do produkcji.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać