Wiadomości

Volkswagen wraca do Stanów wyrównać stare rachunki. Tym razem zrobi to elektryczną wyścigówką

Wiadomości 19.03.2018 4 interakcje
Tomasz Domański
Tomasz Domański 19.03.2018

Volkswagen wraca do Stanów wyrównać stare rachunki. Tym razem zrobi to elektryczną wyścigówką

Tomasz Domański
Tomasz Domański19.03.2018
4 interakcje Dołącz do dyskusji

R Pikes Peak1 to najnowszy i jak dotąd najciekawszy członek elektrycznej rodziny Volkswagen I.D. 

Niemiecki koncern chce udowodnić nim całemu światu, że elektryczne sporty motorowe to kolejny etap ewolucji motoryzacji. Volkswagen zamierza też przy okazji wysłać Pikes Peak1 tam, gdzie 21 lat temu porażkę poniósł ich dwusilnikowy Golf GTI Mk II.

Jeśli nazwa nowego elektrycznego modelu Volkswagena nie była dla was odpowiednio sugestywna, to podpowiadam, że chodzi o tor Pikes Peak International Hill Climb w amerykańskim Kolorado. Ale o samym torze będzie później, teraz zajmijmy się samochodem, który ma ukończyć przejazd po nim.

Volkswagen I.D. R Pikes Peak 1.

volkswagen i d r pikes peak 1

Projekt tego elektrycznego potworka powstał w oparciu o platformę MEB (Modulare Elektrobaukasten). Volkswagen tym samym chce pokazać, jak bardzo jest ona uniwersalna i że można budować na niej bardzo różne nadwozia. To konkretne powstało przy współpracy z dwoma, bardzo zasłużonymi oddziałami Volkswagena: tunerów z Volkswagena R i geniuszy z Volkswagen Motorsport.

W oficjalnym komunikacie prasowym możemy przeczytać, że Pikes Peak 1 to początek bliższej współpracy tych dwóch działów. Mam nadzieję, że którymś kolejnym będzie jakiś czteronapędowy e-Golf R.

Jeśli chodzi o dane techniczne R Pikes Peak 1, to w zasadzie wiemy tylko tyle, że będzie to elektryczny samochód sportowy z napędem na obie osie. Moc elektrycznych silników, czy pojemność zasilających je akumulatorów na razie pozostają tajemnicą. Bardzo możliwe, że niemieccy inżynierowie sami do końca nie wiedzą, co tam wsadzić, żeby R Pikes Peak 1 nie powtórzył wpadki sprzed 21 lat.

Elektryczna rajdówka Volkswagena zmierzy się z Pikes Peak.

Tor w Kolorado dorobił się już kultowego statusu i przez niektórych nazywany jest wyścigiem do chmur. No i jest to drugi najstarszy (zaraz po Indy 500) wyścig w Stanach Zjednoczonych. Na 20 km odcinku znajduje się aż 156 zakrętów, które pokonuje się oczywiście jadąc pod górę. Wyścig zaczyna się na wysokości 2685 m n.p.m. i kończy się 1616 m wyżej. Tak, meta znajduje się na wysokości 4301 m. n.p.m. Szaleństwo.

To właśnie tam, w 1987 r. Jochi Kleint za kierownicą najcudowniejszego na świecie Golfa GTi Mk II, który napędzany był dwoma turbodoładowanymi silnikami (1,8, 16v) nie dojechał do mety. Trzeba przyznać, że zabrakło mu niewiele. Gdyby nie awaria zawieszenia przed samą metą, Kleint ukończyłby wyścig z najlepszym czasem, a 652-konne GTi zostałoby zapamiętane o wiele lepiej.

Kolejnym bezużytecznym faktem historycznym jest to, że rok wcześniej Kleint ukończył Pikes Peak swoim Golfem. Z tym, że zajął wtedy 4. miejsce i zamiast dwóch turbodoładowanych potworków jego Golf miał dwa silniki 1,3 wyjęte z Polo. Nic dziwnego, że Volkswagen nie traktuje tego sukcesu poważnie.

W tym roku stawka jest jeszcze wyższa. Tegoroczna edycja wyścigu odbędzie się 24 czerwca. Jeśli Volkswagen I.D. R Pikes Peak 1 ukończy trasę z w miarę dobrym czasem, wyczyn ten przejdzie do historii. W zasadzie to samo stanie się, jeśli cały plan zakończy się katastrofą, ale bądźmy dobrej myśli.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać