Wiadomości

Velostrada w Jaworznie – dobry pomysł, który przegra z polską mentalnością?

Wiadomości 30.09.2018 149 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 30.09.2018

Velostrada w Jaworznie – dobry pomysł, który przegra z polską mentalnością?

Piotr Szary
Piotr Szary30.09.2018
149 interakcji Dołącz do dyskusji

Dziś oficjalnie została otwarta w Jaworznie Velostrada – droga szybkiego ruchu dla rowerów. Sama idea wygląda bardzo zacnie. Mam jednak obawy, czy w polskich warunkach nie należało kilku kwestii rozwiązać w inny sposób.

Zacznijmy od kilku faktów. Nowa trasa rowerowa ma w sumie około 10 kilometrów długości, a w jej sąsiedztwie mieszka około 60 procent mieszkańców Jaworzna. Są to godne uwagi wyniki, tym bardziej, że na całej długości trasy znalazły się bezkolizyjne wjazdy i zjazdy dla rowerzystów.

Mimo wszystko, określanie przez niektóre media Velostrady „autostradą” dla rowerów jest trochę na wyrost.

W praktyce to prostu rowerowa droga szybkiego ruchu, z dwoma pasami ruchu w każdym kierunku, bez poboczy. Nie do końca zrozumiałe jest określanie w sieci tej trasy jako „dwujezdniowej o wyraźnie oddzielonych pasach ruchu”. Z tego co widać na zdjęciach i filmach z Jaworzna, mamy do czynienia z drogą jednojezdniową, gdzie owszem, rozdzielenie pasów ruchu jest wyraźne, tyle tylko, że ogranicza się do kwestii poziomego oznakowania pod postacią linii przerywanych i podwójnej ciągłej.

Póki co wszystko wygląda więc dobrze – w końcu definicjami się nie jeździ.

Pierwsza chwila zwątpienia przychodzi, gdy przyjrzymy się dokładniej fotografiom. Wzdłuż nowo wybudowanej trasy mamy chodnik. Fajnie, ale większość rowerzystów korzystających z różnorakich dróg rowerowych co najmniej kilka razy w roku ma okazję się przekonać, że piesi generalnie mają w poważaniu delikatne sugestie nieśmiało przekazywane za pośrednictwem znaków drogowych i w najlepsze wchodzą pod koła jednośladów napędzanych siłą mięśni.

Na nowej trasie może to być szczególnie problematyczne.

Jak wspomniałem, Velostrada to trasa SZYBKIEGO ruchu. Obowiązuje na niej co prawda ograniczenie prędkości, ale wynosi 50 kilometrów na godzinę. Nikt nie twierdzi, że każdy rower będzie się poruszać z prędkością zbliżającą się do prędkości dźwięku, ale amatorów jazdy szybszej niż rekreacyjna zapewne trochę się znajdzie – co jest zrozumiałe. Wreszcie mogą tam potrenować. Ale uderzenie w przechodnia przy tej prędkości może stanowić niebezpieczeństwo zarówno dla niego, jak i dla posiadacza roweru. Można by więc spodziewać się, że pomiędzy jezdnią a chodnikiem będzie jakaś barierka. Murek. Żywopłot. Tyranozaury z działkami laserowymi w roli strażników. Albo że chociaż chodnik będzie umieszczony istotnie powyżej lub poniżej trasy rowerowej. Mamy cokolwiek z tego? Nie (choć brak tyranozaurów gotowi jesteśmy zrozumieć). Można by oczywiście wierzyć i mieć nadzieję, że osoby poruszające się pieszo przynajmniej przy takiej drodze będą ostrożniejsze. Byłoby to jednak straszną naiwnością.

Velostrada
fot. Dziennik Zachodni

Pierwsze filmy nagrane na Velostradzie przypominają, że Polacy mają kłopot z korzystaniem z infrastruktury drogowej.

Można na nich zobaczyć między innymi pieszych wesoło maszerujących po jezdni, w tym także z wózkami dziecięcymi. Osoby jeżdżące na rolkach są zachwycone nową drogą, choć ta – zgodnie z przepisami – nie jest dla nich przeznaczona i można taką przejażdżkę przypłacić mandatem lub… potłuczeniem się, pierwszy taki wypadek już miał miejsce. Sami rowerzyści nie są zresztą wiele lepsi – mamy więc zajmowanie obu pasów ruchu przez jazdę obok siebie (teoretycznie nie jest to zakazane, ale im większy ruch, tym gorzej), jazdę środkiem (po linii przerywanej) czy wjeżdżanie na chodnik, który jest niemal na jednym poziomie z jezdnią.

Powstaje pytanie, czy akurat w Jaworznie była potrzebna taka droga rowerowa?

Oczywiście, w tym miejscu warto nadmienić, że władze tej miejscowości położonej w województwie śląskim od lat konsekwentnie realizują program, który ma na celu likwidację utrudnień w ruchu z korkami na czele. Mamy więc rozwój komunikacji miejskiej czy właśnie sieci dróg rowerowych – Velostrada jest tylko kolejnym etapem całego długiego procesu. Nie sposób się jednak oprzeć wrażeniu, że taka trasa w mieście o liczbie mieszkańców nieco przekraczającej 100 tysięcy nieco przypomina dwudziestopasmową autostradę w Naypyidaw – stolicy Birmy (Mjanmaru).

Widzę dwie opcje, co może się dziać na Velostradzie.

Pierwsza zakłada scenariusz zbliżony do birmańskiego – czyli mały ruch jak na to, na co teoretycznie ta trasa by pozwalała, ale tym samym mało problemów w rodzaju wypadków rowerzystów i pieszych. Można też jednak spojrzeć na sprawę z drugiej strony i założyć, że ulubiona zasada aktywistów miejskich – prawo Lewisa-Mogridge’a – sprawdzi się też (ku ich przerażeniu) na nowej drodze rowerowej. Oznaczałoby to, że popularność jednośladów w Jaworznie zacznie się gwałtownie zwiększać, a Velostrada będzie coraz bardziej uciążliwa w użytkowaniu.Mieszanka nadmiaru rowerzystów, rolkarzy i wchodzących pod koła przechodniów to zarazem mieszanka wyzwisk, mandatów i połamanych kończyn. Ale przecież rozbudowa infrastruktury zachęca do użytkowania tego środka transportu, dla którego tę infrastrukturę wybudowano.

Obie opcje byłyby – każda na swój sposób – porażką władz Jaworzna.

Pierwsza – bo tak rozbudowana trasa rowerowa okazałaby się pieniędzmi wyrzuconymi w błoto (przynajmniej w pewnym stopniu). Druga opcja – zdecydowanie gorsza – może skutkować w przyszłości tym, że użytkownicy Velostrady będą za wszystko obwiniać twórców nowej trasy. Do pewnego stopnia może i słusznie, ze względu na wspomniane niedopatrzenia projektowe, ale na swoje błędy nikt z najgłośniej krzyczących z pewnością nie spojrzy.

Za granicą podobnego rodzaju drogi rowerowe są spotykane relatywnie często.

Cieszę się, że i w Polsce takie inwestycje mają miejsce – i za to władzom Jaworzna należy się uznanie. Póki co jednak cały czas mam wrażenie, że nad projektem spędzono za mało czasu, przede wszystkim na etapie jego założeń. Chodzi przede wszystkim o wymieszanie pieszych z rowerzystami. Jeśli jednak się mylę – a chciałbym się mylić – to jaworznianie będą najbardziej zadowolonymi rowerzystami w kraju. I oby tak było.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać