Felietony / Wiadomości

Volkswagen: jeden zestaw akumulatorów na całe życie auta. Ale gwarancja tylko na 8 lat

Felietony / Wiadomości 19.04.2019 171 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 19.04.2019

Volkswagen: jeden zestaw akumulatorów na całe życie auta. Ale gwarancja tylko na 8 lat

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk19.04.2019
171 interakcji Dołącz do dyskusji

Gdy samochody elektryczne staną się popularne, rynek wtórny prawdopodobnie bardzo się zmieni. Świadczy o tym wypowiedź szefa centrum rozwoju akumulatorów w Volkswagenie.

Jeżeli wasz diesel albo benzyniak ma 10, 15 lub więcej lat, lepiej się nim nacieszcie. Samochody, które obecnie można kupić w salonach, mogą być ostatnią generacją pojazdów, które w ogóle będą miały jakikolwiek sens na rynku wtórnym. Po nich prawdopodobnie szerzej do gry wejdą samochody elektryczne. A tutaj sytuacja może być już zupełnie inna.

Używany samochód elektryczny – jaki będzie?

„Nasz cel jest następujący: baterie mają wytrzymać tak długo, jak samochód…” – powiedział w wywiadzie Frank Blome, szef centrum rozwoju akumulatorów w Volkswagenie. Nie brzmi to szczególnie niepokojąco, prawda? Ale zanim zaczniecie się cieszyć, spójrzcie na kolejne zdanie. Pada w nim stwierdzenie: „8 lat lub 160 tysięcy kilometrów”.

Blome przyznał, że przez taki czas akumulatory mają zachowywać minimum 70 proc. swojej pojemności. I że użytkownik będzie miał istotny wpływ na ich żywotność – im więcej ładowania z szybkich ładowarek i do pełna, a nie do 80 proc, tym gorzej. Jak się będą zachowywać po tym okresie – o tym już nie mówi.

To oznacza wielkie zmiany na rynku wtórnym.

Gdy samochody elektryczne staną się popularne na tyle, że będą już stanowić istotną część rynku, osoby kupujące auta używane będą w trudnej sytuacji. W końcu 8 lat to relatywnie mało. A 160 tysięcy kilometrów niektórzy robią w trzy lata. Na rynku wtórnym ośmioletni wóz z takim przebiegiem jest obecnie całkiem łakomym kąskiem. Tymczasem używany samochód elektryczny z taką samą historią może być niemal bezwartościowy.

Może wystarczy wymienić akumulator?

Elektryczny Volkswagen
ID. Crozz raczej nie powtórzy na rynku wtórnym sukcesów Golfa czy Passata

Wygląda na to, że nic z tego. W tym samym wywiadzie Frank Blome mówił: „Przy naszych nowych modelach elektrycznych właściwie budujemy samochód dookoła akumulatora”. Raczej nie warto się spodziewać, że będzie można go łatwo wyjąć i wymienić na nowy. Gdy się zużyje, wóz nie będzie się do niczego nadawał. Brzmi bardzo ekologicznie. Ale nie ma się co przejmować, ważne, że auto będzie spełniać wyśrubowane wymogi emisji CO2.

Jak może wyglądać rynek samochodów w przyszłości?

Samochody jak telefony komórkowe – tak w skrócie można określić to, czego można się spodziewać w nadchodzących latach. Auta będzie się finansowało czymś przypominającym abonament, a już po kilku latach samochód będzie stawał się zużyty i irytujący. Koszty napraw będą tak wysokie, że właściwie nie będzie opłacało się ich wykonywać. I tak jak stary telefon trafia do szuflady, tak stary (czyli już ośmioletni) samochód trafi na złom.

Co z tymi, których nie będzie stać na nowe auta, nawet na raty?

O nich raczej nikt nie myśli. Pewnie będą jeździli zużytymi „elektrykami”, które ktoś wcześniej zajeżdżał – czyli ładował je szybkimi ładowarkami i do pełna. Tak jak obecne samochody spalinowe można „katować”, jeżdżąc ostro na nierozgrzanym silniku i nie wymieniając oleju, tak auta elektryczne będzie się po prostu „niewłaściwie” ładować. Pierwszego użytkownika, który wynajmuje auto na 2-3 lata, jego żywotność i tak nie będzie obchodzić. Problem będą mieli kolejni.

Używany samochód elektryczny potrafi być trwały.

Jakiś czas temu pisaliśmy o firmie Tesloop z Kalifornii, która użytkuje flotę Tesli do wożenia ludzi między miastami. Jej egzemplarz Modelu S pokonał już ponad 600 tysięcy kilometrów, a Model X: pół miliona, ale za to w niecałe dwa lata. Co ważne, obliczono, że akumulatory w tym drugim samochodzie straciły zaledwie około 12,6 proc. swojej pojemności. I to pomimo że zwykle były ładowane szybkimi ładowarkami i aż do 95 proc. „napełnienia”. Według wyliczeń profesora uniwersytetu w Eindhoven akumulatory Tesli powinny zachować 80 proc. sprawności do przebiegu 800 tysięcy kilometrów.

Wyliczenia Volkswagena wyglądają przy tym… ostrożnie.

Można więc zachować resztki optymizmu i pocieszać się, że skoro Tesla potrafi, to może inni producenci też dadzą radę stworzyć trwałe akumulatory. Można też spojrzeć na to inaczej: zapewne w miarę popularyzacji aut elektrycznych ich jakość będzie spadać, bo będą musiały być tworzone szybciej, prościej i taniej. Niestety. Wiecie, hasztag zyskowność i tak dalej…

Spieszmy się kupować spalinowe samochody. Całkiem możliwe, że wkrótce zatęsknimy za żywotnością obecnych, „downsizingowych” silników.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać