Samochody używane

Nie syp forsy na Gelendy i Wranglery. Za 6600 zł możesz mieć UMM-a

Samochody używane 13.02.2020 574 interakcje
Piotr Szary
Piotr Szary 13.02.2020

Nie syp forsy na Gelendy i Wranglery. Za 6600 zł możesz mieć UMM-a

Piotr Szary
Piotr Szary13.02.2020
574 interakcje Dołącz do dyskusji

Porządna terenówka powinna być prosta i wytrzymała. Ale co zrobić, gdy Suzuki Jimny jest dla nas za małe, a Mercedes klasy G jest już w innej galaktyce cenowej? Można kupić portugalskiego UMM-a – ktoś wystawił takie auto na portalu OLX.

UMM to istniejąca do dziś firma zlokalizowana w Lizbonie, która od początku swej działalności (tj. od 1977 r.) zajmuje się szeroko pojętą obróbką metali. Miała też epizod motoryzacyjny – właśnie pod postacią terenówki, którą widzicie na zdjęciach. Jednej z bardziej udanych terenówek z tego okresu, ale zarazem na tyle nieznanej, że dziś kosztuje wyjątkowo niewiele.

samochód terenowy UMM
Źródło zdjęcia: OLX. Autor: Janusz. Zrzut ekranu pobrany zgodnie z prawem dopuszczalnego cytatu.

Pierwsze samochody UMM pojawiły się w 1977 r.

Od samego początku wszystkie egzemplarze miały napęd na obie osie. Przez cały okres produkcji oferowano różne silniki, zarówno benzynowe jak i wysokoprężne. W autach produkcyjnych spotyka się tylko te drugie, ale przez lata eksperymentowano z wieloma jednostkami napędowymi, zarówno zasilanych benzyną jak i olejem napędowym.

Przykłady? Proszę bardzo: BMW M21 i M51 (turbodiesle), BMW M20 (benzynowy silnik 2.5), Ford 2.9 V6 (z modelu Bronco), 2.7 V6 PRV… Przykłady można mnożyć. Najmocniejsze seryjne egzemplarze nie przekraczały jednak okolic 110 KM, osiąganych z 2,1-litrowego turbodiesla XUD11 Peugeota (taką samą moc miały także starsze UMM-y z silnikami 2.5 TD).

Portugalskie pojazdy terenowe oferowały wyjątkowo dobrą wytrzymałość.

Potwierdzali to nie tylko nabywcy (prywatni, ale też np. straż pożarna czy wojsko), ale także… kierowcy rajdowi. Kilkukrotnie bowiem startowano autami tej marki w Rajdzie Paryż-Dakar – pierwszy raz w 1982 r. Wtedy – a także rok później – wszystkie auta które wystartowały, dotarły do mety. W 1985 i 1987 r. szczęścia było już zdecydowanie mniej – w tych latach rajdu nie udało się ukończyć żadnej załodze.

samochód terenowy UMM
Źródło zdjęcia: OLX. Autor: Janusz. Zrzut ekranu pobrany zgodnie z prawem dopuszczalnego cytatu.

Tym niemniej, portugalskie terenówki miały już na tyle wyrobioną renomę, że popyt na nie był nadal wystarczająco duży. Warto też wspomnieć o tym, że podczas wizyty Jana Pawła II w Portugalii UMM Alter II z 1992 r. służył jako papamobile.

Produkcja tych aut zakończyła się w 2004 r. – wtedy zbudowano ostatnie dwie sztuki. 2 lata później – w obliczu braku dalszych zamówień – ostatecznie zamknięto ten rozdział w historii firmy.

Mamy więc do czynienia z solidnym pojazdem, na dodatek całkiem ciekawym wizualnie.

Oczywiście nie jest to piękność, ale spójrzmy prawdzie w oczy: które auto terenowe jest?

Egzemplarz wystawiony na OLX pochodzi z 1985 r.

Jeśli się nie mylę, jest to jednak jeszcze przedstawiciel starszej serii modelowej, którą w tym samym roku zastąpiono odświeżonym UMM-em Alter I. Swoje podejrzenia opieram m.in. innym wyglądzie pasa przedniego i na wycieraczkach przedniej szyby – nowszy wariant powinien mieć 3 wycieraczki umieszczone nad szybą, tutaj mamy tylko 2, zamontowane w tradycyjny sposób.

Pod maską czeka doskonale znany silnik Diesla Peugeot-Indenor o pojemności 2,3 l. Jak obliczyłem szybko na palcach, przy poprawnej eksploatacji powinien on przejechać około półtora miliarda lat świetlnych. Napęd przenoszony jest na tylną lub na obie osie – zależnie od wybranego trybu pracy. Dostępny jest też reduktor.

samochód terenowy UMM
Źródło zdjęcia: OLX. Autor: Janusz. Zrzut ekranu pobrany zgodnie z prawem dopuszczalnego cytatu.

6600 zł. Co za to otrzymujemy?

Przede wszystkim kawał samochodu, ale nie tylko. Jak napisał w ogłoszeniu pan Janusz, pojazd został zakupiony w 2008 r., po czym przeprowadzono jego generalny remont, obejmujący karoserię, zawieszenie, silnik i tapicerkę. Nadwozie doczekało się ochrony antykorozyjnej. Pojazd jest w regularnym użytkowaniu od 2009 r., zarówno w jeździe szosowej jak i w terenie.

Oczywiście nie ma róży bez kolców: pan Janusz ostrzega, że nadwozie domaga się kilku drobnych napraw blacharskich, a osoby szukające pojazdu do jazdy w cięższym terenie muszą pomyśleć nad naprawą reduktora. Tylko czy przy cenie tego rzędu to naprawdę aż taki problem? Wydaje mi się, że nie, zważywszy na to, że najtańsza klasa G, która w ogóle jeździ kosztuje 15 patyków. I nie za bardzo przypomina klasę G, że nie wspomnę o tzw. zmocie za 13,5 tys. zł.

Może zatem taki UMM to całkiem ciekawy sposób i zaskakująco dobry pomysł na rozpoczęcie przygody z jazdą terenową?

 

Źródło zdjęcia głównego: Wikicommons. Autor: AlfvanBeem [CC0]

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać