Wiadomości

Toyota Mark X GRMN to BMW 540i E39 naszych czasów

Wiadomości 14.01.2019 98 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 14.01.2019

Toyota Mark X GRMN to BMW 540i E39 naszych czasów

Piotr Szary
Piotr Szary14.01.2019
98 interakcji Dołącz do dyskusji

300-konny sedan z napędem na tylną oś, manualną skrzynią biegów i tradycyjną dźwignią hamulca ręcznego? Zapomnij, to już nie wróci. No chyba, że mieszkasz w Japonii – tam właśnie zaprezentowano Toyotę Mark X GRMN.

Toyota Mark X to sedan klasy średniej bazujący płycie podłogowej Toyota N, wykorzystywanej głównie na potrzeby modeli na japoński rynek wewnętrzny i Lexusów. Jest to też jeden z modeli, któremu producent dość regularnie funduje różne modyfikacje. Najnowszy wariant otrzymał oznaczenie GRMN – od Gazoo Racing Masters of Nuerburgring.

Toyota Mark X GRMN

Jest to już drugie podejście Gazoo Racing do tego rodzaju modyfikacji modelu Mark X.

Po raz pierwszy sedana w niemal identycznej specyfikacji pokazano bowiem w 2015 r. W porównaniu do modelu sprzed 3 lat, zmianie uległ przedni zderzak. I dobrze – poprzedni wyglądał bowiem jak ze sklepu tuningowego, podczas gdy nowy chociaż trochę nawiązuje do stylistyki typowej dla Toyoty. Zmieniono też położenie niektórych oznaczeń GRMN – zniknęło logo z atrapy chłodnicy, pojawiło się natomiast na wlocie powietrza w zderzaku. Również błotniki przednie doczekały się takich oznaczeń.

Tak jak wcześniej, nabywcy będą mieli możliwość zamówienia dachu z tworzywa wzmacnianego włóknem węglowym. Dzięki niemu środek ciężkości położony może być niżej, a masa własna spada o 10 kg – do 1550 kg.

Powstanie 350 sztuk Toyoty Mark X GRMN. Doliczmy jednak do tego 100 sztuk serii z 2015 r.

Toyota Mark X GRMN

Za napęd w dalszym ciągu odpowiada 3,5-litrowe V6. Wolnossące.

Widlasta szóstka 2GR-FSE oferuje 318 KM i 380 Nm. Co ciekawe, mocy jest nawet nieco mniej niż w starszym modelu – tam było do dyspozycji 321 KM. Za przekazanie napędu na tylną oś odpowiedzialna jest 6-biegowa skrzynia mechaniczna.

Nieco więcej zmian czeka w zawieszeniu i we wnętrzu.

Toyota popracowała nad zestrojeniem podwozia, wymieniając m.in. amortyzatory. Zmodyfikowano także układ kierowniczy, który – choć dysponuje elektrycznym wspomaganiem – ma zapewniać lepsze czucie drogi.

We wnętrzu pozostawiono obite zamszem fotele kubełkowe, ale miejsce kierownicy obszytej tym samym materiałem zajęło kółko skórzane. Inny jest także drążek zmiany biegów – teraz przypomina ten z Toyoty GT86. Oprócz tego dorzucono też system multimedialny z ekranem dotykowym (model z roku 2015 miał w tym miejscu zaślepkę) i zastosowano czarne cyferblaty wskaźników w miejsce białych.

Toyota Mark X GRMN

Osiągów auta niestety nie podano. Biorąc pod uwagę, że 227-konny Mark X 3.0 6-biegowym automatem potrzebuje na przyspieszenie do 100 km/h 7,8 s., można ostrożnie szacować, że GRMN będzie w stanie osiągnąć taką prędkość w około 6,5-7 s. Jeśli to dla kogoś wynik niesatysfakcjonujący, do wyboru pozostaje jeszcze Toyota Mark X z silnikiem doposażonym w kompresor mechaniczny – moc wersji +M Super Charger to 360 KM. Takie auto nie ma jednak skrzyni manualnej.

Smutne w tym wszystkim jest to, że choć taki lub podobny model prawdopodobnie nie miałby najmniejszych problemów ze spełnieniem unijnych norm, to nikomu się nawet nie chce pomyśleć nad wprowadzeniem na terenie Unii podobnego auta do sprzedaży. Powód jest prosty – zbyt duża emisja CO2 i zbyt małe zainteresowanie potencjalnych klientów. Pozostaje więc pomarzyć, albo zostać przy BMW.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać