Wiadomości

Nowy patent Toyoty: auto zaatakuje złodzieja gazem łzawiącym

Wiadomości 13.03.2019 181 interakcji
Marta Daszkiewicz
Marta Daszkiewicz 13.03.2019

Nowy patent Toyoty: auto zaatakuje złodzieja gazem łzawiącym

Marta Daszkiewicz
Marta Daszkiewicz13.03.2019
181 interakcji Dołącz do dyskusji

Rozpylanie zapachów w samochodzie nie jest niczym nowym. Jednak Toyota idzie o krok dalej i planuje zainstalowanie specjalnego dodatku, który spryska potencjalnego złodzieja gazem łzawiącym. Prace nad patentem są już w dość zaawansowanej fazie.

Jest to oczywiście tylko jeden z elementów całego systemu, który Toyota chce opatentować.

Zapach dla każdego.

Wiadomo, że nie każdy z użytkowników samochodu ma taki sam gust odnośnie odświeżacza powietrza. Jedni wolą zapach lasu, inni kwiatowe aromaty. Ale wystarczy odpowiedni system połączony z aplikacją mobilną, aby to zmienić.

Inteligentna aplikacja rozpozna, który z kierowców zbliża się właśnie do samochodu i automatycznie rozpyli jeden z zainstalowanych we wnętrzu pojazdu zapachów. Oczywiście dobranych odpowiednio do gustu.

A jeśli wsiadamy do samochodu tuż po kimś innym? Nie ma problemu, system zneutralizuje poprzedni zapach i albo zostawi wnętrze neutralne, albo wykorzysta kolejny z aromatów.

Tak według wniosku patentowego wyglądać ma cały system.

Czytając o tej opcji nie sposób nie pomyśleć, jak wiele dobra mogłaby sprawić w komunikacji miejskiej, gdzie zapachy często bywają ogromnym problemem. Oby kiedyś taki patent zawitał także i w autobusach.

Gaz łzawiący na złodzieja.

Nowy system ma możliwość wykrycia każdej z zarejestrowanych w aplikacji osób, ma zatem także możliwość wykrycia, że do pojazdu zbliża się ktoś nieuprawniony.

Kiedy to nastąpi, samochód może potraktować delikwenta gazem łzawiącym. Co prawda potem trzeba będzie porządnie auto wywietrzyć, ale przynajmniej nadal pozostanie ono na parkingu. Złodziej musiałby być bardzo zdesperowany, aby pomimo rozpylonego gazu zdecydował się odjechać pojazdem.

Ten rodzaj alarmu samochodowego na pewno przypadłby do gustu wielu osobom. Co prawda systemy prawne w niektórych państwach niekoniecznie mogą pozwalać na jego zainstalowanie, ale sam pomysł wart jest uwagi. Nie wiadomo też, jakie zabezpieczenia zostaną wykorzystane, aby system nie pomylił się i nie spryskał przypadkowo kogoś, komu auto pożyczymy. W polskich realiach niemal pewne jest, że taki układ byłby zabroniony. W Europie auto nie może nawet zgasnąć po kradzieży metodą „na walizkę”, żeby chronić dobro złodzieja. Ale już np. w RPA montowane są nawet zewnętrzne miotacze płomieni…

Prace nad patentem nadal trwają, więc raczej nie należy się go spodziewać w najnowszych modelach Toyoty.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać