Przegląd rynku

Toyota Corolla 1.2 Turbo Kombi kontra konkurencja. Które kompaktowe kombi wybrać?

Przegląd rynku 12.07.2019 194 interakcje

Toyota Corolla 1.2 Turbo Kombi kontra konkurencja. Które kompaktowe kombi wybrać?

Piotr Barycki
Piotr Barycki12.07.2019
194 interakcje Dołącz do dyskusji

Nasz czytelnik ma problem – chce kupić nowe kompaktowe auto, najchętniej z nadwoziem kombi, ale do głowy przychodzi mu póki co wyłącznie nowa Toyota Corolla. Co oprócz niej powinno się znaleźć na liście samochodów godnych rozpatrzenia?

Wymagania naszego czytelnika są dość proste. Auto ma być kompaktowe i mieć nadwozie kombi lub hatchback – ważne, żeby miało pojemny bagażnik. Dla ułatwienia więc skupimy się na wersjach kombi, żeby ten bagażnik miał faktycznie sensowne rozmiary (Corolla kombi – 596 l).

Napęd? Bez szaleństw. W przypadku Corolli w grę wchodzi przede wszystkim 1.2 Turbo D-4T o mocy 116 KM (9,6 s do 100 km/h), łączony z manualną skrzynią biegów i napędem na przód. Hybrydowe 1.8 (122 KM) też wchodzi w grę, ale oznacza to dopłatę co najmniej 14 000 zł i i tak nie zmienia Corolli w rakietę (właściwie to ją spowolni – 11,1 s do 100 km/h).

Co do wyposażenia, to czytelnik założył sobie próg cenowy w okolicach 130 000 zł, ale tutaj akurat zdamy się na naszą intuicję w kwestii wyposażenia. Nie zawsze jest sens doposażać auto z niższej półki albo niższego segmentu do poziomu segmentu wyraźnie wyższego.

Za cenowy punkt wyjścia przyjmiemy więc Corollę 1.2 Turbo w wersji Comfort, w której znajdziemy m.in.

  • felgi aluminiowe 16″
  • automatyczną klimatyzację dwustrefową
  • system multimedialny z ekranem dotykowym 8″
  • multifunkcyjną kierownicę i gałkę zmiany biegów obszytą skórą
  • elektrycznie regulowane szyby z przodu i z tyłu
  • podgrzewane i elektrycznie sterowane lusterka zewnętrzne
  • adaptacyjny tempomat
  • reflektory główne LED (Basic LED)
  • tylne światła LED
  • miękkie materiały wykończeniowe deski rozdzielczej (mają wszystkie wersje, ale zawsze coś)
  • dzieloną tylną kanapę
  • regulację wysokości fotela pasażera i kierowcy
  • podłokietnik w pierwszym i drugim rzędzie
  • Bluetooth, AUX, USB
  • 6 głośników
  • wyświetlacz 4,2″ między zegarami
  • układ rozpoznawania znaków drogowych
  • asystent utrzymania pasa ruchu
  • inteligentny ogranicznik prędkości

Do tego można jeszcze dołożyć pakiet Tech za 5500 zł, gdzie dostaniemy m.in.:

  • przednie i tylne czujniki parkowania
  • wycieraczki z czujnikiem deszczu
  • cyfrowy prędkościomierz
  • automatyczne parkowanie
  • układ wykrywania przeszkód ICS
  • podgrzewane fotele
  • elektryczną regulację podparcia lędźwiowego

Trochę szkoda, że dwóch ostatnich opcji nie można dokupić oddzielnie, ale niech Japończykom i ich cennikom będzie. W sumie – bez lakieru – mamy 89 400 zł ceny podstawowej plus 5500 zł pakietu. Suma – 94 900 zł. Z napędem hybrydowym byłoby 107 400 zł. Rozsądnie, biorąc pod uwagę, że auto jest naprawdę przyzwoicie wyposażone.

Dlaczego nie pójść po prostu po Corollę?

Można. To bardzo dobre auto. Ale to wcale nie oznacza, że trzeba się na nie rzucać na ślepo.

Po pierwsze – to auto nowe na rynku, więc jego cena będzie potencjalnie wyższa od tej, jaką życzą sobie producenci starszych rywali. Trudniej też pewnie o jakiekolwiek zniżki, bo fabryki produkujące Corollę pewnie pracują na najwyższych obrotach i i tak nie są w stanie sprostać zainteresowaniu.

Po drugie – gama silnikowa Toyoty jest, delikatnie mówiąc, ograniczona. Mamy słabiutkie 116 KM z 6-biegowym manualem albo Multidrive S, 122-konną hybrydę 1.8 i 180-konną hybrydę 2.0. Tak, 2.0 i 180 KM brzmi nieźle, ale taka wersja kosztuje co najmniej 110 900 zł.

Warto więc zerknąć, co mają dla nas i w innych salonach.

Co jeszcze rozważał nasz czytelnik?

Lexusa CT200h w wersji Black, czyli – cennikowo – ok. 126 000 zł. I nasze redakcyjne stanowisko w kwestii tego auta jest jedno:

NIE.

Dlaczego? Bo trudno znaleźć powód, żeby to auto polecić w 2019 r. Ma archaiczny już układ napędowy (przejęty z I generacji Aurisa), bardzo mało miejsca na tylnej kanapie, płytki (aczkolwiek na papierze znośny pojemnościowo) bagażnik, jest wolny, a wnętrze zdecydowanie pamięta czasy debiutu całego modelu (2011 r.). Tak, jest stosunkowo cichy i ma logo Lexusa na masce, a silnik 1,8 (nie ten sam co w obecnej Corolli!) będzie pewnie jeździł wiecznie. Tylko czy to jest powód, żeby wydać co najmniej 121 800 zł (w promocji 109 900 zł)?

To co zamiast tego?

Oto nasze 5 propozycji:

Hyundai i30 Wagon

Na rynku dopiero od 2017 r., ale i tak jest go pełno na ulicach. W naszej redakcji gościł wprawdzie w wersji Fastback, ale nie wpływa to zupełnie na ocenę – to bardzo dobre auto, z potencjalnie świetnym wyposażeniem, sensownym (choć przeładowanym przyciskami) wnętrzem, którym jeździ się po prostu przyjemnie. Dużo więcej od kompaktowego kombi w rozsądnej cenie oczekiwać nie można.

Ile trzeba zapłacić za i30 kombi? Cennik podstawowy zaczyna się od 70 400 zł, ale to cena za 100-konną odmianę Classic, która wyposażeniom urąga współczesnym definicjom komfortu.

Zamiast niej zerknijmy więc – podobnie jak w Toyocie – na wersję Comfort. Tutaj już cena wynosi 80 400 zł, o ile zdecydujemy się na najsłabszy silnik, a w cenie dostaniemy m.in. (z ciekawszych rzeczy):

  • dwustrefową, automatyczną klimatyzację
  • czujniki parkowania z tyłu
  • 16-calowe felgi aluminiowe
  • przyciemniane tylne szyby
  • skórzaną kierownicę multifunkcyjną i gałkę zmiany biegów
  • regulację podparcia lędźwiowego
  • podgrzewane fotele przednie i kierownicę
  • tylny i przedni podłokietnik
  • AUX, USB, Bluetooth
  • 6 głośników
  • radio z dotykowym ekranem o przekątnej 8 cali
  • Apple CarPlay i Android Auto
  • system autonomicznego hamowania
  • system utrzymania pasa ruchu
  • system kontroli uwagi kierowcy
  • szyby przednie i tylne sterowane elektrycznie
  • tempomat

Największymi brakami w porównaniu do Corolli jest więc brak adaptacyjnego tempomatu (nie ma w tej wersji nawet za dopłatą), w pełni LED-owych reflektorów (3100 zł dopłaty) czujnika deszczu i… tego, że w ogóle niewiele da się do tej wersji dokupić. Bierzemy to, co jest w wersji wyposażenia i do widzenia. Dla odmiany Comfort przewidziano równo zero pakietów dodatkowych.

Plusem będzie natomiast bez wątpienia cena. Nawet w cenniku podstawowym w kwocie równej wartości Corolli Comfort z 1.2 116 KM (94 600 zł) znajduje się i30 kombi z silnikiem 1.4 T-GDI – nie tylko mocniejszym (140 KM, 9,5 s do 100 km/h), ale i łączonym z dwusprzęgłową, automatyczną przekładnią.

W kwestii bagażnika można natomiast ogłosić remis. i30 Wagon jest wprawdzie pojemniejszy (602 l), ale to zaledwie kilka litrów różnicy i nie ma większego znaczenia.

Peugeot 308 SW

silnik 1.2 puretech awarie

Ten model powoli szykuje się już na przyjście na świat swojego następcy, ale wciąż jest bardzo sensownym wyjściem. Ma wprawdzie wyraźnie mniejszy bagażnik od Corolli czy i30 (556 l), ale i tak nie jest on mały, a autem jeździ się bardzo komfortowo.

Jaką wersję wybierzemy w tym przypadku? Żeby nie było nudno, 308 w tym zestawieniu jest w najwyższej wersji wyposażenia (Allure) z silnikiem 1.2 PureTech 130 KM (9,4 s do 100 km/h) i manualną skrzynią biegów. Cena? 91 200 zł bez opcji.

Co mamy w standardzie? Przede wszystkim:

  • czujniki parkowania z przodu i z tyłu
  • światła LED do jazdy dziennej
  • elektryczny hamulec postojowy
  • wycieraczki z czujnikiem deszczu
  • lusterko wewnętrzne fotochromatyczne
  • tempomat
  • elektrycznie sterowane szyby z przodu i z tyłu
  • klimatyzację automatyczną dwustrefową
  • fotele z sportowe z regulacją lędźwiową dla kierowcy
  • system multimedialny z ekranem 7″
  • kierownicę wykończoną skórą licową
  • felgi aluminiowe 16″
  • 6 głośników
  • USB, AUX, Bluteooth
  • aktywne monitorowanie pasa ruchu
  • monitorowanie ograniczeń prędkości

Niestety widać po 308, że jest już trochę na rynku. Większość systemów bezpieczeństwa wymaga dodatkowej, sporej dopłaty, podobnie jak np. w pełni LED-owe reflektory.

Na plus 308 przemawia natomiast fakt, że sporo opcji można dokupić bez konieczności dobierania całych pakietów. Przykładowo podgrzewane fotele przednie kosztują zaledwie 700 zł, a bezkluczykowy dostęp – 1600 zł.

Seat Leon Sportourer ST

Kolejny model, który już wkrótce doczeka się następcy i kolejny, w przypadku którego może być to spory argument przemawiający za zakupem.

Powód? Za 98 300 zł (bez promocji) możemy kupić 150-konny (z manualem) wariant Xcellence, czyli właściwie najwyższą wersję wyposażoną m.in. w:

  • automatyczną, dwustrefową klimatyzację
  • czujnik deszczu
  • czujnik zmierzchu
  • automatycznie ściemniające się lusterko wsteczne
  • elektryczne szyby z przodu i z tyłu
  • czujniki parkowania z tyłu
  • dostęp bezkluczykowy
  • system multimedialny z 8-calowym ekranem
  • 8 głośników
  • Bluetooth, AUX, SD
  • przednie reflektory Full LED
  • 17-calowe felgi aluminiowe
  • sportowe fotele z regulacją odcinka lędźwiowego
  • kierownicę wielofunkcyjną obszytą skórą
  • podłokietnik z przodu i z tyłu
  • oświetlenie wnętrza LED z opcją zmiany koloru
  • rolety przeciwsłoneczne tylnych okien

Do tego mamy jeszcze za 1 zł pakiet Comfort+ z czujnikami parkowania z przodu i z tyłu, podgrzewanymi fotelami, aktywnym tempomatem, asystentem pasa ruchu i świateł drogowych.

Pomijając już to, jak okropnie brzydkie jest wnętrze Leona w każdej możliwej konfiguracji, to taki zestaw wyposażenia wydaje się naprawdę kuszący. Można też większość opcji dokupić bez pakietów – np. brakujący w porównaniu do Corolli system automatycznego hamowania w razie ryzyka kolizji kosztuje 758 zł.

Ford Focus

Dla odmiany od rynkowych weteranów – kolejna nówka, tym razem od Forda.

W jego przypadku w okolicach naszej wzorcowej Corolli trafiamy na wersję Titanium 1.5 EcoBoost 150 KM. Kosztuje ona 97 850 zł, wiec i tak przekroczyliśmy już trochę koszt zakupu Toyoty i nie będziemy bawić się w dodatki.

Co takiego znajdziemy w Titanium?

  • 16-calowe felgi aluminiowe
  • tylne światła częściowo LED
  • reflektory LED do jazdy dziennej
  • system KeyFree
  • wycieraczki z czujnikiem deszczu
  • elektrycznie składane lusterka boczne
  • 4,2-calowy ekran między zegarami
  • automatyczną, dwustrefową klimatyzację
  • fotel pasażera i kierowcy z regulacją wysokości i podparcia lędźwiowego
  • oświetlenie ambientowe
  • asystenta pasa ruchu
  • system wyborów trybów jazdy
  • tempomat
  • ekran multimedialny o przekątnej 8″ z Android Auto i CarPlay
  • Bluetooth, USB
  • 6 głośników
  • elektrycznie sterowane szyby z przodu i z tyłu
  • kierownicę wykończoną skórą

Dobra informacja? Nic dziwnego, że wersja Titanium to podobno najpopularniejsza wersja Focusa – ma właściwie wszystko, czego można wymagać od kompaktowego kombi. A jeśli czegoś brakuje – przeważnie jest sprzedawane oddzielnie, bez pakietowania (chociaż pakiety też są).

Zła wiadomość? Choć Focus 1.5 150 ma tyle samo mocy co Leon Sportourer ST, to spod świateł będzie od niego wolniejszy. Ford na przyspieszenie od 0 do 100 km/h potrzebuje równe 9 s, natomiast Leon – 8,3 s. A druga zła wiadomość – nie wiadomo ile trzeba czekać na wariant 1.5, bo Ford ma problemy z zaopatrzeniem rynku w ten model.

Miły jest natomiast fakt, że Focus przekracza pojemnością bagażnika 600 l (dokładniej – 608 l), więc w tej kwestii pokonuje i Seata, i Corollę.

Opel Astra Sports Tourer

Z Focusem zawędrowaliśmy w okolice 98 000 zł, więc dlaczego nie zrobić tego samego i w tym przypadku? Tym bardziej, że (bez obowiązujących zniżek) Astra Sport Tourer 1.5 Turbo 150 KM (9,1 s do 100 km/h) z automatyczną przekładnią kosztuje 98 600 zł. I to w najwyżej wersji wyposażenia – Elite.

Co oznacza wstęp do Elity Opla? Chociażby:

  • system multimedialny z ekranem 7″
  • kierownicę pokrytą skórą, z przyciskami
  • tempomat
  • elektrycznie sterowane szyby przednie i tylne
  • elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka boczne
  • fotel kierowcy z regulacją wysokości
  • dzieloną tylną kanapę
  • światła dzienne LED
  • fotel kierowcy z regulacją w 8 kierunkach i elektryczną regulacją podparcia lędźwiowego oraz regulacją długości siedziska
  • dwustrefową klimatyzację automatyczną
  • czujnik zmierzchu
  • czujnik deszczu
  • automatyczne hamowanie w przypadku ryzyka kolizji przy niskich prędkościach
  • monitorowanie pasa ruchu
  • rozpoznawanie znaków drogowych
  • tapicerkę materiałową łączoną ze sztuczną skórą
  • elektryczny hamulec postojowy
  • elektryczne otwieranie i zamykanie bagażnika
  • czujniki parkowania z tyłu
  • felgi strukturalne 16″ (aluminiowe za dopłata)

Niestety Sport Tourer ma w tym zestawieniu najmniejszy bagażnik. Jego pojemność wynosi 540 l, co jest rezultatem minimalnie tylko lepszym od… Skody Fabii III kombi. Wciąż jednak mowa o całkiem sporym przedziale bagażowym – większym niż oferuje np. sporo kompaktowych SUV-ów.

To co wybrać?

Bez wątpienia nie CT200h, chyba że bardziej od bagażnika, napędu i opcji liczy się znaczek. Jeśli jednak znaczek nie ma większego znaczenia, to pojedynek jest naprawdę ciekawy.

Corolla jest bez wątpienia dobrym wyborem i jeśli kupujemy ją na własność z zamiarem odsprzedaży kiedyś tam, to pewnie – zwłaszcza w wersjach hybrydowych – będzie świetnie trzymała ceny. Do tego wcale nie jest tak wolna, jak mogłoby się wydawać – pomijając Leona, pozostałe auta, choć przeważnie mocniejsze, wcale nie będą piorunująco szybsze (niektórym zaszkodziło dodanie automatu, ale cóż).

Leon zresztą kusi też mocno wyposażeniem, jakie można mieć w cenie równowartości sensownie wyposażonej Corolli. Z drugiej strony sporo osób ma jednak uczulenie na oznaczenie TSI, więc trudno go uznać za zwycięzcę.

Warto jednak w jego przypadku – podobnie jak przy 308 – zajrzeć do salonu i spróbować dopytać się o zniżki, ewentualnie egzemplarze już wyprodukowane. To stosunkowo stare auta, więc niedługo zarejestrujemy je na niebieskich tablicach możliwe, że uda się wyprosić na nie solidne rabaty – solidniejsze niż te, które już teraz można znaleźć w cennikach.

Zostaje jeszcze i30 i Astra, oba mieszące się w wyznaczonym przez Corollę budżecie, tyle że w wysokich wersjach wyposażenia i z automatycznymi przekładniami na pokładzie. A jeśli zamierzamy się toczyć głównie po mieście, to porządny automat może być czymś, co docenimy bardziej niż jakiekolwiek inne elementy wyposażenia.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać