Przegląd rynku

Toyota Camry w Polsce – znamy ceny i specyfikację

Przegląd rynku 03.10.2018 159 interakcji

Toyota Camry w Polsce – znamy ceny i specyfikację

Piotr Barycki
Piotr Barycki03.10.2018
159 interakcji Dołącz do dyskusji

Chętni na najnowszą japońską limuzynę mogą już zacząć liczyć pieniądze. Znamy już polskie ceny Toyoty Camry.

139 900 zł – tyle, według informacji podanych przez Samar, kosztować będzie wersja bazowa Comfort. Za odmianę Prestige przyjdzie nam zapłacić 149 900 zł, natomiast najwyższa odmiana – Executive – oznacza wydatek rzędu 159 900 zł.

Toyota Camry w Polsce – wyposażenie

Ceny te będzie można dodatkowo podnieść wyposażeniem opcjonalnym, choć jego lista – w przeciwieństwie np. do marek niemieckich – nie jest przesadnie długa. Obejmuje bowiem głównie lakiery (do wyboru jeden z siedmiu, ceny od 2,9 tys. do 4,4 tys.) oraz nawigację (tylko w wersji Comfort, 2,5 tys. zł).

Do tego dostępne będą jeszcze dwa pakiety – Business, dla wersji Comfort, za 10 tys. zł, a także VIP dla wersji Executive za 20 tys. zł. Najdroższa odmiana Toyoty Camry może więc kosztować ponad 180 tys. zł.

Wysoka cena początkowa wynika przy tym po części z wyposażenia obecnego w standardzie. Toyota Camry w bazowej odmianie wyposażona jest m.in. w selektor trybów jazdy, aluminiowe felgi 17″, aktywny tempomat, automatyczne światła drogowe i reflektory BI-LED, system audio z 6 głośnikami, dwustrefową klimatyzację i układ wczesnego reagowania w razie ryzyka zdarzenia. Pakiet Business dodaje do tego jeszcze skórzaną tapicerkę, elektrycznie sterowany fotel pasażera i podgrzewane fotele.

W odmianie Prestige lista wyposażenia powiększa się m.in. o 18-calowe felgi i lampy przeciwmgielne LED. Executive to z kolei pełne oświetlenie zewnętrzne LED, bezprzewodowa ładowarka do smartfonów, elektryczna regulacja kierownicy, system automatycznego parkowania, monitorowanie martwego pola oraz tylny zderzak z dyfuzorem.

Dodanie do tego wszystkiego pakietu VIP powoduje wyposażenie Toyoty Camry w rolety przeciwsłoneczne z tyłu, HUD, 9-głośnikowy system audio od JBL, trzystrefową klimatyzację, podłokietnik tylny z panelem do sterowania klimatyzacją, radiem oraz nachyleniem oparć tylnej kanapy.

Toyota Camry – silnik(i)

Wyboru w kwestii silnikowej nie ma żadnego. Camry oferowane jest w Polsce wyłącznie z układem hybrydowym, obejmującym silnik elektryczny i silnik benzynowy o pojemności 2,5 l. Całość łączona jest oczywiście z bezstopniową przekładnią e-CVT.

Sumaryczna moc takiego układu to 218 KM, co przekłada się m.in. na sprint od 0 do 100 km/h w sensowne 8,3 s.

Maksymalna prędkość na tle aut tego segmentu wypada niestety blado – 180 km/h. Chociaż i tak z taką prędkością nie można jeździć po Polsce.

Co na to konkurencja?

Trudno powiedzieć – głównie dlatego, że trudno znaleźć na polskim rynku samochód, który bezpośrednio odpowiada na to, co oferuje Camry.

Jeśli hybryda, to…

Jeśli chodzi o klasyczne hybrydy w segmencie D, to te praktycznie nie istnieją. Do wyboru w Polsce są zaledwie dwa modele – Lexus IS, również wyposażony w 2,5-litrowy silnik benzynowy (ale starszy) i Ford Mondeo.

Ten pierwszy jest przy tym zdecydowanie droższy od Toyoty Camry – już wersja bazowa kosztuje 174 900 zł, a wersja Prestige – aż 244 900 zł. Do tego jest zauważalnie mniejszy – Camry jest w końcu odpowiednikiem nowego ES.

Dużo bliżej Camry jest natomiast Mondeo. Za odmianę Titanium Hybrid przyjdzie nam zapłacić 139 730 zł. Odmiana Vignale z 2.0 silnikiem benzynowym w układzie hybrydowym (w sumie 187 KM) kosztuje natomiast 157 080 zł. Czyli tyle, ile wersja Executive Camry, oferując zresztą podobne wyposażenie, choć np. za elektryczną regulację kierownicy trzeba dopłacić.

A jeśli nie hybryda, to…

W takiej sytuacji wybór mamy zdecydowanie większy. Do tego niemal każdy samochód segmentu D jest na start od Toyoty Camry zauważalnie tańszy. Choć jeśli skonfigurujemy je odpowiednio…

Volkswagen Passat

Niemiecki sedan w wersji Highline z silnikiem 1.8 TSI i skrzynią DSG kosztuje w tej chwili cennikowo 136 390 zł. Jest przy tym od Toyoty nieco szybszy (0-100 km/h w 7,9 s, prędkość maksymalna powyżej 230 km/h).

Za pozostałe 3 tys. zł dokładamy pakiet Business, w ramach którego otrzymujemy automatyczne światła drogowe, system nawigacji, reflektory LED Top, system rozpoznawania znaków drogowych, a także bezkluczykowy dostęp i uruchamianie pojazdu.

Poza tym w standardzie mamy 17-calowe felgi, czujnik zmierzchu, elektrycznie sterowane lusterka, fotel ergoComfort z elektryczną regulacją odcinka lędźwiowego, multifunkcyjną kierownicę, tapicerkę z alcantary i skóry, 8 głośników, aktywny tempomat, czujnik deszczu, automatyczną, trzystrefową klimatyzację, wybór trybów jazdy, system Front Assist i podgrzewane fotele przednie.

Bliżej więc tej odmianie do Toyoty Camry w wersji Comfort + Business, która kosztuje prawie 9 tys. zł więcej. Z drugiej strony, jeśli ktoś miałby kupować samochód na długie lata albo setki tysięcy kilometrów, to chyba jednak wolałby hybrydowe 2,5 niż 1,8 TSI. Ale to tylko przypuszczenia.

Skoda Superb

Superb zaczyna się wprawdzie od 90 650 zł, ale do porównania z Toyotą lepsza będzie kosztująca 109 950 zł wersja Style. Tutaj można nawet trochę przesadzić i wybrać 220-konny silnik 2.0 TSI, pozwalający na sprint do setki w 7 s i prędkość maksymalną na poziomie 245 km/h. Wychodzi nam 137 650 zł.

Zostają nam do wydania niecałe 3 tys. zł i w sumie nie bardzo wiadomo, na co się zdecydować – pakiet Fresh zdecydowanie nie jest tak korzystny, jak Business w Volkswagenie.

Dokładamy jednak adaptacyjny tempomat do 210 km/h, trzystrefową klimatyzację, wybór trybów jazdy i dźwiękochłonne szyby z przodu (żeby było bardziej premium).

W wyposażeniu standardowym mamy jeszcze m.in. 8 głośników, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, reflektory biksenonowe. Jest też podgrzewanie foteli z przodu i kanapy z tyłu, automatyczne światła drogowe i 17-calowe felgi aluminiowe.

W sumie taki Superb kosztuje 142 950 zł, przy czym są to ceny na rok modelowy 2018, którego nie można już zamawiać. A 2019 jeszcze nie ma.

Opel Insignia

Podobnie jak Superb, również i Insignia startuje z dużo niższego poziomu. Za odmianę Enjoy z silnikiem 1.5 Turbo 140 KM z roku modelowego 2019, zapłacić trzeba 101 tys. zł.

Dużo sensowniejszy w zestawieniu będzie jednak silnik 1.6 Turbo 200 KM (8 s do 100 km/h), z automatyczną skrzynią biegów i w wersji wyposażenia Elite. Cena? 140 900 zł, czyli ciut więcej od Camry, ale też i z odrobinę lepszym wyposażeniem.

W standardzie mamy tutaj m.in. automatyczne światła drogowe, fotel kierowcy z 8-kierunkową regulacją, 7 głośników, oświetlenie ambientowe, podgrzewane przednie fotele, 18-calowe felgi, reflektory matrycowe LED i dwustrefową klimatyzację automatyczną.

Kia Optima

Kia swojego sedana segmentu D bazowo wycenia na 91 990 zł. W tej cenie dostaniemy samochód z silnikiem 2.0, manualną skrzynię biegów i wersję wyposażenia M.

Dążąc do ceny podobnej do Toyoty Camry, możemy jednak bez problemu zdecydować się na odmianę GT-Line z silnikiem 1.6 T-GDi o mocy 180 KM z automatyczną skrzynią o siedmiu przełożeniach. Cena – 132 990 zł.

W tej cenie otrzymujemy m.in. skórzaną tapicerkę i 18-calowe obręcze kół. Za dodatkowe 6 tys. zł dokupimy też pakiet technologiczny z adaptacyjnym tempomatem, automatycznymi światłami drogowymi, zestawem kamer 360 stopni i systemem automatycznego hamowania przed kolizją.

Więcej dokupić się nie da – kończymy na 138 990 zł, chyba że weźmiemy dodatkowy lakier – wtedy windujemy koszt zakupu do 141 790 zł.

Peugeot 508

Peugeot 508 - linia nadwozia

Peugeot wybrał z kolei drogę cenowo zbliżoną do Toyoty – nie da się kupić nowego 508 za mniej niż 100 tys. zł. Już bazowa odmiana Active oznacza wydatek rzędu 123 900 zł.

Bliżej Camry jest jednak wersja Allure. Ta, połączona z silnikiem PureTech 180 KM (7,9 s do setki) i automatyczną skrzynią biegów, kosztuje 140 900 zł.

W tej cenie mamy m.in. tapicerkę półskórzaną, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, ekran dotykowy 10 cali, nawigację, felgi 17 cali, elektrycznie składane lusterka i oświetlenie ambientowe. Jest też bezkluczykowy dostęp, zawieszenie adaptacyjne, wycieraczki z wbudowanymi spryskiwaczami, reflektory halogenowe (niestety), automatyczny włącznik reflektorów, tempomat i automatyczną klimatyzacja dwustrefowa.

To jak to będzie z tą Toyotą Camry w Polsce?

Bez wątpienia nie podbierze ona tych klientów, których interesują możliwe najtańsze odmiany samochodów segmentu D. Czy mówimy o Superbie, Passacie, czy np. Insigni albo Talismanie -wszystkie te auta da się kupić dużo, dużo taniej.

Jeśli jednak odrzucić golasy, to Camry zaczyna się prezentować nad wyraz ciekawie. Jest droga, owszem, a i wyposażenie można byłoby skompletować odrobinę lepiej, ale i tak wypada konkurencyjnie na tle podobnie wyposażonych rywali. Do tego – nie licząc Mondeo – jest jedyną klasyczną hybrydą w tym segmencie. A legendarna niezawodność takich układów od Toyoty z całą pewnością będzie działała na jej korzyść.

Problemy mogą być tylko dwa. Po pierwsze – brak jakiegokolwiek wyboru, jeśli chodzi o jednostki napędowe. Osiągi hybrydowego 2.5 nie są złe, ale konkurencja potrafi zaoferować więcej w podobnych cenach. Do tego brakuje wersji kombi, więc sporo osób odrzuci Camry już na starcie. Jeśli ktoś woli kombi, może spojrzeć na Corollę Touring, która ma rozstaw osi taki jak schodzący Avensis.

Gdyby jednak musiał koniecznie wybrać jeden nowy samochód z tego segmentu, którym miałbym jeździć do końca życia, to bardzo możliwe, że poszedłbym właśnie do salonu Toyoty po nowe Camry. Miejmy nadzieję, że jazdy próbne nie rozczarują.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać