Wiadomości

40 lat Toyoty 4Runner. Wszystko zaczęło się od niesfornego dealera z własną wizją

Wiadomości 25.05.2022 8 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 25.05.2022

40 lat Toyoty 4Runner. Wszystko zaczęło się od niesfornego dealera z własną wizją

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski25.05.2022
8 interakcji Dołącz do dyskusji

Toyota 4Runner ma 40 lat. Ta pozostająca w cieniu Land Cruisera terenówka od lat sprzedaje się fantastycznie w Stanach Zjednoczonych, a teraz doczeka się limitowanej wersji z kolorowymi paskami w stylu lat 80.

Nie wiem czy ta historia jest prawdziwa, ale jest bardzo prawdopodobna. Oto pewien dealer Toyoty z Teksasu postanowił montować na oferowanego w swoim salonie Hiluxa III generacji (model roku 1978-83) dwa dodatkowe fotele na skrzyni ładunkowej. Klienci chętnie brali to wyposażenie, bo dzięki temu można było sobie siedzieć jak w kabriolecie i się lansować, a może nawet i strzelać z broni, bo w końcu to podobno się robi w Teksasie. Z czasem oprócz dwóch dodatkowych foteli zaczął jeszcze montować nad nimi plastikowy daszek.

W końcu odwiedziła go delegacja z centrali Toyoty na Stany Zjednoczone. A co pan tutaj robi? No mam taki pakiecik że są „bed seats” i „bed cover”, patrzcie jak to się sprzedaje!

Przedstawiciele Toyoty myśleli, wpatrywali się w tę konstrukcję i kombinowali że kurczę, skoro ktoś to wymyślił, a ktoś inny to kupuje, to znaczy że musi istnieć zapotrzebowanie na coś takiego.

Efektem była Toyota 4Runner I generacji

Zbudowano ją całkowicie na Toyocie Hilux IV generacji, dodając po prostu drugi rząd foteli i plastikowy dach nad skrzynią ładunkową. Różnicą był brak ściany grodziowej, przez co auto było trochę kombi, ale trochę nie. Wsiadanie do tyłu nie należało do łatwych. Wszystkie samochody miały tylko dwoje drzwi i burtę bagażnika – na upartego można było wsiadać tamtędy.

Minęło 39 lat i 5 generacji 4Runnera

Już w drugiej zrezygnowano z charakteru zamkniętego pickupa, chociaż w ofercie pozostawiono wersję trzydrzwiową. Nikt za bardzo jej nie kupował, bo i po co, skoro samochód był już po prostu całkowicie stalową terenówką. Druga generacja zresztą nieźle sprzedawała się w Europie. W ofercie był i udany diesel 2.4, i mocny silnik V6. Jeździłem takim samochodem po najbrzydszej ulicy Warszawy i chociaż miał on wszelkie cechy które lubię w Toyotach, był po prostu ciasny w środku i niezbyt wygodny w porównaniu z Land Cruiserem.

Oczywiście największe wrażenie zrobiły na mnie te kalkomanie z boku auta i te kolorowe paski. W pierwszej generacji były one powszechne, w drugiej rzadkie, a w 3., 4. i 5. już zanikły. Teraz mają wrócić z okazji limitowanej wersji na 40-lecie tego modelu. Choć 40 lat to on jeszcze nie ma, ale to nie szkodzi.

toyota 4runner

Wydawać by się mogło, że skoro Toyota 4Runner V generacji jest w sprzedaży od 2009 r., to powinna się już zwijać z rynku. Nic bardziej mylnego. Sprzedaż tego wozu idzie w Stanach do góry, ma dobrą cenę, mocny silnik i dużo miejsca. Mój znajomy miał taki samochód i był z niego bardzo zadowolony. Zresztą sam widziałem w USA tysiące tych wozów, są naprawdę niesłychanie popularne. W innych częściach świata, na tzw. rynkach rozwijających się, rolę 4Runnera przejął Fortuner, również zbudowany na Hiluxie. O dziwo, nadal nie oferuje się wersji hybrydowej. Zamiast hybrydy, dadzą mu paseczki.

Nawet ładne

W środku pojawi się też parę akcentów wizualnych i logo 40 lat 4Runnera na zagłówkach, a do tego specjalne felgi. Powstanie tylko 4040 takich aut. Ma to skutecznie jeszcze raz podbić zainteresowanie tym nieco starzejącym się i trudnym do obrony w dzisiejszych czasach modelem o ramowej konstrukcji. To dość symptomatyczne, że ten samochód powstał, bo był czymś świeżym i nietypowym na rynku, a dziś jest raczej synonimem niemodnego już, nieco zgrzybiałego nadwozia typowej terenówki.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać