Ciekawostki

Powstał autobus gotowy na apokalipsę zombie: to czeski Torsus Praetorian

Ciekawostki 28.08.2018 212 interakcje
Piotr Szary
Piotr Szary 28.08.2018

Powstał autobus gotowy na apokalipsę zombie: to czeski Torsus Praetorian

Piotr Szary
Piotr Szary28.08.2018
212 interakcje Dołącz do dyskusji

Oczywiste, że każdy z nas od czasu do czasu potrzebowałby pojazdu, który jest w stanie przewieźć rodzinę i znajomych do znajdującego się kilkadziesiąt kilometrów dalej schronu. W czasie apokalipsy zombie. Po uszkodzeniu większości głównych szlaków komunikacyjnych. Na szczęście nie trzeba już będzie szukać żadnych półśrodków – zaprezentowano właśnie pojazd o nazwie Torsus Praetorian.

Torsus jest czeskim przedsiębiorstwem, które wcześniej zajmowało się głównie pomocą techniczną świadczoną na rzecz różnych organizacji – w tym międzynarodowych i rządowych. Firma-matka, Pulsar Expo, miała już spore doświadczenie w modyfikowaniu różnych pojazdów na zlecenie przykładowo Organizacji Narodów Zjednoczonych czy Komisji Europejskiej.

W połowie 2016 roku pojawiło się zlecenie budowy pojazdu zdolnego przewieźć większą ilość osób poza utwardzonymi drogami.

Pierwotnie rozważano modyfikację zwykłego autobusu, jednak specyficzne założenia projektu sprawiły, że zaczęto myśleć nad całkowicie nową konstrukcją. Dodatkową motywacją był fakt, że o jakąkolwiek konkurencję było trudno, przynajmniej w Europie. W efekcie intensywnych prac pierwsze prototypy zbudowano niespełna rok po powstaniu pierwszych szkiców i rysunków.

Wynikiem końcowym jest pojazd mierzący w domyślnej konfiguracji 8,45 metra długości, 3,72 metra wysokości i 2,54 metra szerokości, który może się pochwalić prześwitem na poziomie niemal 39 centymetrów.

Torsus Praetorian zbudowany jest z wykorzystaniem techniki firmy MAN. Korzysta więc z jej osi i zawieszenia, układu hamulcowego, skrzyni rozdzielczej, półautomatycznej skrzyni biegów oraz silnika. Do napędu wybrano 6-cylindrowego, rzędowego diesla o pojemności 6,9 litra. Osiąga on 240 koni mechanicznych i 925 niutonometrów. Zależnie od rynku przeznaczenia jednostka napędowa może spełniać normy emisji spalin w zakresie od Euro III do Euro VI. Prędkość maksymalna jest elektronicznie ograniczona do 117 kilometrów na godzinę. Praetorian jest oczywiście wyposażony w napęd na obie osie, co w połączeniu z terenowymi oponami Michelina, blokadą dyferencjału i sporym prześwitem pozwala nie tylko na pokonywanie przeszkód terenowych, ale i na brodzenie w zbiornikach wodnych o głębokości sięgającej 70 centymetrów.

Mylilibyście się jednak sądząc, że to coś w rodzaju powiększonego Unimoga – zabójczo skutecznego w terenie, ale nieszczególnie dbającego o warunki podróży.

Terenowy autobus wyposażony jest między innymi w automatycznie wysuwane stopnie do wsiadania i wysiadania, przyciemniane, wzmocnione szyby i odtwarzacz DVD. Wszystkie fotele (a może ich być maksymalnie 35) mają własną regulację i trzypunktowy pas bezpieczeństwa. Każdy pasażer ma także do dyspozycji lampkę do czytania i nawiew systemu klimatyzacji. Gdyby coś poszło nie tak, do dyspozycji jest także luk ewakuacyjny. Kierowcy na pewno spodoba się resorowany pneumatycznie fotel i kamera cofania. Całkiem sensownie skalkulowano także ceny, które startują od poziomu około 140 tysięcy euro, czyli niespełna 600 tysięcy złotych.

Torsus Praetorian ma jednak pewien spory problem. Choć należałoby chyba rzec, że niewielki.

Tym niewielkim problemem jest zbiornik paliwa, ma on bowiem zaledwie 100 litrów pojemności. Nie można wykluczyć, że prędzej czy później będzie możliwość zamówienia większego baku, ale na chwilę obecną producent o tym nie wspomina. Trzeba mieć nadzieję, że nasz schron jest gdzieś w pobliżu. Albo w razie inwazji zombie zabrać na pokład kilka kanistrów i w razie potrzeby wysyłać śmiałka na zewnątrz, żeby trochę dotankował.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać