Wiadomości

Kolejne „ofiary” nowego testu spalania. Do Mercedesa i BMW dołączają Peugeot i Porsche

Wiadomości 21.05.2018 222 interakcje
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 21.05.2018

Kolejne „ofiary” nowego testu spalania. Do Mercedesa i BMW dołączają Peugeot i Porsche

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk21.05.2018
222 interakcje Dołącz do dyskusji

Pomiar spalania zgodny z normą WLTP zbiera coraz większe żniwo. Pożegnaliśmy – przynajmniej tymczasowo – już kilka ciekawych modeli. Stale dołączają do nich kolejne. Jakie to auta? Czym różni się ten pomiar od poprzednich?

Przez ostatnie lata klienci przyzwyczaili się, że katalogowe wyniki pomiarów spalania samochodów są równie zgodne z rzeczywistością, co istnienie smoków czy krasnali. Teraz wszystko ma się zmienić. Komisja Europejska zadecydowała, że dotychczasowy cykl pomiarowy NEDC będzie zastąpiony przez cykl WLTP. Ma to gwarantować większą realność wyników.

Z pewnością swoje trzy grosze dorzucił tu Volkswagen.

Nie jest tajemnicą, że cała „awantura” związana z testami spalania nasiliła się po ujawnieniu tego, co w USA robił Volkswagen. Rozpętała się burza, a jej wynikiem jest między innymi wprowadzenie nowego sposobu mierzenia zużycia paliwa. Czym WLTP różni się od poprzedniego cyklu NEDC?

Oba te testy są testami laboratoryjnymi.

WLTP

WLTP ma jednak gwarantować większą zgodność wyniku z rzeczywistością i mniejszą podatność na dostosowywanie auta „pod test”, czyli np. na zmianę ciśnienia opon.

Po pierwsze, test WLTP jest dłuższy. Trwa 30 minut, a NEDC – 20. Po drugie, podczas nowego testu samochód „przejeżdża” ponad 23 kilometry, a nie 11, jak dotychczas.

Po trzecie, test będzie przeprowadzany w niższych temperaturach, czyli od 13 do 23 stopni Celsjusza. Poprzedni test zaczynał się przy 20, a kończył przy 30 stopniach. Tymczasem z badań wynika, że średnia temperatura, w jakiej pracuje samochód jeżdżący w Unii Europejskiej to 12 stopni.

Po czwarte, test jest dzielony na cztery etapy, w czasie których samochód „jedzie” (cudzysłów bierze się stąd, że tak naprawdę badanie nadal jest przeprowadzane w laboratorium) najpierw z niską prędkością (maksymalnie 56 km/h, średnio 19), później ze średnią (maks. 76,6 km/h, średnio 39,4 km/h), a następnie z wysoką (97,4-56,5 km/h) i bardzo wysoką (maks. 131,3 km/h). W starym cyklu maksymalna prędkość wynosiła 120 km/h.

Co ważne, pomiar WLTP uwzględnia także wpływ dodatkowego wyposażenia, konfiguracji silnikowych i rodzaju przekładni. Wynik jest podawany w formie przedziału – od wersji najbardziej ekonomicznych do tych najmniej oszczędnych.

Pomiar WLTP jest uzupełniany także przez testy drogowe o nazwie RDE (Real Driving Test).

Taki test jest przeprowadzany w prawdziwym ruchu, z uwzględnieniem m.in. różnego obciążenia auta i zmiennego ukształtowania terenu.

W związku z wprowadzeniem nowych norm, na producentów padł blady strach.

Wyniki mierzone za pomocą nowych testów potrafią różnić się nawet o połowę. Pomiary WLTP uwzględniają także emisję CO2 i tlenków NOx. Co więcej, producenci będą rozliczani z tak zwanego współczynnika zgodności, czyli z tego, jak bardzo laboratoryjne wyniki emisji zgadzają się z rzeczywistymi.

To powoduje, że niektóre modele nie są chwilowo „przygotowane” do nowych testów, więc ich produkcja zostaje wstrzymana. Spójrzmy, które to auta.

1. Peugeot 308 GTI

Peugeot-308-GTI-2

To być może nie jest zbyt popularny model, ale za to jest w tej chwili najnowszą ofiarą cyklu WLTP. Ten sportowy kompakt napędzany 270 konnym silnikiem 1.6 THP musi zostać „unowocześniony” – chodzi o wprowadzenie filtra cząstek stałych (tak, w samochodzie z silnikiem benzynowym – to staje się już codziennością). Produkcja modelu zostaje wstrzymana od czerwca. Na szczęście wiadomo już, od kiedy Peugeot ją wznowi – mówi się o początku października. Moc 308 GTI ma pozostać bez zmian.

2. Audi SQ5

WLTP-Audi-SQ5

Ten 354-konny SUV napędzany trzylitrowym silnikiem TFSI V6 osiąga 100 km/h w 5,1 s. Niestety, w tej chwili nie można go kupić, chyba że ktoś znajdzie egzemplarze, które stoją na placu u dealera. Produkcja została wstrzymana. Kiedy ruszy? Tego póki co nie wiadomo.

3. Mercedes V12

WLTP-Mercedes

Niestety, w tym przypadku nie mówimy o czasowym wstrzymaniu produkcji. Wygląda na to, że silnik V12 – dotychczas obecny w Mercedesach klasy S, G i SL, odchodzi na zawsze. Wiadomo, że był już trochę niedzisiejszy, ze swoją ceną, ogromnym spalaniem i osiągami na poziomie słabszych V8… ale to jednak koniec pewnej epoki w dziejach samochodów luksusowych.

4. BMW

WLTP-BMW-7

Klientom BMW testy WLTP szczególnie zalazły za skórę. Najpierw wstrzymano wytwarzanie modelu M3, później M550d, a teraz nie można zamówić w Europie serii 7 z silnikami benzynowymi, w tym M760i z jednostką V12. Co ciekawe, M4 zostało. Pozostałe modele pewnie wrócą do oferty, ale to może zająć trochę czasu. Mówi się, że nawet rok.

5. Porsche

WLTP-911

Jeśli ktoś – tak jak ja – lubi bawić się konfiguratorem Porsche, zapewne zauważył komunikat wyświetlający się przed rozpoczęciem „składania” jakiegoś modelu. Jest w nim napisane, że obecnie zbieranie zamówień na samochody do produkcji zostało wstrzymane i można wybierać wyłącznie spośród aut stojących u dealerów. Chyba że ktoś woli poczekać, ale nie wiadomo dokładnie, jak długo. Nie ma znaczenia, czy mówimy o hybrydowej Panamerze, czterocylindrowym Macanie czy 911 Turbo S.

Z pewnością ta lista będzie się wydłużać i kolejni producenci będą zawieszać produkcje swoich aut. Szkoda tylko, że wielkie marki tracą pieniądze, czas i energię swoich pracowników na próby dopasowania się do kolejnych biurokratycznych ustaleń i norm, zamiast na faktyczny rozwój.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać