Wiadomości

Teslo drżyj. Nadchodzi… elektryczna Honda Jazz

Wiadomości 25.05.2018 132 interakcje

Teslo drżyj. Nadchodzi… elektryczna Honda Jazz

Piotr Barycki
Piotr Barycki25.05.2018
132 interakcje Dołącz do dyskusji

Co niedługo będzie miała wspólnego Tesla Model 3 i Honda Jazz? Zaskakująco wiele.

A najbardziej zaskakujące z tego wszystkiego będzie to, że niepozorna Honda sporo starć z Modelem 3 może wygrać.

O co chodzi?

O powrót elektrycznego wariantu Hondy Jazz/Fit (w zależności od rynku, na którym jest sprzedawana). Jeśli ktoś przegapił fakt, że ten model był już sprzedawany w takiej odmianie to jest w pełni usprawiedliwiony. Jazz/Fit EV oferowany był jedynie w wybranych krajach – dokładniej Japonii i w niektórych stanach Stanów Zjednoczonych.

Nie miał to być jednak hit sprzedażowy, a raczej eksperyment. Samochodu wprowadzonego do salonów w 2012 r. nie można było kupić, a jedynie leasingować (bez możliwości wykupu), a do tego produkcja była mocno ograniczona. Plany w Japonii przewidywały sprzedaż około 200 egzemplarzy przez dwa lata, natomiast na Stany Zjednoczone przypadło 1100 sztuk.

Mimo to Fit EV zbierał całkiem pozytywne recenzje. Testerzy chwalili go za praktyczność, względnie niską cenę, udany napęd i rozsądne wyposażenie. Do wad zaliczano przede wszystkim niewielki zasięg (do około 120-130 km), brak opcji szybkiego ładowania i odczuwalne zwiększenie masy, wynikające z dołożenia zestawu akumulatorów. Dodatkowo Fit EV oparty był w dużej mierze o konstrukcję standardowego Fita, który powoli stawał się modelem delikatnie przestarzałym.

Eksperyment z elektrycznym Jazzem/Fitem nie trwał zbyt długo (choć nadal można go leasingować!) – w 2014 Honda ogłosiła zakończenie produkcji. I od tego czasu na temat jego następcy było raczej cicho.

do teraz.

Elektryczny Jazz powróci.

I ma to zrobić w dobrym stylu. Według nieoficjalnych jak na razie informacji, Honda nawiązała współpracę z chińskim producentem akumulatorów – Contemporary Amperex Technology. Partnerstwo ma pomóc m.in. we wprowadzeniu na rynek w okolicach 2020 r. nowego elektrycznego Jazza, oferującego przede wszystkim zasięg na jednym ładowaniu na poziomie 300 km. Mniej, niż (teoretycznie) zapewnia nowy Nissan Leaf czy Tesla Model 3, ale i tak wystarczająco dużo dla ogromnej grupy użytkowników.

Mamy więc sensowny zasięg, a do tego powinna dojść jeszcze sensowna cena – w okolicach 18 tys. dol. (nieco ponad 66 tys. zł). Trudno oczywiście uwierzyć, że taka cena mogłaby obowiązywać w Polsce (bazowy Jazz kosztuje u nas 62 tys. zł), ale nawet biorąc pod uwagę Stany Zjednoczone, to jest to niemal dokładnie połowa ceny bazowego Modelu 3 (przynajmniej na razie). A to już robi gigantyczną różnicę.

Elektryczny Jazz/Fit nigdy oczywiście nie będzie bezpośrednim konkurentem dla Tesli Model 3. Będzie od niej jeździł dużo gorzej (jak każdy Jazz), będzie od niej pewnie wyraźnie wolniejszy, ale za to będzie dużo, dużo tańszy, prawdopodobnie dużo bardziej praktyczny i – kto wie – może nie będzie trzeba na niego czekać w kolejce miesiącami albo latami.

Na miejscu Tesli dużo bardziej obawiałbym się właśnie elektrycznego Jazza, niż elektrycznego Porsche. Jest szansa, że klienci poszukujący auta elektrycznego nie będą aż tak cierpliwi, by doczekać się na Teslę.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać