Wiadomości

W Norwegii właściciele już zarabiają na Teslach. 60 tys. złotych na głowę

Wiadomości 25.05.2021 73 interakcje
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 25.05.2021

W Norwegii właściciele już zarabiają na Teslach. 60 tys. złotych na głowę

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz25.05.2021
73 interakcje Dołącz do dyskusji

60 000 Norwegów siedzi teraz i czeka aż obetną im zasięg. Jak Tesla dostanie karę, to zarobią.

Wizja Elona Muska jest taka, że Tesle staną się robotaksówkami i będą zarabiać na swoich właścicieli. Sączysz piwko na kanapie, a autonomiczna Tesla jeździ po mieście, wożąc pasażerów za pieniądze. Mimo że wydarzyć miało się to już rok temu, to ta przyszłość jeszcze szybko nie nastanie. Nie oznacza to jednak, że Tesle nie mogą przynosić profitów swoim panom. W Norwegii wiele osób straciło, ale później zyskało i to po 60 tys. zł (136 tys. koron).

Kara za utratę zasięgu

Najłatwiej zarobione pieniądze w życiu. Tracisz coś czego nawet nie zauważasz i jeszcze ci za to płacą. Sprawa ciągnęła od 2019 roku, kiedy w Teslach S i X, wyposażonych w akumulatory o pojemności 85 kWh, ubyło zasięgu.

tesla model s spadek zasięgu

Okazało się wtedy, że aktualizacje oprogramowanie online mogą nieść pewne wady. Nikt nie zamówił obniżenia zasięgu, a jednak zostało dostarczone. Tesla chcąc rozwiązać problem techniczny zaktualizowała oprogramowanie w taki sposób, że maksymalny zasięg w esach i iksach się zmniejszył. Tłumaczyli to chęcią ochrony trwałości baterii. Produkt został ochroniony tak, że przestał być zgodny z opisem i to tak o 20 a nawet 50 kilometrów zasięgu.

W praworządnym kraju norweskim nie mogło to przejść bez echa. Poszkodowani właściciele nie uwierzyli w wyjaśnienia Tesli, że utrata zasięgu to rzecz normalna i poszli do sądu. Tesla chyba nie specjalnie się przejęła, bo sprawę sądową zignorowała i jej przedstawiciele nie pojawili się w sądzie. Spotkała ich niespodzianka, bo sąd orzekł, że każdy z poszkodowanych ma otrzymać od Tesli 136 tys. norweskich koron (około 60 tys. zł). I nie jest to koniec tej historii.

Potencjalnie to nawet 600 milionów złotych od Tesli

Urażonych właścicieli, którzy złożyli pozew, było 30. Kara nie jest więc dla Tesli specjalnie dotkliwa, choć 60 tys. zł to spory kawałek wartości używanego samochodu. Na nieszczęście Tesli, grono osób, które zdecydują się pójść do sądu może wzrosnąć, szczególnie, gdy dowiedzą się ile można tam ugrać. Szacuje się, że liczba modeli S i X dotkniętych przykrą aktualizacją to 10 tys. sztuk. Suma wypłat ze strony Tesli może więc wynieść znacznie ponad pół miliarda złotych. To już może zaboleć.

Utrata 20 kilometrów zasięgu w elektrycznym samochodzie to nie musi być dramat. W spalinowym nikt tego by nawet nie zauważył, ale i w elektrycznym da się niwelować różnicę jadąc trochę wolniej. Wielu właścicieli Tesli mogłoby tego nawet nie zauważyć, jeśli nie ruszają się za daleko od domu. Aktualizacja zaatakowała jednak czułe miejsce elektrycznych samochodów, dokładając do tego obniżenie mocy szybkiego ładowania prądem stałym. Można założyć, że części norweskich właścicieli Tesli równowartość 60 tys. zł spadnie z nieba, mimo że żadnej praktycznej krzywdy nie doznali.

Obetnijmy zasięg we wszystkich elektrycznych samochodach

Liczba Tesli zarejestrowanych w Norwegii przekroczyła niedawno 60 tys. egzemplarzy. Po tym wyroku wielu nabywców Tesli pewnie marzy o tym, żeby Tesla obcięła im zasięg. 60 tys. zł za 20 kilometrów mniej, to naprawdę dobra oferta. Proponuję wprowadzić taką obniżkę cen, połączoną z utratą zasięgu, we wszystkich elektrycznych samochodach. Tylko koniecznie według norweskiego przelicznika. Każdy klient woli zachować kilkadziesiąt tysięcy złotych, a stracić kilka kilometrów zasięgu. Tesla jednak rozumie swoich klientów.

Autor zdjęcia głównego:BMDstudio / Shutterstock.com

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać