Wiadomości

Tesla Model Y – wszystko, co wiemy na godziny przed oficjalną premierą

Wiadomości 14.03.2019 292 interakcje

Tesla Model Y – wszystko, co wiemy na godziny przed oficjalną premierą

Piotr Barycki
Piotr Barycki14.03.2019
292 interakcje Dołącz do dyskusji

Już tylko kilkanaście godzin dzieli nas od premiery nowego samochodu Tesli. Co już wiemy na jego temat i czy warto czekać na nocną premierę?

Premiera? Kiedy?

W nocy z dziś na jutro, czyli 15.03.2019. Niestety o niezbyt przyjaznej mieszkańcom Polski godzinie, czyli 4:00 w nocy.

Teoretycznie premiera będzie miała miejsce 14.03.2019, ale ze względu na różnice w strefach czasowych w Polsce będzie już dzień później.

Co dokładnie zobaczymy?

Teslę Model Y.

Tesla Model Y, czyli…?

Kompaktowy SUV-a, pod wieloma względami bardzo zbliżony do Tesli Model 3. W tym częściami (3/4 jest wspólnych), płytą podłogową, ceną i wymiarami.

Ceną i wymiarami?

Według Elona Muska Tesla Model Y będzie od Modelu 3 większa o około 10 proc. W jakich dokładnie wymiarach? Tego akurat nie wiadomo – może będzie trochę dłuższa, na pewno będzie wyższa, a do tego może będzie miała większy bagażnik. To w końcu SUV, więc wypadałoby.

A jako że Tesla Model Y jest SUV-em, to będzie też droższa od swojego nie-uSUV-ionego odpowiednika. O ile? O ok. 10 proc., czyli tyle samo, ile będzie wynosić różnica w rozmiarze. Jest to jakaś logika.

Dla przypomnienia, Model 3 ma ok. 469 cm długości, 144 cm wysokości i 208,8 cm szerokości (z rozłożonymi lusterkami). Do bagażnika zmieści się 425 l.

Czyli Tesla Model Y będzie od Modelu 3 lepsza o 10 proc. w każdej kwestii?

Nie. W kwestii zasięgu będzie gorsza. Na pokładzie znajdą się takie same zestawy akumulatorów, jak w przypadków Modelu 3, ale pozwolą one – z oczywistych względów – na krótszą jazdę bez ładowania.

W zasadzie pięknie podsumowuje to cały rynek SUV-ów. Dostajemy niewiele więcej albo tyle samo, a czasem nawet mniej, za więcej pieniędzy.

To jakiej ceny można się spodziewać?

Zakładając, że Tesla w Modelu Y zastosuje dokładnie te same układy napędowe co w Modelu 3 i nie ograniczy się wyłącznie do napędu na obie osie, najtańszy Model Y będzie kosztował mniej niż 40 tys. dol.

Wersja z napędem na obie osie będzie natomiast kosztować mniej niż 55 tys. dol., a najmocniejsza i najszybsza odmiana – ponad 65 tys. dol.

Oczywiście to wszystko na razie zgadywanki – kompletny cennik poznamy pewnie w momencie premiery. A później przeczekamy jego kilkukrotne zmiany.

A co z zasięgiem?

Najtańsza Tesla Model 3 ma zasięg około 350 km. Wariant tylnonapędowy o największym zasięgu przejedzie natomiast bez ładowania teoretycznie ponad 520 km. Odmiana z napędem na obie osie jest w stanie natomiast pokonać w tych samych warunkach niecałe 500 km.

O ile pogorszą się te osiągi w SUV-ie? Trudno w tym momencie stwierdzić, ale można rzucić okiem na Model S i X (choć nie jest to do końca idealne porównanie). Model S w wersji Long Range (86 tys. euro) przejdzie bez ładowania ok. 630 km. Model X w tym samym wariancie (90 tys. euro) – 565 km. Czyli… około 10 proc. różnicy.

I pewnie podobnie będzie również w tym przypadku.

A czy będzie szybko?

Na pewno. Już bazowa odmiana Modelu 3 rozpędza się do 100 km/h w 5,6 s, a najszybsza robi to w 3,2 s. Model Y będzie pewnie wolniejszy, ale niewiele. W końcu nawet większy Model X jest w stanie osiągnąć setkę w 3 sekundy.

Wiadomo już, jak będzie wyglądał?

Poza pojedynczymi zdjęciami oficjalnie udostępnianymi przez Teslę – nie.

Ale można spokojnie zakładać, że będzie to w dużej mierze Model 3, tyle że wyższy.

A w środku?

Byłoby bardzo dziwne, a do tego niezbyt opłacalne dla producenta, gdyby wnętrze zdecydowanie odbiegało od tego, które znamy z Modelu 3.

Tesla już raz przekombinowała, tworząc Model X, więc teraz pewnie ograniczy zmiany w stosunku do Modelu 3 jak tylko się da.

Konkurenci?

Rynek elektrycznych samochodów nie jest wielki, a rynek kompaktowych SUV-ów – jeszcze mniejszy. Co jest o tyle dziwne, że to właśnie SUV-y i crossovery są aktualnie najgorętszymi pojazdami i to ich sprzedaje się z roku na rok coraz więcej. W tym w Chinach i Stanach Zjednoczonych, które będą najważniejszymi dla Tesli rynkami.

Tesla Model Y będzie przy tym rywalizować głównie z samochodami… koreańskimi. W tym segmencie jest już lub niedługo będzie Kia e-Soul, Kia e-Niro, Hyundai Kona Electric i… to właściwie tyle.

A że Tesla nigdy nie była tanim samochodem? Inne podobne też takie nie są – elektryczna Kona kosztuje prawie 166 tys. zł.

Kiedy w Polsce?

Dobre pytanie…

Warto będzie czekać?

Oczywiście!

Rzadko kiedy bowiem producent daje nam okazję przepłacić za samochód z dwóch niezależnych od siebie powodów. A w przypadku Modelu Y możemy przepłacić najpierw za to, że jest SUV-em, a potem jeszcze za to, że jest elektryczny. Taka okazja nie zdarza się często.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać