Pa pa Cybertruck. Ta Tesla będzie dostępna dopiero za dwa lata. Ford z Rivianem zdążą zjeść ten tort

Ekscytacja Cybertruck jest niewskazana. Początek produkcji to koniec 2021 roku. Wtedy będzie już pozamiatane.

Jesteś przeciętnym Amerykaninem, lubisz wsiąść do swojego pickupa, wrzucić swoje 47 strzelb i karabinów na pakę i ruszyć na kilkudniową wycieczkę w leśne ostępy. I na tą samą pakę później wrzucasz upolowane bizony i te niedorzeczne kalosze z fartuchami po pachy.

Dwa kanistry paliwa wciśnięte między zwierzynę dają ci poczucie wolności i bezpieczeństwa, że zawsze wrócisz do domu. Ale twoja pochodząca z Kalifornii żona – była aktorka i striptizerka – w końcu przekonuje cię, że napęd elektryczny w zupełności zaspokoi twoje potrzeby komunikacyjne. I że jak będziesz potrzebował podładować samochód to po prostu na chwilę wyjedziesz z lasu i poszukasz ładowarki. Teraz już rozumiesz, że elektryczny pickup będzie twoim kolejnym samochodem.

I okazuje się, że Tesli nie możesz jeszcze kupić, a jej wygląd jest trudny do zaakceptowania przez kolegów, z którymi jeździsz na ryby. Tylko wielki fan tej marki będzie czekał na Cybertruck, bo inni zaproponują coś szybciej i to bardziej zjadliwego.

Elektryczny Ford F-150 – pierwsza opcja

Na rynku ma pojawić się w sprzedaży w 2021 roku i wyglądem powinien przypominać spalinowe wersje. Bez napisu electric może być nie do odróżnienia. Jeśli Amerykanie lubią samochody, tak jak bohaterowie Rejsu lubią filmy, to może być to istotna przewaga nad rywalami.

Cena nie jest znana, osiągi poza pokazaną na filmie zdolnością do ciągnięcia kilku wagonów, również są owiane tajemnicą. Przewagą elektrycznego Forda będzie to, że nie będzie obiecywał rewolucji, tylko znany wygląd i stare zastosowania z nowym rodzajem napędu.

Inaczej sprawę rozgrywa Rivian.

Rivian R1T jest bardziej lifestylowy

Miły, R1 jest po prostu miły. Projektując przednie świtała Rivian zerwał z pokusą schlebiania tradycyjnym gustom, ale raczej nie przestrzelił. Pysk R1 prezentuje się przyjaźnie, tak jak pyszczek Hondy E.

Jednym z najczęściej pojawiających się w sieci zdjęć tego pickupa jest uśmiechnięta para gotująca na tunelu wysuwanym z boku przestrzeni ładunkowej. A oficjalna strona podając zasięg (ok. 644 kilometrów) od razu wskazuje, że to dystans z San Fransico do Yosemite. I o to chodzi, jest fajnie, słonecznie, zrobimy sobie jajecznicę na parkingu przy Parku Narodowym. Nie dla nas zmagania z błotem i szare kalosze.

R1 ma mieć cztery silniki elektryczne, dobre osiągi (3 s do setki), może brodzić w wodzie (do 90 centymetrów) i ciągnąć prawie 5-tonową przyczepę. Jest mocny, ale nie jest adresowany do ludzi, którzy robią sobie stenty ze zużytej łuski, a zęby myli ostatnio na pogrzeb Martina Luthera Kinga.

Elektryczny pickup Riviana ma kosztować 69 000 dolarów i na rynek ma wejść pod koniec 2020 roku. To prawie o 20 000 dolarów więcej niż Cybertruck Tesli i o rok wcześniej.

Cybertruck zbyt dziwny, zbyt spóźniony

John, potrzymaj mi piwo i zobacz, jakim ufo ktoś z Brokeback Mountain na ryby przyleciał. Cybertruck ma kontrowersyjny wygląd. Jedni będą zachwyceni tym, że to coś nowego, inni przyzwyczajeni do bardziej klasycznych form, będą zniesmaczeni. Od wózka na zakupy oczekuje się, że będzie wyglądał jak wózek na zakupy, a nie jak mezalians DeLoreana i Lamborghini (wbrew pozorom lubię to jak wygląda Cybertruck).

Produkcja Cybertrucka ma rozpocząć się pod koniec 2021 roku, dwa lata po premierze. Na najmocniejszą wersję z przyspieszeniem na poziomie 3 sekund do setki trzeba będzie czekać aż do końca 2022 roku – 3 lata. A to jest Tesla, wszelkie opóźnienia w rozpoczęciu produkcji są mocno niewykluczone.

Kto tego doczeka?

Chyba tylko najwięksi fani marki. Inni zainteresowani elektrycznym pickupem mogą skorzystać z oferty Forda i Riviana. Do wyboru dostaną dwa bezpieczne rozwiązania. Cybertruck nie wygląda na rozwiązanie bezpieczne.

Czy przeciętna amerykańska soccer mom zechce zaparkować tą dziwną Teslę na swoim podjeździe i na taką możliwość poczeka jeszcze dwa lata? Śmiem wątpić. Cybertruck swym trójkątnym designem w mój gust trafił, ale to chyba zbyt odważny i jednocześnie spóźniony model.