Tęczowy szejk wybrał się na przejażdżkę po Maroku. Szykujcie gałki oczne na kąpiółkę

Hamad bin Hamdan Al Nahyan, inaczej znany jako tęczowy szejk, chyba wytargał z czeluści swojego muzeum coś, co wcześniej nie było pokazywane. Po Jeepie Wranglerze czas na customowego Dodge’a, który ma przypominać… a zresztą nieważne.

Tak naprawdę to trochę spekulacje. Chodzi o to, że w Maroku widziano taki oto samochód:

Reprezentuje on pewien niepodrabialny styl połączenia nowoczesnego pickupa lub terenówki ze stylem pseudo-retro-Nestor-Baron-ratunku-moje oczy. Problem w tym, że znalazłem tylko te zdjęcia i za bardzo do niczego mi one nie pasowały. Jednak po dłuższych poszukiwaniach stwierdziłem, że w Maroku występuje jeszcze taki oto Jeep Wrangler:

To musi być dzieło tego samego coachbuildera, nie widzę innego wyjścia. Podobieństwo jest zbyt silne. A tenże Jeep z powyższego zdjęcia to właśnie własność szejka Hamada, który swoje muzeum ma właśnie w okolicy Rabatu, czyli stolicy Maroka. Zresztą istnienie tego Dodge’a potwierdza ten post z Instagrama:

View this post on Instagram

A post shared by @saadabidofficiel

W typowym dla siebie stylu, szejk Hamad kazał zrobić wszystko w możliwie jak najgorszym guście

Mamy więc ogromne rozmiary, brutalnie zakłócone proporcje, absurdalne rozwiązania i oczywiście totalną możliwą bezużyteczność. Tak właśnie wyobrażam sobie samochody luksusowe. One nie mogą być praktyczne, one muszą przede wszystkim informować wszystkich naokoło, że ich właściciela stać na to, żeby to było bez sensu. Niech więc maska silnika będzie miała długość Citroena Berlingo, a wnętrze niech będzie malutkie. Niech auto będzie wolne, ale skrajnie paliwożerne. Niech będzie gigantyczne, ale za to bez bagażnika. Twoim bagażnikiem będzie van jadący z tyłu prowadzony przez niewolników.

Dlatego pojazdy szejka Hamada są uosobieniem luksusu w najczystszej postaci

Na pewno niejeden i niejedna z Was powie, że ten samochód jest brzydki. Możliwe, kwestia gustu, ważne żeby podobał się twórcy. Jeśli zdaniem większości „opinii publicznej” jest paskudny, to nawet lepiej – można wtedy śmiało powiedzieć, że po prostu plebs się nie zna i nie widzi piękna ukrytego w tym pojeździe. Niestety nie ustaliłem dokładnie, jaki silnik napędza ten pojazd. Mam jednak nadzieję, że nie jest to zwykłe 5.7 HEMI, jakie można spotkać w okropnych samochodach dla biednych ludzi, typu Jeep Grand Cherokee. Pan tęczowy szejk powinien zlecić zrobienie np. silnika 16-cylindrowego z dwóch jednostek HEMI, wtedy miałaby ona jakieś 11,4 litra pojemności – akurat idealnie tyle ile potrzeba, żeby było luksusowo.

Bardzo dziękujemy, panie szejku

Dzięki kolekcji szejka Hamada i jego absurdalnym kreacjom świat jest ciekawszy. Nie planuję nigdy jechać do Afryki, ale gdybym znalazł się tam przez przypadek, to chciałbym odwiedzić muzeum w Merzouga – choć to właściwe muzeum aut tęczowego szejka znajduje się w Abu Zabi, a poczytać o nim można tutaj. Zaczynam się obawiać, że powinienem się tam wybrać, byłoby co kręcić…

Czytaj również: Silnik 1.6 THP ma wbudowane problemy. Sprawdź co mu dolega i w jakich autach występuje