Historia

Tak pisano o motoryzacji w gazetach 28 lat temu. Złodzieje, strzelaniny i wtrysk bezpośredni

Historia 12.11.2022 71 interakcji

Tak pisano o motoryzacji w gazetach 28 lat temu. Złodzieje, strzelaniny i wtrysk bezpośredni

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski12.11.2022
71 interakcji Dołącz do dyskusji

Zastanawialiście się kiedyś co pisano o motoryzacji w gazetach 28 lat temu? My już wiemy, dlatego zapraszamy na motoryzacyjną wędrówkę w przeszłość

Lektura starych gazet jest wyjątkowo ciekawa. Dzięki niej możemy dowiedzieć się, co było istotne kilkanaście i więcej lat temu. Nam udało się znaleźć egzemplarz gazety sprzed 28 lat, czyli z 1994 roku. Jej lektura to zbiór niesamowitych historii. Weźcie herbatki w dłonie i zapraszam, będę waszym przewodnikiem.

tak pisano o motoryzacji 28 lat temu

Prywatne autobusy w Odessie. Ale jak to prywatne? Szok

W 1994 roku dziwiono się, że w Odessie znany reżyser Siergiej Mann (sprawdziłem – wyreżyserował dwa filmy, o żadnym nie słyszałem), kupił kilka zajeżdżonych autobusów i zaczął wozić ludzi z miasta na plażę. Biznes szybko stał się rentowny, bo wystarczył zaledwie tydzień. Artykuł pokazuje inną rzecz – to jak ludziom było ciężko, gdy za komunikację odpowiadały państwowe molochy zarządzane przez partyjnych aparatczyków. Stare i zniszczone autobusy, tylko kilka połączeń, fatalna obsługa klienta. Wtedy pojawiły się prywatne autobusy, które okazały się zbawieniem. Raz, że do ich obsługi trzeba było zatrudnić ludzi – gazeta mówi o 8 tysiącach. Dwa – sprawili, że ludzie chcą jeździć komunikacją. Może jest drożej niż dawniej, ale za to autobusy przyjeżdżają.

Ogłoszenia towarzyskie – relikt przeszłości

Szczególny wydźwięk ma zdanie, że o jedną linię, która kiedyś była deficytowa, walczyli trzej przewoźnicy. Wniosek nasuwa się sam – jak coś jest państwowe to jest złe. Rozczulił mnie żart na końcu: co to jest dworzec autobusowy? Miejsce, gdzie nikt nie widział autobusu. Niech sobie tę historię uważnie przeczytają wszyscy tęskniący za czarem PRL-u.

Pakuj chłopie

Bułgarzy kradną auta w Czechach

Na tej samej stronie znajduje się wstrząsający artykuł o rosnącej przestępczości. W 1990 roku liczba kradzieży aut w Czechach (Czechosłowacji, jeżeli chodzi o ścisłość) wynosiła 4560 rocznie. Trzy lata później po rozpadzie Czechosłowacji liczba ta wynosiła 25500 – ponad 5 razy tyle. A co kradziono? Skodę Favorit, Volkswageny i Mercedesy. Prym w kradzieży wiedli Bułgarzy. Ciekawa jest konstrukcja prawna, w myśl której można było bez stresu sprzedawać kradzione samochody na autobazarach, bo jego właściciel nie miał obowiązku zwracać się do policji, jeżeli pochodzenie jakiegoś samochodu wydawało mu się podejrzane. Bez problemu jestem sobie wyobrazić sytuację, w której mam wybór – powiadomienie policji i w konsekwencji dół w lesie, albo przymknięcie oka i spokojne życie. Nic dziwnego, że każdy siedział cicho.

A jak już jesteśmy przy złodziejach – kradzież radia z samochodu wojskowego to głupota

Jest takie powiedzenie amerykańskie – play stupid games, win stupid prizes. Oznacza to mniej więcej, że jeżeli ktoś robi głupotę, to powinien liczyć się z negatywnymi konsekwencjami. Pewien złodziej razem z grupką towarzyszy postanowił ukraść radio i głośniki z zaparkowanego Opla na austriackich blachach. Zauważył ich starszy mężczyzna, który kazał im zostawić samochód w spokoju. Złodzieje samochodów nie byli znani z kultury, więc w brzydkich słowach kazali się starszemu panu zająć czymś innym. Mieli pecha, bo pan był byłym wojskowym, który posiadał pozwolenie na broń i do tego nosił ją przy sobie. Gdy złodzieje nie posłuchali, to nie pozostało mu nic innego jak wyciągnięcie broni – trzech miało jakieś szare komórki i uciekło. Czwarty był głupszy, rzucił się na wojskowego i otrzymał postrzał w brzuch. Jak się okazało – śmiertelny.

Sprawiedliwość została wymierzona na miejscu i 22-letni mieszkaniec Ochoty udał się do złodziejskiego raju. Trochę wzrusza, trochę bawi, a trochę przeraża reakcja mieszkańców osiedla, którzy pojawili się na miejscu zdarzenia – gratulowali oni wojskowemu i zapewniali go, że w razie czegoś są z nim. Nikt nie lubi złodziei.

Seat Toledo TDI z nowością w postaci bezpośredniego wtrysku paliwa

Coś, co dzisiaj wydaje się oczywistością 28 lat temu budziło zdziwienie. Silnik 1,9 TDI budził zachwyt, kojarzył się z kosmiczną technologią. Czytamy, że jest to rozwiązanie niespotykane dotychczas w dieslach. Zachwycano się spadkiem emisji szkodliwych substancji. Seat Toledo był obiektem pożądania. W sumie po lekturze tego artykuł sam pomyślałem, że już dawno żadnego nie widziałem. 28 lat minęło i Seat Toledo pierwszej generacji zniknął z ulic.

co pisano o motoryzacji w gazetach 28 lat temu

Co jak co, ale ogłoszenia pisane od aaaa wymiatają. To mój faworyt tego wydania:

tak pisano o motoryzacji 28 lat temu w gazetach

Widać, że to był bogaty lekarz, skoro było go stać na tyle znaków.

Lata lecą, a Polonez cały czas kosztuje miliony

Kiedyś w milionach się zarabiało, a teraz Polonez to klasyk, jedyny taki i też kosztuje miliony.

co pisano o motoryzacji w gazetach 28 lat temu

Dziękuję za udział w wycieczce pod nazwą „co pisano o motoryzacji w gazetach 28 lat temu”

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać