W Łodzi coś wyraźnie im szkodzi. Chcą tablic rejestracyjnych dla rowerów
Wiadomości 03.06.2021Tablice rejestracyjne dla rowerów to marzenie aktywistów z Łodzi. Oczywiście tych zmotoryzowanych.
Z tym problemem postanowiono się rozprawić w Łodzi tak, żeby żaden rowerzysta nie chodził jeździł już bezkarny. Padł postulat rejestracji rowerów.
Tablice rejestracyjne dla rowerów w Łodzi…
…gdzie jeżdżenie rowerem, bardziej niż chodzenie psom, szkodzi. Stowarzyszenie LDZ Zmotoryzowani Łodzianie wystąpiło z wnioskiem do Ministerstwa Infrastruktury o rozważenie wprowadzenia tablic rejestracyjnych dla rowerów.
Nie można być anonimowym na drodze publicznej. Wyjeżdżając rowerem lub hulajnogą, ten pojazd musi być rozpoznawalny, na przykład w przypadku wykroczeń z jego udziałem. – w wypowiedzi dla PAP Jarosław Kostrzewa, lider Stowarzyszenia.
Tak jest w istocie, rower z tablicami jest łatwiejszy do namierzenia niż rower bez tablic. Jarosław Kostrzewa dalej dowodzi, iż rowerzyści i osoby poruszające się na hulajnogach mają spory udział w wypadkach i kolizjach, gdzie często to oni są winni zaistniałych sytuacji. Dysponuje również wieloma filmami i relacjami z różnych miast, gdzie rowerzyści jeżdżą jak chcą. Miał także ostatnio do czynienia z rowerzystą, który jedzie ulicą, a po obu stronach są ścieżki rowerowe (PAP).
To bardzo złe zachowanie rowerzysty, a sporo oraz często to wymagające interwencji Ministerstwa liczby. Rozmawiajmy.
Jak tablice to i OC dla rowerów
Tablice pozwoliłyby łatwiej namierzyć sprawcę wykroczenia i wlepić mu mandat, lecz co ze szkodami? Można sprawcę szkody namierzyć, ale trzeba będzie się z nim potem długotrwale sądzić. Chętnych do biegania do sądu jest zapewne niewielu, to przyjemność równa borowaniu zębów w trakcie lewatywy. Więc OC to jedyne rozwiązanie. Stowarzyszenie zresztą je proponuje, jako rzecz do rozważenia.
Wnosimy o wprowadzenie dodatkowych uregulowań prawnych dla właścicieli hulajnóg/rowerów celem ich jednoznacznej identyfikacji – to jest wprowadzenie obowiązku zamontowania tablic rejestracyjnych i/lub wykupienia obowiązku ubezpieczenia OC. – za prawodrogowe.pl.
Postulują jedne tablice wydawane dożywotnio dla jednego roweru, którym porusza się osoba powyżej 10 roku życia.
To trzeba będzie powołać urząd, dużo urzędów
Nie wiem tylko, czy zdają sobie sprawę z rozmachu rozwiązania, które proponują. Do obsługi wszystkich związanych z rejestracją i ubezpieczeniem rowerów należałoby powołać specjalny urząd. W jednej rodzinie samochód jest zazwyczaj tylko jeden, rowerów może być kilka, nawet u osób powyżej 10. roku życia, bo poniżej wiadomo, z roweru się wyrasta. Jeśli rower będzie miał tablicę, to trzeba zgłosić ewentualną sprzedaż lub zakup i wyrejestrowywać, gdy zostanie wyrzucony na śmietnik.
Ktoś musi prowadzić bazę wykupionych polis, kontrolować wpłaty, może nawet utworzyć rowerowy ubezpieczeniowy fundusz gwarancyjny, czyli rozwiązać większość spraw, które się rozwiązuje i obsługuje w przypadku samochodów. Musiałby powstać oddzielny system. Jeśli mówi się A, trzeba powiedzieć B. A wzorców jak to zrobić, nie bardzo jest skąd wziąć.
Ale będzie można policzyć rowery
Stowarzyszenie na swym facebookowym profilu rozprawia się z krytykami zaproponowanego rozwiązania. Wskazuje też jego dodatkowe plusy, można będzie wreszcie policzyć ilość rowerów. Ja nigdy nie cierpiałem z tego powodu, że nie wiem, ile jest rowerów. Wysłuchałem, ile jest rowerów w Pekinie i to mi wystarczy.
Pod wczorajszym filmem z rowerzystą, na ulicy zamiast na DDR rozgorzała dyskusja na temat tablic rejestracyjnych….
Posted by LDZ Zmotoryzowani Łodzianie on Thursday, May 27, 2021
W 2020 roku doszło do 3768 wypadków drogowych z udziałem rowerów – tych odnotowanych. To argument dla przeciwników tablic rejestracyjnych dla rowerów, wypadków jest niewiele w stosunku do liczby (nieznanej, o matko) rowerów. Zwolennicy mogą twierdzić, że nie dało się więcej odnotować, bo anonimowi sprawcy uciekali bezkarni.