Felietony

Zamknijmy ulice przed szkołami. Zadziałało w Wiedniu, to musi zadziałać we Wrocławiu

Felietony 10.09.2021 182 interakcje
Adam Majcherek
Adam Majcherek 10.09.2021

Zamknijmy ulice przed szkołami. Zadziałało w Wiedniu, to musi zadziałać we Wrocławiu

Adam Majcherek
Adam Majcherek10.09.2021
182 interakcje Dołącz do dyskusji

„Szkolna ulica” to projekt Urzędu Miejskiego Wrocławia, który zamyka drogi przed szkołami niezależnie od tego, czy to ma sens czy nie.

Kto rano, przed pracą odstawia dzieci do szkoły, ten się w cyrku nie śmieje. Zwykle oznacza to rwetes, hałas, zamieszanie, dziesiątki zaparkowanych gdziekolwiek samochodów, wyjeżdżające niewiadomo skąd rowery i hulajnogi, zbyt ciężkie plecaki, korki i ogólną, poranną masakrę. Wrocławscy urzędnicy postanowili poprawić sytuację, przynajmniej pod kątem korków i samochodów. W ramach kolejnej edycji programu „Szkolna ulica”, w październiku na miesiąc zostaną zamknięte ulice przed kilkoma wybranymi szkołami w mieście. Chodzi o „wyłączenie z ruchu zmotoryzowanego ulicy przy szkole w celu zwiększenia bezpieczeństwa dzieci na ostatnim odcinku drogi do szkoły” – czytamy w prezentacji przygotowanej przez pracowników Departamentu Infrastruktury i Transportu Urzędu Miejskiego Wrocławia. Od 1 października we wskazanych godzinach, na wybranych ulicach pojawią się przenośne szlabany, które uniemożliwią przejazd samochodom, by „w ten sposób stworzyć przestrzeń, która będzie przedłużeniem podwórka szkolnego – miejscem spotkań przed lekcjami i rozmów, w którym dzieci poczują się swobodnie i bezpiecznie”.

Na stronie projektu można przeczytać, że „jest bezpośrednio inspirowany wdrażanym w Wiedniu działaniem Schulstraße

Wiadomo, jak coś sprawdziło się za granicą, to trzeba wypróbować i u nas, nawet jeśli zachodzi podejrzenie, że to może nie mieć sensu – udowodnił to już kiedyś plastrem na nosie piłkarz Legii – Cezary Kucharski, a teraz próbują wrocławscy urzędnicy.

Wiedeńska edycja zakończyła się sukcesem. Ulice przed podstawówką na Vereinsgasse zamykano codziennie między 7:45 a 8:15 rano, by umożliwić dzieciom bezpieczne, samodzielne dotarcie do szkoły. Wybór szkoły nie był przypadkowy. Vereinsgasse to ulica w Leopoldstadt, gęsto zabudowanej kamienicami, drugiej dzielnicy w centrum Wiednia. W promieniu 500 metrów od szkoły naliczyłem 8 przystanków autobusowych i tramwajowych, do najbliższego jest ok. 300 metrów. 750 metrów od niej znajduje się też stacja metra. Wiedeń słynie ze świetnie zorganizowanej komunikacji miejskiej i wielokrotnie był wybierany najlepszym europejskim miastem do życia.

szkolna ulica wrocław
Szkolna Ulica w Wiedniu – szkoła w wypełnionym gęsto kamienicami, ścisłym centrum miasta ze świetnie rozwiniętą komunikacją miejską

Po zakończeniu projektu w Wiedniu odsetek dzieci podwożonych do tej szkoły samochodem spadł do 7 proc., a docierających pieszo – wzrósł do 56 proc.

Te imponujące wyniki przyćmiewa jednak fakt, że przed rozpoczęciem projektu, samochodem do szkoły podwożono zaledwie 10 proc. dzieci, a pieszo i tak docierało 47 proc. uczniów.

Biuro Zrównoważonej Mobilności Urzędu Miejskiego Wrocławia (BZMUMW) wzięło więc za punkt wzorcowy szkołę w mocno zaludnionym centrum dużego miasta, ze świetnie zorganizowaną komunikacją miejską, taką, do której i tak 9/10 uczniów docierało na zajęcia w sposób inny niż samochodem. I czerpiąc z tego doświadczenia, w tym roku wybrało do projektu 3 tutejsze szkoły, m.in. podstawówkę kilkaset metrów od domu mojego kolegi.

Szkolna Ulica we Wrocławiu: na obrzeżu miasta, w sąsiedztwie domów jednorodzinnych i bez bezpośredniego dostępu do komunikacji miejskiej

Szkoła znajduje się na obrzeżach miasta, jakieś 10 km od centrum, 850 metrów od najbliższego przystanku autobusowego leżącego na trasie jedynej linii autobusowej w okolicy, 1,3 km od najbliższego przystanku tramwajowego i 3 km od najbliższego dworca kolejowego. Stoi w otoczeniu zabudowy jednorodzinnej, a uczęszczają do niej nawet dzieciaki z okolicznych, szybko rozbudowujących się, podwrocławskich wiosek. Do tego jest położona wśród ciasnych, osiedlowych uliczek, przy których, jak mi się chwalił kolega, parkuje się np. tak:

szkolna ulica wrocław

albo tak:

szkolna ulica wrocław

Żeby ułatwić lokalną komunikację, jakiś czas temu Rada Rodziców przy współpracy z dyrekcją postarała się o przekwalifikowanie fragmentu ulicy przed szkołą na jednokierunkową i przygotowała na terenie obiektu parking typu kiss&ride, na którym dojeżdżający samochodami mogą bezpiecznie odstawić dzieci. Do tego spora część okolicznych ulic znajduje się w strefie zamieszkania, w której piesi mają pierwszeństwo, a pozostałe mają chodniki, a na jezdni – progi zwalniające. Mimo tego dojeżdżających samochodami jest sporo, szczególnie w godzinach porannych, w których rodzice zahaczają o szkołę w drodze do pracy gdzieś bliżej centrum miasta, czy kierując się na parkingi typu park&ride, na których przesiadają się do tramwajów i dojeżdżają do centrum.

Zrzut ekranu z Google Maps, parking z prawej strony jeszcze przed remontem, teraz jest przynajmniej dwukrotnie większy

To praktyczne podejście nie przekonało jednak pracowników BZMUMW-u i ulica przed szkołą zostanie zamknięta na miesiąc w godzinach 7:00-7:30

Oczywiście zamknięcie ulicy zupełnie odetnie dostęp do parkingu kiss&ride. Ale to nic nie szkodzi, bo dzięki temu w październikowe poranki dzieci będą mogły korzystać z ulicy jako „miejsca spotkań przed lekcjami i rozmów, w którym poczują się swobodnie i bezpiecznie”. Natomiast rodzice najmłodszych będą mieli możliwość wstawać wcześniej i pracować ciężej, prowadzić dzieci do szkoły na piechotę i potem wracać do domu po auto, albo nabijać kroki w drodze na któryś z przystanków. No bo przecież na pewno nikt nie wpadnie na pomysł, by wobec braku możliwości skorzystania z parkingu przy szkole, postawić samochód w którejś z uliczek kilkadziesiąt metrów wcześniej. I nikt nie będzie na nich parkował tak jak na zdjęciach powyżej. W efekcie na pewno będzie bezpieczniej, szczególnie dla dzieci, które mają do przejścia więcej niż ostatnie metry zamkniętej ulicy pod samą szkołą.

Z pewnością Wrocław jest piękny niczym Wiedeń, ale to co sprawdziło się w centrum stolicy Austrii, może nie niekoniecznie zadziałać na obrzeżach stolicy Dolnego Śląska

Szczególnie w tym konkretnym miejscu, w którym dla bezpieczeństwa dzieci powstał już parking, a ulica jest jednokierunkowa, więc nie ma ryzyka, że rodzice zaczną rozjeżdżać wszystkich wokół. Oczywiście, dorośli za kierownicą nie są święci – zdarzało się, że wjeżdżali w jednokierunkową pod prąd, a dziś często zamiast korzystać z parkingu, mimo zakazu zatrzymywania się i postoju, wypuszczają dzieci z auta przed samą szkołą, tamując ruch na ulicy. Ale tego oduczyłby ich szybko mandatami patrol policji, albo straży miejskiej.

Z tamtych okolic wszędzie jest daleko i nie bardzo da się zaproponować alternatywę, więc spora część mieszkańców potrzebuje samochodu. Wygląda na to, że urzędnicy zza biurek na wrocławskim rynku widzą to inaczej i w ciągu miesiąca chcą to udowodnić. Odnoszę jednak wrażenie, że w tym przypadku chodzi nie o bezpieczeństwo, ale o to, żeby ktoś w urzędzie mógł się pochwalić zrealizowaniem programu, nawet jeśli po podsumowaniu okaże się, że w tym miejscu ten pomysł od początku nie miał sensu. Tak zresztą zakończyła się próba w jednej ze szkół w ubiegłym roku, zorganizowana na obrzeżach z drugiej strony miasta, wprowadzona mimo podjęcia przez radę osiedla uchwały sprzeciwiającej się temu programowi. Jak wynika z ankiet przeprowadzonych wśród rodziców uczniów tamtejszej szkoły po zakończeniu akcji, większość dzieci wciąż była dowożona do szkoły samochodami, a prawie 60 proc. ankietowanych uznało, że program się nie sprawdził i należy z niego zrezygnować. Zapytani o ewentualne zmiany w projekcie, rodzice najczęściej wskazywali, że żeby zamknąć ulice to trzeba najpierw poprawić stan chodników i dróg rowerowych w okolicy, a do tego wyznaczyć dodatkowe miejsca do parkowania. Magistrat woli jednak próbować osiągnąć rezultaty jak w Wiedniu, zamykając ulicę gdzieś indziej.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać