Wiadomości

800-konny Chevrolet Silverado Yenko to najszybszy transport dla tubajforów

Wiadomości 20.07.2020 304 interakcje
Piotr Szary
Piotr Szary 20.07.2020

800-konny Chevrolet Silverado Yenko to najszybszy transport dla tubajforów

Piotr Szary
Piotr Szary20.07.2020
304 interakcje Dołącz do dyskusji

Amerykanie uwielbiają samochody z mocnymi silnikami. Podczas gdy w Europie trudno kupić jakiegokolwiek pickupa o mocy wyższej niż 250 czy 260 KM, to za oceanem na chętnych czeka już np. świeżutki, 800-konny Chevrolet Silverado w wersji Yenko/SC.

Yenko, Yenko… Gdzieś tę nazwę słyszeliście? Oczywiście, że słyszeliście – tyle że raczej spodziewalibyście się ujrzeć taki napis na klasycznym Chevrolecie Camaro niż na pachnącym nowością Silverado, prawda? Usiądźcie zatem wygodnie, a ja postaram się wyjaśnić, o co w tym wszystkim chodzi.

To było tak…

W Canonsburgu w stanie Pensylwania istniał niegdyś salon Chevroleta, będący własnością rodziny Yenko. Jednym z członków tejże rodziny był Donald, szerzej znany jako Don.

Don Yenko był utalentowanym kierowcą wyścigowym i czterokrotnym mistrzem kraju organizacji SCCA (Sports Car Club of America). Brał też udział w 24-godzinnym wyścigu Le Mans.

W 1957 r. Don przy rodzinnym salonie utworzył warsztat modyfikujący Chevrolety. Klienci mogli tam również zamówić poszczególne części z katalogu producenta. Warsztat stał się bardziej znany w 1965 r., kiedy to powstał tam Chevrolet Corvair „The Stinger”. W porównaniu z seryjnym Corvairem, dzieło serwisu Yenko miało mocniejszy silnik (o mocy przekraczającej 240 KM, tj. o ok. 60 KM mocniejszy od najmocniejszej wersji seryjnej), a także zmodyfikowane zawieszenie, układ kierowniczy i kilka innych drobiazgów.

fot. Mecum Auctions

Potem nadszedł czas na Chevroleta Camaro.

Dziś oryginalne Camaro przerobione przez Yenko są warte kupę kasy – ich wartość może oscylować wokół kwot na poziomie od mniej więcej 300 tys. do ponad pół miliona dolarów. Dlaczego są tak pożądane? Przede wszystkim przez silnik: zamiast seryjnej, 6,5-litrowej jednostki L78 o mocy ok. 380 KM, Don Yenko wstawiał tam jeszcze większe silniki L72 rodem z modelu Corvette. Te 7-litrowe monstra miały ponad 450 koni. Super Camaro – taką nazwę nosiły te auta – miały też oczywiście szereg innych zmian, od zmodyfikowanego zawieszenia zaczynając, na nowej masce z włókna szklanego kończąc.

Yenko Camaro

W pierwszym roku budowy takich aut powstało ich prawdopodobnie 106, rok później – 64. W 1969 r. Yenko dogadał się z Chevroletem, dzięki czemu do jego warsztatu trafiały samochody zbudowane w ramach fabrycznego programu COPO (Central Office Production Order). Od razu na linii produkcyjnej miały montowane silniki L72, a także kilka innych elementów opcjonalnych, jak choćby komplet hamulców tarczowych przy wszystkich kołach. Na tych samochodach można też było znaleźć oznaczenia sYc, od „Yenko super car”. W 1969 r. sprzedano ok. 200 kolejnych egzemplarzy Camaro Yenko, więc – jak nietrudno stwierdzić – nie były to auta, na które trafiało się na każdym parkingu.

Dziś salony i warsztat Yenko już od dawna nie istnieją. Ale legenda jest nadal żywa.

Prowadzi to do w miarę regularnego powstawania nowych modeli nazywanych Yenko – jak choćby 1000-konnego Camaro z 2018 r. Najnowszym potwornie mocnym dziełem ozdobionym kultowym logo jest jednak coś zgoła innego.

To Chevrolet Silverado Yenko/SC – najszybszy sposób na przewóz tubajforów.

Chevrolet Silverado Yenko

Podobnie jak w przypadku wyżej wspomnianego Camaro, za przeróbkę odpowiedzialne jest SVE, czyli Specialty Vehicle Engineering. Nie jest to bynajmniej pierwszy pickup w wykonaniu tej ekipy z New Jersey, bowiem nieco wcześniej pokazali własną interpretację GMC Syclone’a. No ale Syclone miał tylko 750 KM, a Silverado ma ponad 800.

Skąd się to wzięło? Z silnika V8, oczywiście. Myliłby się jednak ten, kto obstawiałby użycie tego samego silnika co w Syclonie – o ile ten model ma silnik o pojemności skokowej wynoszącej 5,3 l, to Chevrolet Silverado w wersji Yenko/SC ma już 6,2 l. Do kompletu jest tu sprężarka mechaniczna. Żeby wszystko brzmiało jak należy, SVE samodzielnie tworzy też kolektory wydechowe i układy wydechowe. To wszystko pomaga w osiągnięciu mocy 812 KM. Maksymalny moment obrotowy sięga tu 976 Nm.

Chevrolet Silverado Yenko

Takie wartości pozwalałyby na zrobienie mielonki z seryjnej skrzyni biegów, dlatego też SVE zmodyfikowało także i ten element; nowy jest m.in. konwerter. Żeby pojazd jako-tako się prowadził, obniżono także zawieszenie, zastosowano grubsze drążki stabilizatorów i nowe sprężyny. Za wytracanie prędkości odpowiadają hamulce Brembo, dumnie prezentujące się zza 22-calowych obręczy. Esteci będą zapewne zachwyceni faktem, że zaciski hamulcowe mogą zostać pomalowane na dowolny kolor. O ile esteci kupują tego rodzaju samochody.

Chevrolet Silverado Yenko

Mocarnego Chevroleta Silverado będzie można zamówić u każdego amerykańskiego dealera Chevroleta.

To samo dotyczy serwisowania – nie trzeba będzie jeździć do SVE, wystarczy zostawiać auto w lokalnym autoryzowanym serwisie. To prowadzi nas oczywiście do kwestii gwarancji – a ta o dziwo istnieje i jest nawet przyzwoita jak na takie auto. W przypadku tego pickupa Chevrolet mowa o gwarancji obowiązującej przez 3 lata lub 36 tys. mil (niespełna 58 tys. km), w zależności od tego, co nastąpi pierwsze.

Chętni muszą się jednak pospieszyć, ponieważ powstanie tylko 50 egzemplarzy tej wersji Silverado. O dziwo, pomimo tak niewielkiej puli aut będzie można wybrać typ napędu (na tylną lub na obie osie). A co z tymi, którzy nie zdążą z zakupem? Zapakują tubajfory do Forda Bronco, oczywiście.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać