Ciekawostki

Tym razem o nowych: jakiego SUV-a wybrać za 120 tysięcy?

Ciekawostki 14.03.2018 217 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 14.03.2018

Tym razem o nowych: jakiego SUV-a wybrać za 120 tysięcy?

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk14.03.2018
217 interakcji Dołącz do dyskusji

Było ostatnio zestawienie SUV-ów do 12 000 zł. Ja spędziłem kilka dobrych minut na dokładnym liczeniu zer w tytule artykułu, by na pewno się nie pomylić, ale… nareszcie. Oto kilka godnych uwagi nowych SUV-ów za dziesięć razy tyle!

Jeszcze kilkanaście lat temu 120 tysięcy złotych było bardzo poważną kwotą, za którą można było pokusić się o wybranie bogato wyposażonych wersji aut klasy średniej. Dziś samochody podrożały. Zostawienie zaledwie 120 tysięcy za auto klasy D wymaga powściągliwości przy wybieraniu wyposażenia. Bez żadnego problemu można tyle wydać na kompakta. A co z SUV-ami? One są droższe już z założenia, dlatego konfigurator modeli średniej wielkości bez problemu dochodzi do wartości takich jak 160 czy 180 tysięcy. Jest jednak na rynku kilka SUV-ów, które za 120 tysięcy będą już nieźle wyposażone. Oto subiektywny wybór kilku z nich.

1. Skoda Karoq

Skoda-Karoq

Karoq brzmi jak recepta na sukces. Polacy kochają Skodę, a od pewnego czasu kochają również SUV-y. O ile jednak Octavia i Superb zdobywają głównie serca zarządców flot, to Karoq jest sposobem na dotarcie do odbiorców prywatnych. To oni najczęściej decydują się na samochody z podniesionym nadwoziem.

Karoq nieźle wygląda, jest dość przestronny i dobrze się prowadzi.

Za 120 tysięcy można zdecydować się na konfigurację, która sprawia wrażenie optymalnej – mowa o 150-konnym benzyniaku 1.5 TSI w połączeniu z automatem DSG. Wersja wyposażenia to Style, obejmująca m.in. 18-calowe alufelgi, reflektory przednie Full LED, podgrzewane przednie fotele, dostęp bezkluczykowy, czy aktywny tempomat. Takie auto kosztuje 110 tysięcy. Zostaje jeszcze 10 tysięcy na dodatki. Polecamy – prócz lakieru metalizowanego (2300 zł) wziąć jeszcze pakiet Comfort (3400 zł, zawiera nawigację, kamerę cofania i elektryczną klapę bagażnika), a za resztę puścić wodze fantazji.
Napęd 4×4? Dostępny tylko z dieslem. Wtedy robi się już ciasno z budżetem. Wkrótce test takiej wersji.

2. Peugeot 3008

Peugeot-3008

3008 wygląda nieźle z zewnątrz i jeszcze lepiej w środku. Mała kierownica i charakterystyczne zegary mogą na pierwszy rzut oka budzić wątpliwości co do praktyczności, ale bez obaw – to się sprawdza. Nie mogę tylko wybaczyć Peugeotowi rezygnacji z fizycznych przycisków od klimatyzacji – obsługa jej poprzez ekran dotykowy odwraca uwagę od jezdni. Najlepszym wyborem jest silnik 1.2T o mocy 130 KM w połączeniu z automatem. Ten motor to trzycylindrówka, ale nie należy się tego bać. Przyjemnie brzmi i niewiele pali. Napędu 4×4 w Peugeocie nie dostaniemy. Zamiast niego przewidziano opcjonalne „inteligentne” ESP z różnymi trybami pracy, w zależności od nawierzchni.

W założonym budżecie mieści się bogata wersja Allure. Zawiera m.in. półskórzaną tapicerkę, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, czy 18-calowe alufelgi. Przy wyborze automatu (droższego od skrzyni ręcznej o 7000 zł) na dodatki pozostaje 3600 zł. Jeśli zrezygnujemy z kosztującego prawie tyle samo lakieru metalizowanego, będziemy mogli wybrać np. pakiet Advanced Grip Control, czyli wspomniane „mądre” ESP. Taki byłby nasz wybór.

3. Kia Sportage

Kia-Sportage

Ile osób, tyle opinii na temat wyglądu nowej Kii Sportage. Ja uważam, że poprzednik był ładniejszy, ale po ulicach jeździ mnóstwo świeżych Sportage’ów, więc chyba klienci są na tak. W dodatku patrząc na najnowsze Porsche Cayenne można odnieść wrażenie, że tym razem to Niemcy podpatrywali Koreańczyków.

Na plus Sportage’a należy zaliczyć bardzo ładne i dobrze wykonane wnętrze. Robi o wiele lepsze wrażenie, niż w siostrzanym Hyundaiu Tucsonie.

Za 120 tysięcy można pokusić się o wersję wyposażenia L i najmocniejszy silnik benzynowy 1.6 T-GDi o mocy 177 KM. W tej cenie zmieścimy nawet napęd na cztery koła i automat. Ewentualnie, można wybrać któregoś z diesli. 1.7 CRDI będzie miał 141 KM i automat, ale napęd tylko na przód. 2.0 CRDI ma 136 KM, napęd na cztery koła i manualną skrzynię. Trochę to zagmatwane, ale ważne, że wybór jest szeroki.

Wersja L jest prawie najwyższa w gamie. Zawiera m.in. system bezkluczykowy, nawigację i czujniki parkowania z przodu i z tyłu. Kia stawia na gotowe, skonfigurowane wersje i lista dodatków jest krótka. Składa się z pakietów: Technologicznego (np. funkcja hamowania przed przeszkodą) i Funkcjonalnego (biksenony). Oprócz tego dopłaty wymaga jedynie lakier i szklany dach.

Nasz typ to diesel 1.7 CRDI z automatem i reflektorami biksenonowymi.

4. Toyota C-HR

Toyota-CH-R

Oto prawdziwy przebój polskich ulic. Założę się, że już dzisiaj widzieliście kilka C-HRów. Klientom nie przeszkadzają ani malutkie okienko z tyłu, ani dość słabe silniki, ani brak diesli, ani kontrowersyjna stylizacja. Wręcz przeciwnie – to za styl C-HR jest kochana. 120 tysięcy pozwala w tym przypadku już trochę poszaleć. Jeśli ktoś musi mieć napęd 4×4, wybierze wersję 1.2 turbo o mocy 116 KM w połączeniu z bezstopniową skrzynią automatyczną. Jeśli może mieć samochód z napędem na przód, pewnie zwróci się w stronę hybrydy. Ma 122 KM.

W obu przypadkach mówimy o najbogatszej wersji wyposażenia, nazywającej się – jakby inaczej! – Prestige. W jej skład wchodzi komplet asystentów kierowcy (wykrywanie przeszkód, asystent pasa ruchu i martwego pola, rozpoznawanie znaków drogowych itd.), a także system automatycznego parkowania, czy podgrzewanie kierownicy.

Nasz typ to hybryda w kolorze czerwonym. Toyota nie daje zbyt wielu możliwości personalizacji auta – pozostaje wybrać kolor…

5. Renault Kadjar

Renault-Kadjar

Kolejna francuska propozycja w tym zestawieniu ma japońskie korzenie. Kadjar jest bardzo bliskim krewnym znanego Nissana Qashqaia, tyle że jest dłuższy i ma większy bagażnik. Różni się też wyglądem kokpitu.

Za 120 tysięcy złotych można kupić diesla 1.6 o mocy 130 KM z napędem na cztery koła i manualem lub ze skrzynią bezstopniową X-Tronic i napędem na przód. Można pokusić się również o benzynę 1.6T o mocy 160 KM. W każdym z tych przypadków powinno zostać jeszcze kilka złotych na dodatki. Kadjar to najbardziej rodzinna propozycja w tym zestawieniu.

Kadjar za taką kwotę może być w bogatej wersji Bose. Nazwa tej odmiany wzięła się oczywiście od renomowanego producenta sprzętu grającego, więc w cenie zawierają się dobre głośniki. Oprócz tego znajdziemy tam m.in. nawigację i tradycyjny dla Renault system bezkluczykowy. Warto dokupić szklany dach – rozweseli dość ponure wnętrze.

Nasz typ to diesel 4×4 z ręczną skrzynią.

6. SsangYong Korando

SsangYong-Korando

Kończymy kontrowersyjnie. Mało znane Korando nie wygląda najnowocześniej – tak z zewnątrz, jak i w środku. Nie zachwyca też prowadzeniem, ale za 120 tysięcy oferuje całkiem sporo. Mowa o ogromnym jak na dzisiejsze standardy, bo aż 2,2-litrowym dieslu (ma 178 KM), napędzie na cztery koła i automacie. Na marginesie, automat firmy Aisin wymaga dopłaty aż 13 000 zł. To o 362 zł więcej, niż dopłata do automatu PDK w Porsche 718 Cayman.

Korando jest wygodnie, miękko zawieszone i ma niezłe warunki gwarancji (5 lat/100 000 km). Daje też… możliwość wyróżnienia się z tłumu takich samych Toyot CH-R. I podobno jak na SUV-a w miarę dobrze radzi sobie w terenie.

Za 120 000 zł można pozwolić sobie na odmianę Quartz. Ma m.in. kamerę cofania, podgrzewane fotele i… roletę bagażnika (nie występuje ona w słabszych wersjach).

Warto dodać, że w tym zestawieniu uwzględniam tylko ceny cennikowe. Jeśli ktoś umie negocjować, za 120 tysięcy pewnie wyjedzie jeszcze lepiej skonfigurowanym autem, niż wspomniane przeze mnie. A czy warto kupować SUV-a za tyle pieniędzy? Jeśli naszym doradcą jest rozsądek, wychodzi na to, że raczej nie. Ale przecież SUV-a rzadko kupuje się z rozsądku.

PS Zawsze można wybrać dziesięć SUV-ów za 12 tysięcy!

suv

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać