Przegląd rynku

Kogo pożarły SUV-y? Cofnęliśmy się w czasie o 11 lat, żeby to sprawdzić na przykładzie VW

Przegląd rynku 11.12.2018 241 interakcji

Kogo pożarły SUV-y? Cofnęliśmy się w czasie o 11 lat, żeby to sprawdzić na przykładzie VW

Piotr Barycki
Piotr Barycki11.12.2018
241 interakcji Dołącz do dyskusji

Teraz to już nie robią normalnych, uczciwych aut, tylko te SUV-y i SUV-y, nic poza tym. Tak? To zróbmy mały eksperyment. W roli królika doświadczalnego wystąpi marka Volkswagen.

Będzie nam do tego wprawdzie potrzebny wehikuł czasu, ale spokojnie – jest 2018 r. i w internecie jest wszystko. W tym i wehikuły czasu.

Gdzie dokładnie się cofniemy? Niemal równo 11 lat temu. W czasy, kiedy mało kto kupował SUV-y, kiedy podniesione nadwozie nadal głównie kojarzyło się z autami do jazdy w terenie, a brak napędu 4×4 z prawdziwego zdarzenia w terenowo wyglądającym pojeździe był powodem do szyderstw.

Potem wrócimy do teraźniejszości i sprawdzimy, czy faktycznie SUV-y wyrżnęły w pień resztę oferty i w ogóle nie ma już w czym wybierać.

Witajcie więc w świecie, w którym prawie nie było SUV-ów albo dopiero wchodziły na rynek w wydaniu, z którym kojarzymy je dzisiaj.

Witajcie w 2007 roku.

Skoro możemy podróżować w czasie, możemy też podróżować w przestrzeni. A cóż mogłoby być lepszym miejscem do sprawdzenia tego, jak SUV-y zmieniły rynkową ofertę, niż strona internetowa producenta, który wszystko przerabia na SUV-y? Chyba nie da się lepiej trafić.

Witajcie więc w 2007 r. na… stronie głównej polskiego oddziału Volkswagena. Firmy, która w ciągu najbliższych 11 lat wprowadzi do sprzedaży mniej więcej 3290 odmian SUV-ów, nie patrząc nawet dokładniej na to, czy ma to jakikolwiek sens.

Co do autentyczności tego zrzutu ekranu nie można mieć chyba większych wątpliwości. Flash, Flash, wszędzie Flash:

Na szczęście nie na liście oferowanych wtedy modeli. Których jest – w porównaniu do dziś – zatrważająco wręcz niewiele:

Co mamy tu do wyboru? Malutkiego Foxa, Polo w wersji standardowej i GTI, Golfa w wersji standardowej, Variant i Plus, New Beetle’a, Tourana, Jettę, Eosa, Passata i Passata Varianta, Sharana, Touarega i Phaetona.

Liczba aut w sumie, wliczając podwarianty (kombi, etc.): 15. Liczba SUV-ów: 1. To musiały być piękne czasy dla tych wszystkich, którzy dziś na widok SUV-ów dostają gorączki.

Jak jednak prezentowała się ta oferta z podziałem na kategorie? Przeważały hatchbacki w różnym rozmiarze i formie – w sumie było ich aż 6, co stanowi prawie połowę oferty. Do tego dwa minivany (trzy, jeśli wciągnąć do tej grupy Golfa Plus), trzy sedany, kabriolet i dwa modele kombi.

Różnorodność, dywersyfikacja, wszystko pięknie i uczciwie bez zastępowania wszystkiego SUV-ozą. Było w czym wybierać.

Napatrzyliśmy się? Dobrze. To teraz możemy wrócić do obecnych czasów.

Pyk – i znów w 2018 roku.

Wchodzimy na dokładnie tę samą stronę i zaglądamy do zakładki Modele:

Jest tego trochę więcej, chociaż po części dlatego, że Volkswagen zdecydował się wyróżnić wszystkie podwersje i np. Golf Variant nie jest już jedną ikonką razem ze zwykłym Golfem. O ile jednak kiedyś Golf GTI miał osobną, dedykowaną stronę, tak teraz jest na liście modeli upchnięty razem z resztą Golfów.

Policzmy jednak, ile jest tego faktycznie. 17, w tym dwa modele elektryczne, które – ze względu na ich czysto ciekawostkowy charakter – możemy wykluczyć z równania. Zostaje 15 – idealnie tyle samo, co 11 lat temu.

Co jest do wyboru? Na początek trzy samochody kompaktowe. Standardowy już od lat Golf i Polo, a także towarzyszący im Up!, które można w jakiś sposób potraktować jako następcę Foxa. Jest też uminivaniony Golf, czyli Golf Sportsvan, któremu towarzyszą dwa prawdziwe minivany – Touran i Sharan.

Do tego dwa modele kombi (Golf i Passat) i dwie limuzyny (ok, Arteon to bardziej liftback). A potem armia SUV-ów – od najnowszego i najmniejszego T-Crossa, przez T-Roca, Tiguana, Tiguana Allspace, aż po wielkiego Touarega. Na tym kończy się oferta samochodów osobowych Volkswagena w 2018 r.

Zerknijmy więc, co się zmieniło:

  • hatchbacki: 4 podstawowe modele (Fox, Polo, Golf, New Beetle) w 2007 r. kontra 3 modele (up!, Polo, Golf) w 2018 r.
  • kombi: niezmiennie 2 te same – Golf i Passat
  • SUV-y: 1 w 2007 r. (Touareg), 5 w 2018 r. (T-Cross, T-Roc, Tiguan, Tiguan Allspace, Touareg)
  • minivany: niezmiennie 2 lub 3 (Touran, Sharan i Golf Plus/Sportsvan)
  • kabrio: 1 kontra 0
  • sedany: 3 kontra prawie 2 (zniknęła Jetta, Arteona trudno traktować jako faktycznego sedana lub następce Phaetona, ale pełni podobną rolę)

I to by było na tyle, jeśli zestawić 11 lat różnicy w ofercie Volkswagena. Przypomnijmy: tego Volkswagena, który absolutnie wszystko stara się przerobić na SUV-y.

Kogo pożarły SUV-y?

Patrząc na ofertę Volkswagena – nikogo istotnego. Chcemy kombi w dieslu? Ten sam wybór. Chcemy dużą, wygodną, dobrze wyposażoną i dobrze wyglądającą limuzynę? Proszę bardzo. Małe auta miejskie? Na miejscu. Nawet minivany, co w 2018 r. wydaje się być bardziej nie na miejscu, niż zapełnianie oferty SUV-ami. Tak, one też nigdzie się nie ruszyły.

Wypadł natomiast kabriolet, którego chyba nikomu na całym świecie nie było nawet przez chwilę żal. Wypadł też Phaeton, który – choć mógł być arcydziełem inżynierii, a przynajmniej tak go zapamiętano – nie wytrzymał rywalizacji z bezpośrednią konkurencją. Pożegnaliśmy się również z New Beetlem, ale ten po prostu znudził się światu. I był zresztą, podobnie jak SUV-y, po prostu modą, z tą różnicą, że uderzającą w nuty retro. Nad Jettą, czyli Golfem z kufrem, też raczej nikt nie uroni łzy.

Co łączyło te wszystkie modele? Proste – z takiego czy innego powodu nie sprzedawały się. Mały i niepraktyczny sedan. Wielki, luksusowy, wyceniony podobnie do klasy S samochód marki powszechnej. Golf kabriolet. Kreskówkowy, drogawy hatchback. Był jakikolwiek sens utrzymywania ich na powierzchni?

Niekoniecznie. I chyba mało kto jest w stanie zdobyć się na uzasadnione oburzenie tym, że np. T-Cross wypchnął (niebezpośrednio) z oferty Eosa.

Można do sprawy podejść jeszcze trochę inaczej i spróbować zerknąć w przyszłość. O ile taki Golf czy Polo prawdopodobnie zostaną w ofercie jeszcze długo, o tyle utrzymywanie przy życiu aż trzech (!) minivanów, jest już chyba niepotrzebne. Kto z trójki Sportsvan-Touran-Sharan wypadnie z gry? Nie wiadomo, ale na pewno któryś z nich nie doczeka się następcy. A wtedy proporcje gamy modelowej przechylą się odrobinę bardziej w kierunku dominacji SUV-ów.

A co z innymi?

Volkswagen to oczywiście tylko jeden z wielu producentów, którzy z czasów przed-SUV-owych musieli jakoś przejść do czasów SUV-ów. I są tacy, których gamy zmieniły się diametralnie.

Niektórzy już teraz mają w ofercie prawie wyłącznie samochody z podwyższonym prześwitem (czasem tylko teoretycznie). Niektórzy już zapowiedzieli, że mają taki plan na przyszłość. Inni z kolei zrezygnowali z niektórych modeli kombi, a na ich miejsce wciskają klientom SUV-y (patrz: Giulia). Przy czym te ostatnie przypadki są raczej rzadkie.

Producenci samochodów po prostu niezwykle sprytnie wymyślili, że wysoka pozycja za kierownicą i terenowe zdolności mogą być czymś prestiżowym, a nie użytkowym. Udało się zaszczepić w klientach poczucie, że kto siedzi wyżej, jest królem drogi, a duże koła i prześwit, choć na co dzień zbyteczne, są czymś, co może kiedyś się przydać i warto to mieć. Ci, którzy kiedyś myśleli o GTI i kabrioletach, dziś szukają sobie SUV-ów.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać