Felietony

Bazowy system multimedialny w Subaru WRX wygląda koszmarnie, ale da się to zrobić jeszcze gorzej

Felietony 16.09.2021 172 interakcje
Piotr Szary
Piotr Szary 16.09.2021

Bazowy system multimedialny w Subaru WRX wygląda koszmarnie, ale da się to zrobić jeszcze gorzej

Piotr Szary
Piotr Szary16.09.2021
172 interakcje Dołącz do dyskusji

Nowe Subaru WRX co prawda prawdopodobnie nie trafi na nasz rynek, ale i tak mam ochotę popastwić się nad jego wnętrzem.

Wczoraj zaczęliśmy tekstem  dotyczącym samochodów w bazowych wersjach wyposażenia (a jeśli jeszcze go nie czytaliście, to polecam nadrobić zaległości). W skrócie: to, co w Europie uchodzi za wersję ABC (Absolutny Brak Czegokolwiek), w praktyce jest naprawdę przyzwoicie wyposażonym autem, tylko trzeba przyjąć odpowiedni punkt odniesienia. Ale nie będę zdradzać więcej, proszę sobie kliknąć samodzielnie.

Subaru WRX

Czasem wersje bazowe mają naprawdę bogate wyposażenie, ale…

No właśnie, ale. Tym „ale” jest w wielu przypadkach dość podła stylistyka, co zwykle sprawia wrażenie, jakby producent chciał ukarać klienta za to, że ten nie dopłacił do lepszej wersji wyposażenia czy choćby do jakiegoś pakietu za skromne 9999,99 zł. Dotyczy to zarówno elementów zewnętrznych (do tej pory szlag mnie trafia jak sobie przypomnę, że swego czasu Seat oferował w niektórych modelach dwa typy reflektorów… halogenowych, klienci wybierający skromniej wyposażone wersje musieli się zadowolić światłami z żarówkami H4 z pojedynczymi odbłyśnikami), jak i wewnętrznych. Ostatnio pisałem o kwestii systemów audio/multimedialnych w nowej Kii Sportage – to nadal bardzo dobry przykład.

Ale nie tak dobry jak nowe Subaru WRX

Niektórzy pieklą się, że znowu narzekamy na Subaru, że się z tej japońskiej marki śmiejemy i tak dalej. Nie będę teraz po raz n-ty nawiązywać do starszych modeli tej firmy, ale sami powiedzcie, jak można się nie śmiać widząc coś takiego:

nowe Subaru WRX
Zrzut ekranu z filmu zamieszczonego na portalu YouTube.

Tak, tak właśnie wygląda bazowy system multimedialny w nowym Subaru WRX z roku modelowego 2022. No tak, fajnie, że są dwa ekrany, ale ramki są tu takiej grubości, że całość wygląda bardziej przestarzale od konsoli przenośnej Nintendo DS z 2004 r., poza tym nie widać tu ŻADNEJ myśli przewodniej jeśli chodzi o stylistykę. To i tak dobrze, że większość przycisków jest duża i w miarę sensownie rozmieszczona, ale już np. włącznik świateł awaryjnych prawdopodobnie lepiej by wyglądał, gdyby znajdował się nad górnym ekranem i był prostokątny. No i jeszcze ten przycisk widoczny po lewej stronie kratki nawiewu – spodziewałbym się tam przycisku startera, a nie czegoś do resetowania ustawień komputera pokładowego. Ośmielę się stwierdzić, że w Sportage’u całość wygląda lepiej.

ALE CZEKAJCIE, TO JESZCZE NIE WSZYSTKO

W ogóle śmiechowy jest też fakt, że wielu obserwatorów spodziewa się, że WRX w końcu całkowicie zerwie pokrewieństwo z Imprezą, po czym okazuje się, że nowe auto korzysta z modułowej platformy SGP (Subaru Global Platform). Tak jak… Impreza właśnie, a poza tym m.in. XV, Forester czy Levorg. I owszem, wnętrze WRX-a jest inne niż w Imprezie, ale co z tego, skoro bez większych zmian przeniesiono je z Levorga. No tak, bardzo sportowe, oczywiście. Pasuje do zwiększenia mocy o 3 KM przy jednoczesnym podniesieniu pojemności skokowej o blisko 0,4 l. Ale dobra, do rzeczy: możemy się cieszyć z tego wnętrza w bazowym WRX-ie. Dlaczego cieszyć? Ano dlatego, że np. w Levorgu może to wyglądać jeszcze bardziej podle. Ta-da!

Przecież to wygląda jakby się w Japonii najedli nieświeżego sushi. A pomyśleć, że to głównie na europejskich markach wiesza się psy, że stosują tego rodzaju praktyki. Jak widać, producenci ze Starego Kontynentu mogą się jeszcze sporo nauczyć. Nie mogę się doczekać kolejnych modeli Subaru.

Ciekawe co w nich wymyślą.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać