Klasyki

Posłuchajcie moich zwrotek. Bitwa złomów – dwóch wywrotek

Klasyki 30.04.2021 117 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 30.04.2021

Posłuchajcie moich zwrotek. Bitwa złomów – dwóch wywrotek

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski30.04.2021
117 interakcji Dołącz do dyskusji

Byście weekend mieli słodki, obejrzyjcie te wywrotki.

Początkowo ten wpis miał się cały rymować, ale uznałem, że nie będę nadużywał cierpliwości moich przełożonych. W związku z tym rymy pojawiać się tu będą spontanicznie i sporadycznie, żeby atmosfera wciąż była miła. Oto bitwa złomów: Stara oraz ZIŁ-a.

Lewy narożnik: ZIŁ – legenda Krakowa

Smok wawelski się ze wstydu chowa. Krakowski ZIŁ to model serii 130, którą wytwarzano od 1962 r. mniej więcej do 1992 r., niektórzy piszą że do 1994 r. W każdym razie już w 1962 r. nosiasta kabina tego radzieckiego gruzawika była skrajnie przestarzała, wzorowana na ciężarówkach Ford z wczesnych lat 50. Ruscy wprawdzie nie lubili Amerykanów, ale oprócz wyglądu zainspirowali się też amerykańskimi silnikami V8 i zamiast rzędowej szóstki wprowadzili sześciolitrową V-ósemkę. I to górnozaworową. Z pewnością dzięki temu ZIŁ-owi 130 nie brakowało mocy, ale wciągał bez bólu 50 l benzyny na 100 km. W polskich realiach był to temat nie do przeskoczenia. W związku z tym już w latach 60. ZIŁy wywrotki poddawano intensywnej dieselizacji. Montowano co popadnie, znalazłem w archiwalnych ogłoszeniach i ZIŁ-a z silnikiem ze Stara 200 i ZIŁ-a z silnikiem z kombajnu Fortschritt. Tutaj mamy Andorię SW400, czyli coś podobnego do tego, co napędzało Autosana H-9. 6,5-litrowy diesel ma 6 cylindrów w rzędzie. Podana w ogłoszeniu moc 130 KM wskazuje, że to wariant turbodoładowany. Mam nadzieję.

W Polsce taki ZIŁ to już rarytas. Jest to jednak ciężarówka numer 1 na Kubie i na dalekim wschodzie Rosji. W warunkach kubańskich wszystkie ZIŁ-y są już również dawno doprawione dieslem, przeważnie chińskim lub japońskim.

Zielony ZIŁ jest powszechnie znany w Krakowie, lokalni graciarze nieraz robili mu zdjęcia. To taki trochę ciężarowy celebryta. Cena? Już się bałem, że nikt nie zapyta. Do niedawna kosztował 20 000 zł, teraz jest więcej, bo 24 900. No cóż, imflacja!

fot. Marcin Wnęk

Prawy narożnik: Star W25 wywrot z przyczepą-wywrotem

Można kiprować symultanicznie jednym i drugim wywrotem, albo z jednego wywalić, a drugi zostawić na potem. Uwielbiam nietypowe koncepcje ciężarowe. W Japonii fotografowałem ciągle te genialne ciężarówki, które mają jedną oś napędową, ale dwie osie skrętne z przodu. Bardzo lubię też popularne w Skandynawii ciągniki siodłowe z dwiema osiami napędowymi do bardzo ciężkich naczep – u nas prawie się takich nie widzi. Widziałem raz zestaw, który miał 22 koła: 10 na „koniu” i dwanaście w naczepie. Ale tu jest jeszcze lepiej: wywrotka z krótkim rozstawem osi plus przyczepa-wywrotka. Nie wiem jaki to ma sens oprócz ewentualnej zwrotności, w dodatku kosztem trudniejszego manewrowania do tyłu. Jeśli w miarę uważałem na fizyce, to moim zdaniem mniej energii wymaga podnoszenie długiego wywrotu jednym siłownikiem, bo jest dłuższa dźwignia, niż dwóch krótkich wywrotów dwoma siłownikami. Biorę jednak pod uwagę taką ewentualność, że mogę się nie znać.

W każdym razie Star W25 jest benzynowy, bo to jeszcze były czasy silników benzynowych w ciężarówkach. S470/472 – takie oznaczenie nosił benzynowy silnik 4.2 z sześcioma cylindrami w rzędzie stosowany w modelu 25. Miał znaczną zaletę: mógł chodzić na benzynie niskooktanowej i znaczną wadę – wciągał ją wiadrami. Jednak jako pojazd zabytkowy prezentuje się wspaniale, spalanie nie ma tu znaczenia wcale, poza tym można by go przerobić na gaz. Gdyby udało się utrzymać jego DMC na poziomie 7,5 tony, można by nim jeździć do 100 km bez tachografu. Naprawdę jest taki przepis.

Przepisem na udaną sprzedaż jest jednak dobra cena. Tu wynosi ona 68 000 zł w ogłoszeniu, ale dla pierwszego kupującego (a może być inny kupujący niż pierwszy, jeśli towar jest tylko jeden?), sprzedający obniża ją od razu o 13 000 zł. Chciałbym być przy tych negocjacjach!

star w25
Zdjęcie z ogłoszenia, autor: Kamil

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać