Felietony

Stalexport szykuje podwyżki na autostradzie A4. Póki co motocykliści i kierowcy osobówek są bezpieczni

Felietony 20.12.2018 137 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 20.12.2018

Stalexport szykuje podwyżki na autostradzie A4. Póki co motocykliści i kierowcy osobówek są bezpieczni

Piotr Szary
Piotr Szary20.12.2018
137 interakcji Dołącz do dyskusji

Jeśli kierowcy z południowej części kraju – lub często tu bywający – mieliby wymienić firmę, której najbardziej nie lubią, spółka Stalexport Autostrady byłby całkiem wysoko w rankingu. Wygląda na to, że planuje dotrzeć do podium, w czym z pewnością pomoże planowane podwyższenie opłat za przejazd.

Stalexport Autostrady to w ogólności spółka, o której kierowcy korzystający z odcinka autostrady A4 pomiędzy Katowicami a Krakowem mogliby napisać dość grubą książkę. No chyba, że wykreślilibyśmy wulgaryzmy – wtedy powstałaby zwięzła i zgrabna ulotka.

Powodów ku temu jest kilka, choć można je podzielić na kwestie obiektywne oraz kilka mniej lub bardziej prawdopodobnych domysłów.

Do pierwszej grupy zaliczymy przede wszystkim opłaty. Są oczywiście pobierane w sposób manualny, co w okresie wzmożonego ruchu samochodowego jest doskonałym sposobem na wygenerowanie kilkukilometrowych korków.

Kilka lat temu przez pewien czas można było korzystać z fajnego rozwiązania: skrajny lewy pas przy punkcie poboru opłat był przeznaczony dla osób chcących zapłacić zbliżeniowo kartą płatniczą – może nie starczało to na rozładowanie korka, ale zawsze pozwalało urwać parę minut oczekiwania, ponieważ ruch na tych pasach był niewielki. Co mamy teraz? System elektronicznego poboru opłat A4Go. Oczywiście niekompatybilny z viaTOLL, no bo po co – przecież każdy marzy o przyklejaniu w samochodzie dwóch paskudnych skrzyneczek zamiast jednej.

Sztandarowym problemem jest też oczywiście wysokość opłat – dla samochodu osobowego koszt przejazdu autostradą na odcinku Katowice-Kraków to… 20 zł. Za 61 km. GDDKiA mogłaby o takich stawkach za kilometr pomarzyć, ale obowiązują ją pod tym względem także przepisy unijne – Stalexport może je mieć w poważaniu.

Wątpliwa kultura osób pracujących na bramkach to już tylko skromna wisienka na paskudnym bramkowym torcie, choć to oczywiście kwestia do oceny we własnym zakresie. Tym niemniej, ludzie zatrudniani na takich samych stanowiskach przy autostradach podlegających pod Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad wydają mi się bardziej uśmiechnięci i uprzejmi.

a4 opłaty

Remont wszędzie, co to będzie, co to będzie…

Druga sprawa to oczywiście remonty. Najstarsi górale nie pamiętają, kiedy odcinek A4 zarządzany przez spółkę Stalexport Autostrada Małopolska nie miał ani jednego zwężenia czy ograniczenia prędkości. Regularnie jeździłem tamtędy przez kilka lat, zdarza mi się czasem i teraz. Sytuacja jest cały czas taka sama, tj. dramatyczna. Jeśli faktycznie z taką intensywnością prowadzono by prace na remontowanych odcinkach, to światowe zapasy asfaltu byłyby obecnie na wyczerpaniu.

I na to wszystko wchodzi sobie Stalexport, cały na biało, i mówi: przejazdy są zbyt tanie!

Spółka wystąpiła właśnie do Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad z wnioskiem o podwyższenie opłat za przejazd dla pojazdów kategorii 2, 3, 4 i 5. Póki co motocykliści i posiadacze samochodów o dwóch osiach (ale bez kół bliźniaczych) mogą spać względnie spokojnie, ponieważ oba te typy pojazdów zalicza się do kategorii 1.

Cała reszta powinna jednak wypatrywać podwyżek – Stalexport chciałby podwyższenia całkowitej opłaty za przejazd z 30 do 35 zł. Zmiana miałaby nastąpić na początku marca 2019 r. Nie jest póki co wiadome, jak wyglądałaby kwestia bonifikaty dla pojazdów kategorii 2 i 3. Obecnie sprawa wygląda tak, że choć są one w tej samej grupie taryfowej co pojazdy kategorii 4 i 5, to opłaty za przejazd są w tych przypadkach obniżone o 12 zł.

Zapłać więcej, a my skupimy się na tym, co robiliśmy do tej pory.

Trudno doszukiwać się jakiegoś logicznego sensu w planach spółki. Najprawdopodobniej go po prostu nie ma, co może tylko dodatkowo rozjuszyć kierowców, których planowana podwyżka dotknie. Nie mam też żadnych wątpliwości, że prędzej czy później i te 20 zł dla najtańszej taryfy także zostanie podwyższone. Pozostaje tylko pytanie: kiedy.

Pojedźmy zatem drogą alternatywną!

Haha, powodzenia. Trasa alternatywna prowadząca przez Olkusz została stosunkowo niedawno zmodernizowana, więc o ile przykładowo do nawierzchni raczej nie można mieć większych zastrzeżeń, to do przepustowości i płynności jazdy już tak. A z tym jest wyjątkowo słabo, ponieważ niemal na całej długości trasy mamy… po jednym pasie w każdym kierunku. A jeśli gdzieś cała droga jest szersza, to pośrodku mamy przepiękne pasy wyłączone z ruchu.

Nie wzięło się to znikąd. Jak swego czasu pisała Gazeta Krakowska, przy zawieraniu umowy ze Stalexportem w 1997 r. Ministerstwo Transportu zgodziło się, by w przypadku gdyby w wyniku modernizacji tras alternatywnych część ruchu z A4 przeniosła się właśnie tam, spółka dostawała… odszkodowania. Efekty tych ustaleń ciągną się za nami do dziś.

Bardzo często pojawiają się także komentarze, że gdyby ruch wzrósł powyżej określonego progu, to spółka byłaby zobowiązana do poszerzenia autostrady. Trudno powiedzieć ile jest w tym prawdy, ale obserwacja tego, co się na autostradzie dzieje raczej nie działa na korzyść Stalexportu.

Czyli co pozostaje?

Siąść i zapłakać. Ewentualnie zacisnąć zęby i płacić, jeśli nie mamy innego wyboru. Dla osób mających nieco więcej czasu pozostaje droga przez Olkusz. Innych opcji właściwie brak, i niewiele się tu zmieni tak długo, jak długo będzie obowiązywała umowa ze Stalexportem. A ta ma wygasnąć w 2027 r., optymistycznie zakładając, że nikt nas nie zrobi w konia.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać