Wiadomości

Europejczycy przestali kupować samochody, bo nie ma ich skąd wziąć

Wiadomości 18.11.2021 39 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 18.11.2021

Europejczycy przestali kupować samochody, bo nie ma ich skąd wziąć

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz18.11.2021
39 interakcji Dołącz do dyskusji

Sprzedaż nowych samochodów w Europie w październiku pokazała, jak głęboki jest kryzys.

Kryzys w branży półprzewodników dotyka wszystkich. Rozchwiany łańcuch dostaw powoduje poważne utrudnienia w produkcji. Trzeba zatrzymywać taśmy, a nawet wyprodukowane już pojazdy trafiają na olbrzymie parkingi, gdzie cierpliwie czekają aż nadejdzie dostawa półprzewodników, która umożliwi montaż ostatnich elementów wyposażenia.

W USA czekały wielkie Fordy na parkingu NASCAR, biwakowały też pickupy od General Motors. Braki dotyczą również Europy. Niewielu markom udało się przedni nimi uciec.

Sprzedaż nowych samochodów w Europie zaliczyła spory spadek

Da się to zauważyć przy poszukiwaniach swojego wymarzonego auta. Place są wyczyszczone, a na indywidualne zamówienie czekać trzeba długo i żadnych gwarancji nie ma. Salony mają gotowe czarne listy wyposażenia. Mówią, czego lepiej nie zamawiać, jeśli chce się liczyć na w miarę szybką produkcję. Po popularny model trzeba czasami biec na drugi koniec Polski, bo akurat tam rzucili jakieś sztuki, jak kiełbasę w PRL-u. Skoro nie ma czym handlować, to nie można się dziwić, że sprzedaż w październiku zaliczyła spadek o 30,3 proc., w porównaniu z zeszłym rokiem.

W Europie zarejestrowano tylko 665 001 nowych pojazdów. Spadki sprzedaży były widoczne już wcześniej. W lipcu spadło o 23 proc., sierpień przyniósł 19, a wrzesień również 23 proc., względem tych samych miesięcy w roku ubiegłym.

Gdzie jest najgorzej?

Największe spadki objęły Austrię, Niemcy, Włochy i Francję, gdzie sięgały kolejno 39,2 proc., 34,9 proc., 35,7 proc. i 30,7 proc. Duże rynki, duże spadki, tam zakłócenia w dostawach towaru dało odczuć się najmocniej. A które samochody było kupić najtrudniej?

  1. Volkswagen – 62 082 sprzedane samochody w październiku 2021 r., spadek -41,7 proc.,
  2. Renault – 48 205, – 36 proc.,
  3. Peugeot – 46 922, – 32,5 proc.,
  4. Mercedes – 39 326, -36,5 proc.,
  5. BMW – 38 001, -19,6 proc.,
  6. Toyota – 37 648, -22,6 proc.,
  7. Hyundai  – 36 423, +7,8 proc.,
  8. Kia – 34 561, -0,4 proc.,
  9. Fiat – 31 620, -32,7 proc.,
  10. Dacia – 28 167, -23,5 proc.

Wygląda na to, że samochody Volkswagena stały się rarytasem. Zaliczył on spadek sprzedaży w wysokości 41,7 proc. Goniło go Renault sprzedając o 36 proc. samochodów mniej niż rok temu. Peugeot również zajął miejsc na podium, ze spadkiem o 32,5 proc. Ale nie płaczmy tak nad ich losem, bo jest to podium, ale nie według wielkości spadków, tylko według wielkości sprzedaży. Te marki miały spore spadki, ale sprzedawały najlepiej. Właściwie porównując wszystkie 10 miesięcy roku z analogicznym okresem w roku poprzednim, dwie z nich są na plusie. Tylko Renault sprzedało o 14,8 proc. mniej samochodów. Volkswagen sprzedał 936 004 egzemplarzy, czym przebił swój poprzednik wynik i na pewno podkręcił swoje osiągnięcia w kwotach zarabianych na sekundę.

I kto cierpi?

Największe spadki czają się gdzie indziej, poza najlepiej sprzedającą w październiku w Europie 10-tką. Skoda zaliczyła spadek wysokości 50,2 proc. Ford zaliczył 40 proc., a Seat 42,9 proc. To są prawdziwe ciosy, ale najmocniej odczuwają je klienci, którzy mają problem z kupieniem samochodu. Gdy towar staje się deficytowy, to wygrywa jednak sprzedający, a nie kupiec. Maleje skłonność do rabatów, bo i po co je dawać, skoro ktoś i tak kupi. Coroczne wyprzedaże roczników czasami tracą sens. Jak tu czyścić wyczyszczone półki? Życzymy producentom szybkiego powrotu do formy, bo nawet jak w niej nie są, to i tak wiedzie im się nieźle, a u klientów bywa gorzej.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać