Porady

Jak nie przestanę czytać bzdur o „żółtych blachach”, to skończę w wariatkowie

Porady 06.05.2021 209 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 06.05.2021

Jak nie przestanę czytać bzdur o „żółtych blachach”, to skończę w wariatkowie

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski06.05.2021
209 interakcji Dołącz do dyskusji

Pod każdym zdjęciem samochodu na żółtych tablicach w internecie musi pojawić się komentarz szura, który uważa, że „jak masz żółte tablice to nie jesteś właścicielem samochodu”. Czasem też szur dodaje, że „sprzedaż auta na żółtych tablicach jest niemożliwa”.

Nie bardzo wiem skąd ten trend się wziął, ale wiem że zatacza szerokie kręgi. Nieraz jeżdżąc samochodami na żółtych tablicach – a miałem już ich z sześć – spotykałem ludzi, którzy byli wręcz agresywnie nastawieni do instytucji tablicy zabytkowej. Główny argument brzmiał: jak masz żółte tablice, to przestajesz być właścicielem pojazdu, a staje się nim państwo!

Otóż uwaga.

TO 

NIE

PRAW

DA

Nieprawda. Bzdura. Mit. Brednia. Kit na kółkach. Dyrdymały, farmazony i androny. 

Właścicielem zabytku jest ten, kto go nabył lub otrzymał w darowiźnie

Właścicielem pojazdu zabytkowego jest ta osoba, która została wpisana na umowie kupna-sprzedaży, fakturze sprzedaży lub umowie darowizny, lub pozyskała go drogą dziedziczenia. Koniec kropka po temacie. Żaden minister, rząd ani wojewódzki konserwator zabytków nie są właścicielami pojazdów. Istnieją nieliczne i uzasadnione przypadki, kiedy konserwator zabytków może się wtrącić w sprzedaż pojazdu wpisanego do ewidencji zabytków, są one szczegółowo ujęte w przepisach.

Kiedy konserwator zabytków może się wtrącić w sprzedaż auta na żółtych tablicach?

W nielicznych przypadkach dotyczących sprzedaży samochodu zabytkowego za granicę. To dość oczywiste. W końcu skoro chcemy, żeby nasz pojazd był w spisie zabytków ruchomych w Polsce, to nadajemy mu pewien szczególny status. Nie oznacza to, że nie możemy wyjechać zabytkiem za granicę. Obowiązek uzyskania pozwolenia na wywóz zabytku za granicę dotyczy tylko pojazdów, które jednocześnie są starsze niż 50 lat, a ich wartość przekracza 32 000 zł. Oznacza to, że nawet 60-letni pojazd zabytkowy o wartości niższej niż 32 000 zł może śmiało jechać do Niemca. Podobnie również w przypadku pojazdu 40-letniego wartego 100 tys. zł. Urząd Ochrony Zabytków formułuje to wyraźnie: [obowiązek uzyskania pozwolenia dotyczy] środków transportu, które mają więcej niż 50 lat i ich wartość jest wyższa niż 32 000 zł. Czyli obie przesłanki muszą być spełnione równocześnie. 

Opłata za uzyskanie pozwolenia na wywóz zabytku – sto zeta

Opłata za uzyskanie pozwolenia na wywóz zabytku wynosi 100 zł i może być ono udzielone na wielokrotne przekraczanie granicy Polski. W rzeczywistości nie ma z tym problemu, ponieważ UOZ co do zasady wie, że samochody jeżdżą, biorąc udział np. w pokazach czy rajdach. Gdyby czasowy wywóz zabytków był niedozwolony, to ciekawe jak Polacy braliby udział w prestiżowych rajdach zabytków poza Polską? Wiele polskich załóg jeździło w rajdzie Mille Miglia, w tym np. w Jaguarze XK150 na żółtych tablicach WX. Konserwator nikogo nie powiesił za to na rzeźnickim haku. Sprzedaż auta zabytkowego za granicę nie jest już obłożona 25-procentowym podatkiem – ten przepis uchylono coś z 9 lat temu. 

Jedyny typ pojazdu, którego nie można wywieźć za granicę na stałe, to pojazd wpisany do rejestru zabytków. Nie do ewidencji – to inna forma. Jeśli masz auto na żółtych blachach, to jest ono wpisane w 99% do ewidencji, a nie do rejestru zabytków. Znalazłem niepotwierdzoną informację, że w polskim rejestrze ruchomych zabytków techniki jest tylko ok. 250 pojazdów. Zatem ten problem nie dotyczy przeważającej większości właścicieli pojazdów na żółtych tablicach.

sprzedaż auta na żółtych tablicach

Jak więc widzicie, nikt nie zabiera właścicielowi prawa własności. Co najwyżej ten właściciel ma ograniczone prawo do dysponowania rzeczą w niektórych, szczególnych przypadkach. Które to prawo jest rekompensowane przez brak konieczności dokonywania corocznych przeglądów i zachowywania ciągłości ubezpieczenia OC. 

Sprzedaż auta na żółtych tablicach to naprawdę nie problem, są inne

Ograniczone prawo do dysponowania rzeczą nie ma nic wspólnego z kolorem tablic. Posiadając samochód na zwykłych tablicach nie możesz go czasowo wyrejestrować, nie możesz go też rozłożyć na części na własnej posesji. Jest nawet jeszcze gorzej: mając samochód zdolny rozwinąć prędkość 250 km/h nie możesz tego zrobić na publicznej drodze! To prawie jakbyś nie był jego właścicielem. A i na tym nie koniec: jeśli masz samochód terenowy, wojsko może ci go zarekwirować na potrzeby ćwiczeń albo działań wojennych. Zupełnie niezależnie od koloru blach. Jest nawet jeszcze gorzej: jeśli kupiliście sobie broń, to nie znaczy że możecie z niej strzelać gdzie popadnie. Nie warto robić pozwolenia na broń, jeśli (podążając za pseudologiką autorów komentarzy), nie jesteś potem nawet jej właścicielem i nie możesz sobie z niej postrzelać. Na przykład kulą w płot, jak powyższe teorie o niebyciu właścicielem zabytku. 

sprzedaż auta na żółtych tablicach

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać