Felietony

Znam sposób na upał w samochodzie. Tylko to może nie być to, co chcecie usłyszeć

Felietony 14.08.2023 176 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 14.08.2023

Znam sposób na upał w samochodzie. Tylko to może nie być to, co chcecie usłyszeć

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz14.08.2023
176 interakcji Dołącz do dyskusji

Upał w samochodzie to wróg wakacyjnych podróży. Istnieją sposoby, żeby skutecznie sobie z nim poradzić i nie sprowadzają się do korzystania z klimatyzacji.

Spor czasu spędzam w samochodzie. Nie narzekam na małe przebiegi, choć nie jestem przedstawicielem handlowym. Często też wysiadam z samochodu i za godzinę wsiadam do niego z powrotem. Ciągłe zmiany temperatur są niezdrowe i męczące, ale już wiem, jak nie kończyć każdej podróży z katarem i wysiadać z samochodu względnie wypoczętym.

Najprostszy sposób, to rozkręcenie klimy na maksa, aż skarpety przymarzną do sandałów. Ja tak nie robię, dlatego niektórzy pasażerowie niezbyt mnie za to lubią. Zanim zdradzę, jak zniechęcić pasażerów do wspólnego podróżowania, mała porada, jak przygotować się do upałów.

Nigdy nie widziałem takich ustawień w swoim samochodzie. Źródło: Obraz Mikes-Photography z Pixabay

Klimatyzacja w samochodzie – czy na pewno ją masz?

Nie mówię tu o skrajnych przypadkach, gdy sprzedający zamiast zaślepki zamontował przycisk AC i powiedział, że wszystko działa, tylko klima jest nienabita. Wiele osób nie interesuje się układem klimatyzacji, dopóki nie nadejdą wysoki temperatury. Nadchodzą upały, a tu okazuje się, że coś słabo zimnym dmucha. Zazwyczaj kolejka do serwisu jest długa, a pobyt w nim nie zakończy się zwykłym nabiciem układu czynnikiem. Nieużywane elementy tracą szczelność i wtedy faktycznie robi się ciepło, gdy wyjazd na wesele, czy pierwszą komunię, odbędziemy w piekarniku.

Nie ma co się oszukiwać, że słabo dmuchająca zimnym powietrzem klimatyzacja robi tak, bo auto jest stare. Brzydki zapach z nawiewu nie jest zaś wynikiem awarii, tylko tego, że długo nie korzystaliśmy z układu. Układ klimatyzacji działa w obiegu zamkniętym i nie wymaga specjalnego serwisowania. Zapach worka odkurzacza wynika z nieużywania, nie z usterek. Ale i tak, warto na upał w samochodzie przygotować się wcześniej, nawet już kupując samochód. Jeśli trzeba się zastanawiać, czy klimatyzacja chłodzi, to znaczy, że na pewno nie chłodzi.

Szklany dach i nawiewy dla drugiego rzędu, rok 1975…

Nie kupuj czarnego samochodu.

Czarne samochody są ładne, ale nie odbijają światła tak jak białe. Temperatura wewnątrz czarnego pojazdu wzrośnie na słońcu dużo szybciej niż w innych kolorystycznych przypadkach.

A jeśli już wybraliśmy sobie czarny pojazd, to lepiej przywiązywać wagę do miejsca parkowania. Najlepiej poszukiwać cienia nie tylko w czasie parkowania pojazdu, ale przewidując, gdzie po kilku godzinach i jak długo będzie znajdował się cień. Lepiej pozostawić auto na pełnym słońcu, jeśli niedługo na wiele godzin zostanie objęte cieniem.

Miałem czarny samochód, z czarną skórzaną tapicerką w środku i to nie był dobry punkt wyjścia do jeżdżenia w upały. Dlatego mam swój rytuał rozpoczynania jazdy nagrzanym pojazdem.

Przewietrz samochód przed jazdą.

Jeśli mam więcej czasu, opuszczam szyby i otwieram wszystkie drzwi. Podobno za używanie klimatyzacji w zaparkowanym pojeździe można dostać mandat, więc nie włączam jej od razu. Co prawda jest to możliwość raczej tylko teoretyczna i nie słyszałem by ktoś taki mandat otrzymał, ale w imię praworządności silnik odpalam dopiero tuż przed ruszeniem. Jeśli czasu mi brak, siadam na gorącej skórze i ruszam z opuszczonymi szybami. To najlepszy sposób na szybkie wietrzenie. A potem następuje część, za którą jestem nielubiany przez domowników.

Włączam ogrzewanie na maksymalną temperaturę. Pokrętło regulacji temperatury ustawiam w maksymalne położenie. W moim samochodzie po przekroczeniu 28 stopni wyświetla się już tylko napis Hi. Tą kontrowersyjną czynność podpieram włączeniem obiegu zamkniętego przy opuszczonych maksymalnie szybach.

manualna klimatyzacja
Prawie dobrze. Źródło: Obraz Joshua Carr z Pixabay

 

Nawiew dmucha wtedy jak oszalały, ale jeszcze nie obciążam kompresora klimatyzacji. Z kanałów wentylacyjnych wydmuchuje się wtedy nagromadzone ciepłe powietrze i wylatuje otwartymi oknami. Tak samo da się zrobić, nie posiadając automatycznej klimatyzacji, trzeba tylko oprócz regulacji temperatury, ręczenie zwiększyć siłę nawiewu. Po chwili okna zamykam i obniżam temperaturę.

Ale wciąż nieznacznie, nie do wartości jakie można uznać za komfortowe. Stopniowo zmniejszam temperaturę i po krótkim czasie wyłączam wewnętrzny obieg powietrza. Łatwiej było chłodzić wciąż to samo powietrze, a nie napływające z zewnątrz. Potem zostaje już tylko kolejna rzecz, której większość pasażerów nie akceptuje.

Dobrze ustaw kratki nawiewu.

Przy manualnej klimatyzacji lepiej ustawić kierunek nawiewu na nogi i szyby. Niezależnie od tego jaki rodzaj klimatyzacji mamy, kratki nawiewu nie muszą być wycelowane w naszą klatkę piersiową, czy głowę. Ja swoje wycelowałem w sufit.

Ciepłe powietrze jest lżejsze niż zimne, unosi się i zbiera pod dachem, czyli w okolicach głów pasażerów. Śmiało można wypychać je więc zimnym powietrzem u samej góry samochodu, oszczędzając swoje drogi oddechowe. I tu pojawia się problem dla wielu osób nie do przejścia. Jeśli na mnie nie wieje, to znaczy, że nie chłodzi.

Chłodzi, ale zadaniem klimatyzacji jest obniżeniem temperatury powietrza wewnątrz pojazdu, a nie zapewnienie rozgrzanemu ciału uczucia odświeżenia. Trudno jest się powstrzymać przed wejściem do pojazdu i dmuchaniem na siebie pełną mocą. Jest to świetny sposób na zwiększone zużycie paliwa, obciążanie kompresora i swojego organizmu.

Kompresorem i paliwem przejmuję się mniej, ale siebie oszczędzam. Dlatego nigdy nie ustawiam temperatury niższej niż 21 stopni.

Samochód to nie lodówka.

Jedną z porad, jaką można znaleźć w internecie, jest taka, by nie ustawiać temperatury niższej niż 6 stopni Celsjusza od panującej na zewnątrz. Porada jest dobra, ale tylko tak z grubsza. Nie będziemy czuli się dobrze, gdy z upału będziemy wchodzić do lodowatego wnętrza samochodu i z lodówki z powrotem w upał.

Tylko że przy manualnej klimatyzacji trudno jest wybrać odpowiednią wartość na niebieskim pasku wokół pokrętła, a w automatycznej wartość na wyświetlaczu jest raczej umowna. Powietrze wylatujące z nawiewów i tak ma temperaturę kilku stopni Celsjusza, a układ klimatyzacji nie jest w stanie precyzyjnie osiągnąć wyświetlanej temperatury i jej utrzymywać. Wyświetlacz pokazuje zadaną temperaturę, a nie osiągniętą.

Najlepiej po schłodzeniu wnętrza, nawiewy ustawić tak, by nie dmuchały na nas i z najniższą możliwą siłą.

Klimatyzacji trzeba używać z głową.

Tak by po wyjściu z pojazdu gorące powietrze nie podcięło nam nóg. Trzeba też dostosować się do długości podróży. W dłuższej trasie możemy pozwolić sobie na więcej chłodu, ważne by przed dotarciem do celu stopniowo zwiększać temperaturę. Trudno się do tego zmusić, ale ograniczymy wielką falę potu czekającą na nas na zewnątrz wraz z upałem, a niektórym pasażerom możemy oszczędzić omdlenia.

Jeżdżąc po mieście, gdy wciąż wsiadamy i wysiadamy najlepiej ustawić nawiew na niskich obrotach z niską temperaturą. Automatyczna klimatyzacja nie bardzo się sprawdzi, bo wciąż będzie chciała wnętrze intensywnie chłodzić. Na krótkich odcinkach lepiej wspomóc się otwartym oknem, zamykając je tylko na czas postoju w korku. Ciągła i radykalna zmiana temperatur nie pomoże nam opanować uczucia zmęczenia.

To oczywiście porady dla słabeuszy, prawdziwi twardziele przyjmują na klatę lodowate powietrze bez zająknięcia i wyciskają z klimy ostatnie krople. Na pewno nie korzystają z takich zabawnych sposobów jak osłony termiczne na szybę.

Osłonięcie szyb spowalnia nagrzewanie się wnętrza.

Ja nie posiadam osłony na szybę, bo nie chce mi się bawić z przytrzaskiwaniem troczków przy bokach, by maty nie porwał wiatr lub sąsiad. A jest to niezły sposób, by wzrost temperatury w środku pojazdu spowolnić. Oczywiście jeśli w zaparkowanym samochodzie słońce świeci w przednią szybę.

Maty nie mam, ale połowę szyb mam przyciemnionych. To pomaga nie smażyć się dzieciom w środku. Często też zostawiam nieznacznie uchylone szyby. Nikt mi jeszcze niedogaszonego papierosa do środka nie wrzucił, ale i tak tęsknię za szyberdachem. Uchylane okienko pomaga ciepłemu powietrzu unieść się ponad nasz samochód, zamiast stopniowo robić piekarnik w środku.

Unoszą się też brwi niektórych czytających, że klima na maksa to nie jedyny sposób na obniżenie temperatury w samochodzie. Lecz co mają zrobić ci, co nie posiadają klimy?

Sposoby na upał w samochodzie bez klimatyzacji.

Nic, poddać się. Jeździć tylko na krótkich dystansach po mieście. Stosować wszystkie możliwe sposoby na schłodzenie wnętrza, nie kupować czarnych samochodów, trzymać się cienia, uchylać szyby, wywiewać ciepłe powietrze z nawiewów i kupić odbijającą światło słoneczne matę. W mieście pozostaje uchylona szyba, a w dłuższych podróżach – godziny przejazdu.

Bez klimatyzacji w upały lepiej jest podróżować nocą, w dłuższej podróży wszystkie sprawdzone sposoby na niewiele się zdadzą. Wszelkie wiatraczki przyczepiane do przedniej szyby niewiele różnią się od ruchu powietrza, które są w stanie zapewnić nam nawiewy.

Majsterkowiczom polecam sprytny patent z pojemnikiem termicznym na żywność, butelkami z zamrożoną wodą i wiatraczkiem wpinanym do gniazda zapalniczki. To działa tak długo jak w środku pojemnika utrzymuje się lód.

Mój sposób, by nie zamęczać układu klimatyzacji, niestety nie jest popularny, ale to nie ja będę miał katar.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać