Felietony

Utknąłem, bo skończył się prąd w hybrydzie. Na ratunek przyjechała Dacia

Felietony 24.03.2023 178 interakcji

Utknąłem, bo skończył się prąd w hybrydzie. Na ratunek przyjechała Dacia

178 interakcji Dołącz do dyskusji

Czy to w ogóle możliwe, że skończył się prąd w hybrydzie? Okazuje się, że tak. Przekonałem się o tym na własnej skórze.

Pojęcie samochodu hybrydowego jest bardzo pojemne, a hybryda hybrydzie nierówna. Pod tą nazwą kryje się mnóstwo różnych rozwiązań i nie można wszystkich hybryd wrzucać do jednego worka. Sytuacja z brakiem prądu spotkała mnie w Hondzie CR-V. To klasyczna hybryda, której nie da się naładować z zewnętrznego źródła energii.  Pod maską SUV-a znajduje się konwencjonalny silnik benzynowy 2.0 obsługiwany przez 12-woltową instalację elektryczną, który współpracuje z elektrycznym napędem zasilanym litowo-jonowym akumulatorem trakcyjnym o wysokim napięciu (100-500 wolt)

Udało mi się rozładować tylko jeden z nich – ten mały, konwencjonalny 12-woltowy akumulator. To wystarczyło, żebym utknął w miejscu. Jak do tego doprowadziłem? Zaparkowałem i wyłączyłem samochód, ale nie wysiadłem z niego. Zamiast tego wyciągnąłem laptopa i zacząłem pracować. Po chwili zorientowałem się, że potrzebuję naładować telefon komórkowy. W tym celu włączyłem zasilanie samochodu za pomocą przycisku Power, ale zrobiłem to bez wciśniętego hamulca. A więc włączyłem jedynie 12-woltowy obieg elektryczny – bez silnika oraz bez dostępu do energii z akumulatora trakcyjnego. I tak siedziałem i pisałem przez dłuższy czas. Po około 4 godzinach skończyłem znęcać się nad klawiaturą i zapragnąłem odjechać. Niestety w tym czasie 12-woltowy akumulator zdążył zużyć na tyle dużo prądu, że samochód odmówił włączenia się.

Na początku spanikowałem. W klasycznym aucie od razu zrozumiałbym, co się stało, ale w hybrydzie? Przecież to auto ma ogromny akumulator zdolny napędzać pojazd przez wiele kilometrów. Jak to możliwe, że go rozładowałem? Prawda jest taka, że go nie rozładowałem, ponieważ w ogóle go nie uruchomiłem. Naciskając przycisk Power bez hamulca, odpaliłem jedynie klasyczną instalację elektryczną, a nie napęd. A kto miał styczność z Hondą, to wie, że Japończycy znani są z montowania akumulatorów o niewielkiej pojemności. To samo dotyczy nowej Hondy CR-V. Jej akumulator rozruchowy ma pojemność raptem 45 amperogodzin. To niewiele biorąc pod uwagę, jak wiele elektroniki musi obsłużyć.

Skończył się prąd w hybrydzie? Niemożliwe, a jednak.

Sytuacja wyglądała następująco: wciśnięcie przycisku Power sprawiało, że samochód rozpoczynał procedurę włączania się, po czym ją przerywał. Czy to jednoznacznie wskazuje na brak prądu? Nie do końca… W klasycznym aucie włączenie pojazdu oznacza uruchomienie silnika. W tej hybrydzie decyzję o uruchomieniu silnika podejmuje samochód. Kierowca jedynie włącza pojazd. No i Honda nie chciała się włączyć, czyli ogłosić gotowości do jazdy.

W pierwszym momencie podejrzewałem immobiliser, ale to był ślepy zaułek. Drugie podejrzenie – brak prądu. Ale czy można tak po prostu podłączyć drugi samochód do hybrydy i odpalić ją pożyczając prąd z drugiego auta? Wolałem najpierw się skonsultować z Hondą. Po rozmowie z przesympatyczną panią dowiedziałem się, że można bezpiecznie „włączać z kabli”. Ta informacja znajduje się w instrukcji obsługi, ale nie miałem jej pod ręką. OK – teraz pozostało już tylko wezwać pomoc.

Skończył się prąd w hybrydzie

Kilka minut później na miejscu pojawiła się taksówka – Dacia Lodgy. Jej kierowca był zdziwiony, że przyszło mu jechać na wezwanie do auta hybrydowego (zostałem zapytany o rodzaj napędu przez dyspozytorkę firmy taksówkarskiej). Mało tego, w pierwszej chwili widziałem, że był lekko zatroskany o swoją Dacię Lodgy. Czy aby takie połączenie się kablami z hybrydą jest w ogóle bezpieczne? Zapewniłem go, że Honda na to zezwala, oraz że nie będzie problemu.

Połączyliśmy oba samochody starymi dobrymi kablami rozruchowymi i Honda od razu się włączyła. To jednak nie był koniec moich problemów, bo – tak jak wspomniałem – kierowca nie ma kontroli nad tym, kiedy uruchamia się silnik spalinowy, a to on ładuje akumulator. Na szczęście Honda od razu włączyła silnik 2.0 i odetchnąłem ze spokojem, choć tylko na chwilę, bo silnik po chwili zgasł. Samochód przełączył się w tryb EV – świetnie, oszczędnie, ale w tym przypadku martwiłem się niskim poziomem naładowania „małego” akumulatora.

Skończył się prąd w hybrydzie

Na szczęście z pomocą przyszedł mi tryb Sport. Teraz wiem, do czego służy ta funkcja w hybrydzie – do ładowania. Niestety nawet ten rodzaj ustawień nie zapewnia 100-procentowej pracy silnika spalinowego, ale przynajmniej auto nie żałuje jego pomocy i potrafi zakręcić nim do wysokich obrotów.

Nie pozostało mi nic innego, jak przejechać kilkanaście kilometrów w trybie Sport i mieć nadzieję, że to wystarczy. Próbowałem jeszcze wciskać gaz do dechy na postoju po załączeniu trybu N na kontrolerze skrzyni biegów. Niestety w tym samochodzie połączenie między pedałem przyśpieszenia a układem napędowym przebiega przez kilka układów scalonych i auto nie chce kręcić silnikiem nawet „na luzie”. Na szczęście jazda w trybie Sport wystarczyła i Honda ponownie włącza się oraz jeździ poprawnie.

PS Dziś znowu piszę to do was z pokładu tej samej Hondy, ale upewniłem się, że auto jest wyłączone, a telefon ładuję już z powerbanku. Wszystko jest OK, ale jak żyją taksówkarze? Przecież oni spędzają dużo czasu na postoju w hybrydowych samochodach.

Czytaj dalej:

Pojedynek Ferrari i Golfa zakończony spektakularnym dzwonem. Spoczywaj w pokoju włoska bestio – wideo

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać