Wiadomości

Nadchodzi nowy SUV od Skody. Co już wiemy na jego temat?

Wiadomości 16.01.2019 56 interakcji

Nadchodzi nowy SUV od Skody. Co już wiemy na jego temat?

Piotr Barycki
Piotr Barycki16.01.2019
56 interakcji Dołącz do dyskusji

Niedługo klienci szukający w ofercie Skody SUV-a lub crossovera będą mieli do wyboru nie dwa, a trzy modele. Czesi już wkrótce zaprezentują swój kolejny, tym razem najmniejszy i najtańszy pojazd tego typu.

Co o nim wiadomo do tej pory? Dzisiejszy komunikat prasowy był wprawdzie dość skromny, ale z dostępnych już do tej pory informacji można ułożyć całkiem ciekawy obraz.

Kiedy premiera?

Podczas tegorocznych targów motoryzacyjnych w Genewie, czyli najwcześniej 7 marca 2019 r. Zostało więc mniej niż dwa miesiące do oficjalnego debiutu najnowszej Skody.

Jak będzie nazywał się nowy SUV Skody?

Tego jeszcze oficjalnie nie wiadomo. W sieci pojawiały się doniesienia, według których model może nazywać się Kosmiq, ale nie wiadomo, czy czeska marka zdecyduje się ostatecznie na właśnie tę nazwę.

Można jednak bezpiecznie założyć, że na jej początku znajdzie się litera „K”, natomiast na końcu „q” – podobnie jak w przypadku pozostałych SUV-ów tej marki. Wykluczyć możemy natomiast nazwę Kamiq, bo tak nazywa się najmniejszy SUV Skody przeznaczony na rynek chiński.

Czy wiemy, jak będzie wyglądał?

Jak do tej pory Skoda opublikowała tylko jedno zdjęcie swojego nowego SUV-a ( zamieszczone powyżej).

Poza tym możemy jedynie spekulować, czy będzie bardzo podobny do zapowiadającego go modelu studyjnego Vision X.

Vision X, czyli?

Skoda Vision X

Czyli projekt, który Skoda zaprezentowała rok temu podczas genewskich targów, i który jest niczym innym, jak właśnie szkicem małego crossovera od Skody.

Model studyjny był przy tym o tyle ciekawy, że był hybrydą, którą napędzał silnik elektryczny (przy tylnej osi), a także silnik 1.5 TSI G-TEC, zasilany benzyną i… gazem ziemnym. Na pokładzie mieliśmy więc dwa dodatkowe akumulatory umieszczone w centralnej części pojazdu, dwa zbiorniki na gaz ziemny przy tylnej osi i do tego jeszcze zbiornik paliwa.

Taki układ nie generował jednak przesadnie wielkie mocy – koni mechanicznych było zaledwie 130. Całość miała być jednak przede wszystkim oszczędna – podczas wolniejszej jazdy auto było napędzane przez silnik elektryczny, doładowywany później np. w trakcie hamowania. Natomiast na samym gazie ziemnym i benzynie można było teoretycznie przejechać do 650 km.

Skoda Vision X układ napędowy

Gazowo-benzynowo-elektryczna hybryda nie trafi jednak z całą pewnością pod maskę nowego SUV-a Skody, a przynajmniej nie w momencie jego debiutu. Pierwszym hybrydowym modelem w ofercie czeskiej marki ma być odświeżony Superb.

Co więc ciekawego jest w Vision X w kontekście małego SUV-a? Głównie jego wygląd. Wystarczy zestawić najnowsze oficjalne zdjęcie modelu produkcyjnego ze zdjęciami modelu studyjnego, żeby zauważyć, że wiele się tutaj nie zmieniło. Zachowano wąskie reflektory do jazdy dziennej, a także umieszczone pod nimi reflektory główne. Kształt tych drugich odrobinę się zmienił, ale nie na tyle, żeby mówić o drastycznych modyfikacjach.

Można więc założyć, że podobnie subtelne zmiany dotkną reszty nadwozia. Tu i tam pewnie wygładzone zostaną zbyt odważne przetłoczenia, a i felgi zostaną zmniejszone o kilka rozmiarów, ale poza tym Vision X w większej części wyglądał już rok temu jak samochód, który równie dobrze mógłby być wystawiony w salonie, a nie na pokazie prasowym.

Skoda Vision X wnętrze

We wnętrzu natomiast czeka nas prawdopodobnie podobna zmiana, co w przypadku studyjnego Vision RS i produkcyjnej Skody Scali. Tym bardziej, że kokpity RS i X wyglądają naprawdę podobnie.

Spodziewajmy się więc nieco innego wnętrza niż w dotychczasowych SUV-ach Skody, ale o ekstrawagancji raczej nie ma mowy. Dron i deskorolki w bagażniku prawdopodobnie też znikną w wersji produkcyjnej.

A jak duże to będzie?

Małe. Najmniejszy obecnie SUV Skody, Karoq, mierzy sobie 4,38 m. Nowy model w ofercie zejdzie o rozmiar w dół i prawdopodobnie będzie mierzył pomiędzy 4,1 a 4,2 m.

Dlaczego akurat tyle?

Bo będzie to model osadzony na płycie podłogowej MQB A0, którą wykorzystuje m.in. bliźniaczy Seat Arona i Volskwagen T-Roc.

Pierwszy z nich ma właśnie nieco ponad 4,1 m długości, natomiast drugi – ciut ponad 4,2 m.

I co jeszcze z tego wynika?

Prawdopodobnie opcje związane z dodatkowym wyposażeniem. Na pokładzie bez wątpienia pojawią się liczne systemy bezpieczeństwa, łączności, a kto wie, czy nie zostanie zaoferowany także wirtualny kokpit i adaptacyjne zawieszenie. W końcu takie rozwiązania pojawiają się też w nowej Skodzie Scali.

Czyli silniki też mniej więcej znamy?

Możliwe, biorąc pod uwagę, że to kolejna wariacja na temat Arony i T-Roca.

W przypadku tego pierwszego aktualnie oferowane są dwa silniki – trzycylindrowy 1.0 TSI o mocy 95 lub 115 KM i 150-konny, 4-cylindrowy 1.5 TSI. T-Roc dokłada do tego 1.5 TSI z napędem na obie osie, dwulitrowe TSI o mocy 190 KM i dwulitrowe, 150-konne TDI, opcjonalnie łączone z napędem na obie osie.

Czy wszystkie te silniki trafią do małego SUV-a Skody? Trzycylindrowa jednostka jako bazowa forma napędu wydaje się być natomiast niemal pewna. Za dopłatą – podobnie jak w Scali – prawdopodobnie dostępne będzie też czterocylindrowe 1.5 TSI. Nie jest natomiast pewne, co z silnikami Diesla.

Czy pojawi się odmiana z napędem 4×4? W Karoqu jest, więc kto wie…

A ceny?

Aktualnie najtańszy SUV Skody, czyli Karoq, kosztuje ok. 90 tys. zł. Zbliżony (prawdopodobnie) rozmiarowo T-Roc to z kolei wydatek 82 990 zł w bazowej odsłonie. Arona z kolei startuje od 66 200 zł. Czyli wbrew pozorom jest sporo miejsca dla nowego auta od Skody.

Gdyby próbować zgadnąć cenę czeskiego SUV-a przez analogię, to między Atecą a Karoqiem jest ok. 8 tys. zł różnicy. Między Karoqiem i Tiguanem – około 11 tys. zł.

Pasowałoby więc, gdyby nowa Skoda kosztowała około 71-74 tys. zł, oczywiście za najsłabszą i najgorzej wyposażoną wersję. Co z kolei oznaczałoby, że stanowiłaby w gamie Skody konkurencję dla wyraźnie większej Octavii – tak samo jak Karoq cenowo bardzo szybko zapędza się w rejony zarezerwowane dla Superba.

Czy tak będzie w rzeczywistości? O tym przekonamy się już za kilka miesięcy.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać