Wiadomości

Skoda Karoq przeszła lifting. Nową wersję poznasz po reflektorach

Wiadomości 30.11.2021 30 interakcji

Skoda Karoq przeszła lifting. Nową wersję poznasz po reflektorach

Piotr Barycki
Piotr Barycki30.11.2021
30 interakcji Dołącz do dyskusji

Skoda Karoq doczekała się odświeżonej wersji. Co zmienia lifting?

Jeśli ktoś w tym miejscu chciałby spróbować zgadnąć, że pewnie zmieniły się reflektory, światła z tyłu, zderzaki i trochę wyposażenie, to… tak, w dużej mierze zgadł.

Skoda Karoq – lifting przynosi sporo zmian widocznych na pierwszy rzut oka.

Najważniejsza? Zmienił się kształt i układ reflektorów, które teraz mogą być w pełni matrycowe (oczywiście opcja za dopłatą). Do tego przeprojektowano większą część frontu – grill ma inny kształt i jest bardziej pionowy, inne są też wloty powietrza, sam zderzak i wykończenie detali.

Podobnych zmian dokonano z tyłu. Inny jest tylny zderzak i spoiler, a także w pełni LED-owe światła. Te ostatnie od wersji Ambition będą oferowały tzw. dynamiczne kierunkowskazy i animację powitalną.

Do wyboru po liftingu będzie 9 kolorów nadwozia, w tym dwa nowe – Phoenix Orange (na zdjęciach) i Graphite Grey. Oferowane będą też trzy nowe wzory felg, z czego dwa będą aero – z dodatkowymi plastikowymi nakładkami. W sumie do wyboru będzie 9 wzorów felg, od 16 do 19 cali. Przy czym największy wybór (3 wzory) będzie w rozmiarze 18 cali.

Zmiany obejmą też oczywiście wersję Sportline:

Skoda Karoq – co zmienia lifting we wnętrzu?

Pod względem wyglądu – niezbyt wiele, więc przeciwnicy tabletów umieszczanych na szczycie deski rozdzielczej mogą na razie spać spokojnie.

Zmieniają się natomiast niektóre detale. I tak przykładowo Karoq w standardzie będzie już wyposażony w wyświetlacz zamiast cyfrowych zegarów. Doczeka się też nowych wersji wykończeniowych (w tym wersji Eco pack – na zdjęciach) i elektrycznie sterowanego fotela z pamięcią również dla pasażera (od wersji Style). Rozbudowana zostanie też lista systemów bezpieczeństwa.

Skoda Karoq – co pod maską?

Pięć silników do wyboru – najsłabszy będzie miał 110 KM, natomiast najmocniejszy – 190 KM.

Bazową jednostką będzie oczywiście 3-cylindrowe 1.0 TSI, łączone wyłącznie z przekładnią manualną (6 biegów) i napędem na przednią oś. Dla bardziej wymagających przewidziano 1.5 TSI 150 KM, które można już łączyć z 7-stopniowym DSG, a także 2.0 TSI 190 KM, które w standardzie występuje wyłącznie z DSG i napędem na obie osie.

W ofercie utrzymane zostaną też jednostki wysokoprężne. A właściwie to jedna jednostka – 2.0 TDI o mocy 116 lub 150 KM. W obu przypadkach można wybierać pomiędzy przekładnią manualną a DSG, przy czym mocniejszy wariant z DSG łączony jest z napędem 4×4.

Ceny? Pewnie w okolicach minimum 100 000 zł. Już przedliftingowa wersja zaczyna się od 97 100 zł, a trudno oczekiwać, żeby w obecnych czasach odświeżona wersja kosztowała tyle samo, co model schodzący z rynku.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać