Lokowanie produktu

Przyszłość jest elektryczna. Seat wie to od dawna

Lokowanie produktu 29.12.2020 156 interakcji
Adam Majcherek
Adam Majcherek 29.12.2020

Przyszłość jest elektryczna. Seat wie to od dawna

Adam Majcherek
Adam Majcherek29.12.2020
156 interakcji Dołącz do dyskusji

Przejście na elektryczną mobilność to maraton, do którego trzeba się dobrze przygotować. A właśnie od maratonu zaczęła się historia elektrycznych modeli Seata.

To nie jest tak, że przed chwilą ktoś stwierdził, że trzeba przestawić motoryzację na elektryczność, bo tak. O tym, że to optymalne rozwiązanie, chociażby z punktu widzenia wpływu na środowisko, wiedziano już dawno. Kiedy niemal 30 lat temu Seat planował wzięcie udziału w Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie, od razu uznano, że maratończyków powinien prowadzić bezemisyjny samochód. I w ciągu kilku miesięcy stworzono elektryczne Toledo.

Seat elektryczne toledo

W czasach, gdy zelektryfikowana motoryzacja była jeszcze w powijakach, nie było to proste zadanie

By samochód był w stanie pokonać maratoński dystans, silnik spalinowy wymieniono na jednostkę elektryczną o mocy 22 KM, a do bagażnika wstawiono coś na kształt wanny, w której zmieściło się 16 ołowianych akumulatorów. Elektryczne Toledo teoretycznie rozpędzało się do 100 km/h, ale jego konstruktorzy początkowo martwili się, czy będzie w stanie przejechać choćby 50 km, nie przekraczając prędkości 30 km/h. Projekt zakończył się sukcesem – auto zgodnie z planem wzięło udział w olimpiadzie w Barcelonie w 1992 r., a później również w paraolimpiadzie, po czym trafiło do muzeum Seata, ale poprowadzić maraton mogłoby choćby dziś.

Seat elektryczne toledo

Do dziś przetrwało też przywiązanie marki do pomysłu elektrycznych samochodów

Pierwszym komercyjnym sukcesem okazał się Seat Mii EV, który pomimo znacznie mniejszych gabarytów, pozwalał na znacznie więcej niż wspomniane Toledo. Ołowiane akumulatory zastąpiono zestawem litowo-jonowych, a silnik elektryczny zamiast 22 miał 83 KM. Samochód rozpędzał się do 50 km/h w 3,9 s, a w mieście na jednym ładowaniu potrafił pokonać nawet 360 km (w cyklu mieszanym – 260 km).

Dziś w salonach Seata można już znaleźć trzy zelektryfikowane modele

Mikołaj zachwycał się jakiś czas temu Leonem FR z układem mildhybrid, nazywając go najładniejszym kompaktem w Grupie Volkswagena. Chwalił wrażenia z jazdy, jakie zapewnia 150-konny silnik benzynowy, który wspierany układ miękkiej hybrydy podczas przepisowej jazdy na drodze krajowej zużywał zaledwie 4,8 l/100 km.

W kolejce do testowania czeka na nas jeszcze Leon z napędem hybrydowym typu plug-in, czyli z możliwością z ładowania z gniazdka i podobnie skonfigurowany model Tarraco e-Hybrid, który może pochwalić się zużyciem paliwa poniżej 2 l/100 km, a na energii elektrycznej może przejechać prawie 50 km.

Seat Tarraco e-hybrid

Dopełnieniem zelektryfikowanej gamy Seata są modele marki Cupra

Tu możemy przymierzyć się do Leona e-Hybrid z układem napędowym typu hybryda plug-in o mocy 245 KM. Auto, które występuje zarówno jako hatchback, jak i przestronne kombi, wyróżnia się dynamiką, a na energii elektrycznej jest w stanie przejechać do 52 km.

cupra formentor test

Niedługo dołączy do niego jeszcze hybrydowa odmiana modelu Formentor – pierwszego SUV-a przygotowanego specjalnie dla marki Cupra, który nie ma swojego odpowiednika w gamie marki Seat.

Hiszpanie wciąż nie powiedzieli ostatniego słowa w kwestii elektryfikacji

Wręcz przeciwnie – a dobrą sprawę dopiero się rozpędzają i zapowiadają elektryczną ofensywę. Jej zwiastunem będzie model El-Born, który w produkcyjnej wersji zobaczymy już w przyszłym roku. Jak przystało na Cuprę, ma imponować sportowym charakterem i zachwycać osiągami.

Cupra El Born

 

A ma skąd czerpać wzorce, bo firma już od pewnego czasu testuje elektryczną wersję modelu Cupra e-Racer z elektrycznym układem napędowym o mocy 680 KM, który pozwala na rozpędzanie do 100 km/h w 3,2 sekundy i przyspiesza aż osiągnie 270 km/h. Od przyszłego roku samochód ten ma walczyć w serii sportowej PURE ECTR i nie ma wątpliwości, że inżynierowie Cupry będą potrafili przenieść namiastkę sportowych emocji do drogowych modeli marki.

I choć przejście z klasycznej motoryzacji do jej elektrycznej wersji przypomina maraton, to wrażenia związane prowadzeniem samochodu elektrycznego można porównać raczej do biegu sprinterskiego. I oby jak najszybciej mógł ich spróbować każdy z nas.

Materiał powstał przy współpracy z marką Seat

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać