Historia

Seat kończy 70 lat. Z tej okazji: siedem najciekawszych modeli w historii firmy

Historia 09.06.2020 155 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 09.06.2020

Seat kończy 70 lat. Z tej okazji: siedem najciekawszych modeli w historii firmy

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk09.06.2020
155 interakcji Dołącz do dyskusji

„Ale przecież nie ma czegoś takiego jak interesujący Seat!” – powiedzą złośliwi. Nieprawda, kliknijcie i sprawdźcie naszą siódemkę na 70 lat firmy.

W latach 40. sytuacja gospodarcza we frankistowskiej Hiszpanii nie należała do najweselszych. Istniały jednak liczne zakłady produkujące samochody, co nie podobało się przedstawicielom reżimu. Szybko doszli do wniosku, że należy skonsolidować ten przemysł, czyli zlikwidować lub upaństwowić prywatne firmy i stworzyć wielkiego, narodowego producenta. Spółka o nazwie SEAT (Sociedad Española de Automóviles de Turismo, czyli Hiszpańskie Spółka [produkcji] Samochodów Osobowych) została założona w 1949 r, a w 1950 r. w fabryce w Barcelonie ruszyła produkcja. To było 70 lat temu – dlatego teraz Seat świętuje.

Z tej okazji pokazuję siedem najciekawszych – moim zdaniem – Seatów. Jesteście gotowi? Jeśli tak to empezamos! Zaczynamy!

1. Seat 1400

seat 70 lat historia

To pierwszy model marki, produkowany w latach 1953-1963. Zasługuje na swoje miejsce w tym rankingu, bo od niego wszystko się zaczęło… ale ten sedan nie był spektakularnym popisem hiszpańskich inżynierów. Nie mieli zbyt wiele do roboty, bo 1400 to tak naprawdę Fiat 1400 z innym znaczkiem. Pod maską: cztery cylindry, 1395 centymetrów sześciennych pojemności i 44 KM. Wystarczająco, by pojechać 120 km/h. Taksówkarze, będący główną grupą odbiorców 1400, raczej nie potrzebowali więcej mocy. Docenili ten model, bo dzięki niemu mieli okazję pozbyć się dotychczasowych aut, które czasami pamiętały czasy przedwojenne.

W 1960 r. zadebiutował odświeżony Seat 1400 C z nowocześniejszym nadwoziem Fiata 1800. Niestety, był cięższy i większy od poprzednich wersji, a silnika nie zmieniono. Włoski pierwowzór miał pod maską sześć cylindrów, w Seacie zostały cztery.

2. NASR Super Fura

seat 70 lat historia

Co samochód marki NASR robi w zestawieniu najciekawszych Seatów? No cóż, musiałem jakoś skorzystać z okazji, by napisać o modelu z tak wspaniałą nazwą – bo rocznica powstania firmy NASR raczej nie zasłuży sobie na wpis na Autoblogu. Chyba że uruchomimy filię w Egipcie.

NASR Super Fura jest bowiem nazwą montowanego w Egipcie na tamtejszy rynek Seata Fury. Fura to miejski samochód bazujący na Fiacie 127 z lat 70, produkowany w latach 1981-1986. Miał silniki o pojemności 0,9-1,4 l. Mocniejsza wersja rozwijała 75 KM i nosiła nazwę Fura Crono. Mogła pędzić aż 160 km/h! Dało się też kupić odmianę z pięcioma drzwiami.

Nie był to na pewno najpiękniejszy samochód w historii. Ale to i tak Super Fura!

3. Seat Ronda

seat 70 lat historia

Podobno ten samochód wyjątkowo dobrze przejeżdżał ronda… no dobrze, bez żartów. Nie trzeba mieć doktoratu z historii motoryzacji (da się go w ogóle zrobić?) by widzieć, że Ronda wygląda jak Fiat Ritmo. Tym też w istocie był: co ciekawe, na mocy umowy zawartej między Seatem a Fiatem, Rondę sprzedawano w Europie w salonach Fiata, ale pod marką Seat. Ta przedziwna sytuacja trwała przez chwilę, ale w 1981 r. Fiat zmienił zdanie. Prawnicy włoskiej firmy stwierdzili, że Ronda jest identyczna jak Ritmo, w związku z czym sprzedawanie jej pod hiszpańską marką w salonach Fiata stanowi naruszenie prawa. Seat nie miał zamiaru się łatwo poddawać.

Sprawa trafiła do trybunału w Hadze. Hiszpanie przytargali ze sobą egzemplarz Rondy, na którym na żółto pozaznaczali elementy, które były inne niż w Fiacie. Trochę różnił się m.in. pas przedni, tylny i klamki. Technika – identyczna. Co ciekawe, hascy sędziowie uznali racje Seata. Ronda mogła więc być dalej sprzedawana w salonach Fiata. Czy Seat na tym wygrał? Trudno powiedzieć, bo skończyło się na zerwaniu partnerstwa między firmami, a dla Seata nadeszło parę chudych lat.

seat 70 lat historia
Specjalna wersja Tribunal de La Haya!

Niewątpliwym plusem tej sytuacji było jednak ukrócenie praktyk koncernów, które najpierw sprzedawały wóz na licencji, a potem skarżyły się do sądu, że produkt licencyjny stanowi dla nich konkurencję. Zdarzało się to naprawdę często, ale po haskim zwycięstwie Seata zdarzać się przestało.

4. Seat 1200 Sport

Na ten model mówiono „Bocanegra”, czyli „czarne usta”. Wystarczy spojrzeć na jego zdjęcie, by zrozumieć skąd ten pseudonim. 1200 Sport miał być samochodem „rdzennie hiszpańskim”, choć podwozie pochodzi z Fiata 127, a nadwozie to odkupiony projekt pojazdu NSU Nergal. Co prawda NSU miało mieć silnik z tyłu, Seat miał go z przodu i nikt chyba nie zauważył, że w tylnej części pozostawiono wloty powietrza… ale nie bądźmy czepialscy. Wóz sprzedawano od 1976 r, również z pewnymi sukcesami za granicą. Pod maską: silnik 1200 (w większości egzemplarzy) lub rzadko spotykany motor 1430. Ze względu na ich dostosowanie do powszechnej w Hiszpanii, niskooktanowej benzyny, słowo „Sport” w nazwie modelu było trochę na wyrost. Ale przynajmniej Seat wreszcie zrobił coś, co nie było tylko Fiatem z innym znaczkiem.

5. Elektryczne Toledo

Toledo 1L, produkowane od 1991 r, było pierwszym modelem Seata, który w całości powstał we współpracy z Volkswagenem. Wykorzystywał platformę Golfa II i był mocno spokrewniony z Jettą. Jeśli ktoś nie jeździł nigdy tym modelem, może być zdziwiony tym, że tylna klapa otwiera się tu razem z szybą. Jest to więc liftback, mimo że wygląda jak sedan. To udany model, który doczekał się różnych „potomków” ze znaczkami chińskiego Chery lub rosyjskiego TagAZ-a.

Na pojawienie się na liście najciekawszych Seatów zasłużyła jednak wersja elektryczna Toledo. Powstała w 1992 r. i zadebiutowała podczas Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie w tym samym roku. Bezszelestnie poruszający się pojazd otwierał bieg maratoński. Zasięg: do 65 km (czyli wystarczająco, by przejechać trasę zawodów). Gniazdo ładowarki umieszczono z przodu, za osłoną chłodnicy. Wczesne próby producentów z technologią elektryczną to ciekawy temat, który zasługuje na szersze opisanie. Może kiedyś się uda!

6. Seat Bolero

Końcówka lat 90. to złote czasy modeli koncepcyjnych. Pokazywano je wtedy na wystawnych salonach samochodowych w Genewie, Frankfurcie czy Paryżu, które również przeżywały wówczas swoją świetność. O odważnych prototypach rozpisywała się prasa (oczywiście drukowana), a niektóre z nich trafiały na plakaty, zdobiące potem ściany pokojów młodych ludzi.

Nie jestem pewien, czy akurat Seata Bolero z 1998 r. ktoś zawiesił sobie na ścianie, ale to na pewno możliwe. Ten concept car zapowiadał nowy język stylistyczny Seata, który niedługo później zobaczyliśmy np. w produkcyjnym Toledo II. Przednie drzwi otwierały się normalnie, a tylne – pod wiatr. Bolero nie było jedynie ładną skorupą. Pod maską zamontowano tu 330-konny silnik 2.8 VR6. Mimo napędu tylko na przód, Bolero osiągało 100 km/h zaledwie w pięć sekund. Prędkość maksymalna: 275 km/h.

7. Seat Ibiza 1.9 TDI FR

Co jest interesującego w Ibizie trzeciej generacji z dieslem pod maską? Moc! Niewiele osób wie, że legendarny silnik 1.9 TDI właśnie w Ibizie występował w swojej najmocniejszej wersji. Nie osiągał 160 KM w żadnym innym modelu: ani w Passacie, ani w Audi A4 ani w Skodzie Fabii RS.

Jak na tamte czasy (2004-2008 r.), taki Seat był prawdziwą rakietą. Moc to jedno, a moment obrotowy (330 Nm!) to drugie. Dzięki lekkiemu nadwoziu, Ibiza FR rozpędzała się do 100 km/h w 7,6 s. Powyżej setki była też zapewne szybsza od benzynowej, 180-konnej wersji Cupra. Dodajmy do tego łatwość tuningowania silnika 1.9 TDI… kilkanaście lat temu nie było zbyt wielu godnych przeciwników tego Seata. Pamiętam, że to był jeden z ulubionych samochodów „szybkiej młodzieży”. Też chciałem taki być, ale wtedy jeszcze nie miałem prawka, a później jakoś nie wyszło. Ale za ładną, żółtą Ibizą tamtej generacji obejrzę się do dziś.

Seatowi życzymy co najmniej kolejnych 70 lat. Feliz cumpleaños!

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać