Przegląd rynku

Spróbowałem rozszyfrować elektryczne gamy marek premium. Mózg mi paruje

Przegląd rynku 26.06.2021 88 interakcji

Spróbowałem rozszyfrować elektryczne gamy marek premium. Mózg mi paruje

Piotr Barycki
Piotr Barycki26.06.2021
88 interakcji Dołącz do dyskusji

Silniki spalinowe nie są już fajne, fajne są tylko auta elektryczne. Otwierasz więc przeglądarkę, żeby sprawdzić, który błyszczący, elektryczny samochód marki premium należy kupić i…

… i wtedy trafiasz w samo centrum tornada chaosu. Do tej pory jeździłeś Trójką i wiesz, że BMW elektryczne samochody nazywa „i”. Szukasz więc i3, a tam dziwaczne miejskie wozidło. Oburzony zamykasz stronę i idziesz do Audi. Podobało ci się zawsze Q7, więc pewnie tym wymarzonym modelem będzie Q7 z dopiskiem „e”. A jednak nie, to hybryda. To może Mercedes? Skoro z serią 3 w prądzie nie wyszło, to szukasz EQ z dopiskiem C. O, jakiś dziwaczny elektryczny SUV.

Ok, chyba będzie potrzebny mały przewodnik…

Audi

Tutaj jest takie eleganckie pomieszanie wszystkiego, że na uporządkowanie bałaganu przyjdzie czas dopiero wtedy, kiedy wszystkie modele tej marki będą elektryczne (przynajmniej u nas).

Teoretycznie jest łatwo – jeśli coś jest elektryczne, to nazywa się e-tron. Tak, ale…

Na stronie Audi listę modeli otwiera e-tron GT, który jest sedanem czy tam czterodrzwiowym coupe. ALE już e-tron bez żadnego dopisku jest dużym SUV-em. ALE nie jest też tak, że e-tron GT jest czterodrzwiowym-coupe-odpowiednikiem e-trona bez GT, bo tym jest e-tron Sportback.

Żeby to jeszcze trochę skomplikować na tym etapie, to mocniejsza wersja e-trona (tego SUV-a) to e-tron S, co chyba nie do końca jest zgodne ze standardowym nazewnictwem Audi, bo nie mamy przecież np. A7 S tylko S7. Standardowego schematu nazewnictwa trzyma się natomiast dla odmiany e-tron GT, który w mocniejszej-mocniejszej wersji nazywa się RS e-tron GT. Ciekawe, czy wersja środkowa będzie się nazywała S e-tron GT, czy e-tron GT S. Mniejsza z tym, bo dalej jest jeszcze ciekawiej.

Teoretycznie, patrząc na listę modeli, w tym miejscu kończą się elektryczne samochody Audi i przechodzimy do standardowych A i Q. ALE nie.

Jeśli naprzewijamy się odpowiednio długo, to dotrzemy do Q4 z dopiskiem e-tron. Pomińmy może już fakt, jak nieładnie zeskalowała się nazwa tego modelu na tle reszty, ale… nigdzie tutaj nie ma napisane, że to jest samochód elektryczny. Wciśnięto go między pozostałe „Q”, podczas gdy zwykły e-tron i e-tron GT wiszą na samej górze.

Dlaczego? Nie wiem i się nie domyślam. W sumie też na podstawie tej listy nie mam też pojęcia, czy Q4 e-tron to jest model większy niż e-tron, mniejszy, czy to jest w ogóle co innego. A może to wersja coupe e-trona, tak jak Q8 jest wersją coupe Q7? I dlaczego Q4 e-tron ma swój numerek i literkę, a e-tron już nie?

Oczywiście rozumiem jako taki zamysł, że e-tron to nazwa dla najlepszego, co Audi ma do zaoferowania i e-tron plus e-tron GT siedzą na szczycie. Ale przenoszenie tego niżej jakoś się już nie klei i gdybym był zwykłym klientem, a nie koneserem konfiguratorów, to pewnie bym się w tym zagubił.

Ach, jeszcze z kategorii elektryfikacja – w ofercie Audi można spotkać modele z literką „e” na końcu, a nie na początku (czyli np. Q5 TFSI e) – to akurat hybrydy plug-in.

Co warto wiedzieć?

  • jeśli coś ma dopisek e-tron, to jest elektryczne.
  • największy elektryczny SUV to e-tron, największy nie-SUV to e-tron GT, najmniejsze elektryczne Audi to Q4 e-tron
  • wszystko opisane jako TFSI e to hybrydy plug-in

Mercedes

Mercedes EQC test

Tutaj akurat jest względny porządek… na razie. No i naprawdę względny.

Wynika to głównie z faktu, że zdecydowana większość elektrycznych modeli Mercedesa to SUV-y. Mamy więc małe EQA, średnie EQB i trochę większe EQC, czyli odpowiedniki GLA, GLB i GLC. Mamy też elektryczną klasę V, czyli EQV. Na razie jest spoko.

Całość zaczyna się psuć w momencie, kiedy na scenie pojawia się EQS. W końcu skoro dotychczasowe EQ były odpowiednikami serii GL, to przecież na pewno EQS będzie elektrycznym odpowiednikiem GLS-a. Otóż nie – to elektryczny odpowiednik klasy S. I to też trochę zbija z tropu, bo np. EQA i EQB wyglądają właściwie jak GLA i GLB, mają takie same wnętrza i po prostu silnik elektryczny zamiast spalinowego. Z kolei EQS to właściwie zupełnie nowy model i trzeba mieć poważne problemy ze wzrokiem, żeby pomylić go z W223.

Nie mogę się doczekać, co stanie się w momencie, kiedy Mercedes będzie miał w ofercie więcej aut elektrycznych. Będą dwa EQC? Będzie EQC Limousine? A może będzie kolejna rewolucja w nazewnictwie? Ostatnia była całkiem udana i sensowna, więc kto wie.

Ciekawostka: początkowo EQA miało być – a przynajmniej tak spekulowano – elektrycznym odpowiednikiem klasy A, nie GLA. Wtedy zamieszanie byłoby trochę bardziej efektowne, ale spokojnie – ten moment jeszcze nadejdzie.

Jeśli natomiast chodzi o hybrydy, to Mercedes stosuje już tylko jeden typ, czyli plug-in. Dopisek w nazwie modelu może brzmieć „e” (np. GLE 300 e) i wtedy oprócz silnika elektrycznego mamy jeszcze do dyspozycji jednostkę benzynową. Jeśli dopisek brzmi „de” (np. E 300 de), to wtedy jednostka będzie wysokoprężna.

Co warto wiedzieć?

  • elektryczne modele mają przedrostek EQ
  • wszystkie poza EQV i EQS to odpowiedniki SUV-ów/crossoverów z tą samą literką na końcu
  • EQS to limuzyna (półka klasy S), EQV to elektryczna klasa V
  • wszystkie hybrydy to hybrydy plug-in, e – z silnikiem benzynowym, de – z silnikiem wysokoprężnym

BMW

W tym przypadku się udało… no, prawie.

Wszystkie elektryczne modele BMW mają przed oznaczeniem literkę „i”. Te niskie – bez żadnego dopisku, te suvowate – z klasycznym dla BMW dopiskiem X. Czyli mamy i3 i i4 – hatchbacka i czterodrzwiowe coupe, iX3, czyli elektryczną wersję X3, i iX, czyli tego przełomowego. Coś jak z e-tronem, tylko tutaj przynajmniej od razu po nazwie widać, że a) to auto elektryczne i b) to SUV.

Trochę mam generalnie problem z tymi iX i e-tronami, bo w sumie na pierwszy rzut oka nie wiadomo, co jest lepsze/większe/bardziej wypasione. Seria 3 czy seria 7? To jest jasne. A iX i iX3? Czy iX3 to trzecia generacja iX? Czy iX to model podstawowy w gamie, a iX3 to trzy poziomy w górę?

Tyle dobrze, że cena rozwiewa większość tych wątpliwości, ale i tak ktoś najwyraźniej uznał, że warto wprowadzić chociaż odrobinę zamieszania, żeby klient nie poczuł się zbyt pewnie.

Acha, gdyby ktoś nie wiedział, to oczywiście i3 nie ma kompletnie nic wspólnego z BMW serii 3. Byłoby zbyt prosto.

Jeśli chodzi o hybrydy – tutaj sprawa jest w większości przypadków prosta. Wszystko z dopiskiem „e” ma końcu będzie miało z boku auta dodatkową klapkę, pod którą znajdziemy wtyczkę do ładowania akumulatora hybrydy plug-in. Przy czym jeśli jest sama literka „e”, to napęd jest na jedną oś (np. 330e) natomiast jeśli w nazwie znajduje się xDrive (np. 330e xDrive albo X1 xDrive25e), to napędzane są obie osie.

ALE! Żeby i tu było trochę zamieszania, to gamę hybryd plug-in otwiera BMW 225xe Active Tourer – jedyny model z „xe” na końcu. Co oznaczają te dwie literki? Ta druga jest prosta – to hybryda plug-in. Ta pierwsza natomiast oznacza, że ten wariant ma napęd na obie osie, ale nie jest to xDrive – po prostu silnik spalinowy napędza przednią oś, a elektryczny – tylną.

Ok, miało być prosto…

Co warto wiedzieć?

  • wszystkie elektryczne samochody BMW mają na początku literkę i
  • samo „i” to zwykłe nadwozie, „iX” – SUV
  • iX to najwyższy model w gamie
  • i4 to odpowiednik serii 4, iX3 – X3, i3 nie ma natomiast nic wspólnego z serią 3
  • wszystkie hybrydy to hybrydy plug-in, oznaczenie „e” to napęd na jedną oś, „xDrive e” – na obie osie, „xe” – też na obie, ale inne

Ale pewnie w końcu będzie.

Choć pewnie dopiero w momencie, kiedy wszystko już będzie elektryczne, czyli w sumie nie wiadomo kiedy – może po 2035, może nigdy.

Może będzie nawet prościej niż jest teraz, bo będzie sobie takie elektryczne i5, do którego będziemy dobierać, czy ma jeden silnik czy dwa, a potem – jaką ma pojemność akumulatora. I to koniec, pewnie wyjdą z tego ze 3-4 wersje na krzyż.

Ale do tego czasu chyba lepiej przyzwyczaić się do lekkiego chaosu.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać