Felietony

Chyba czas zatrzymać tę elektryczną rewolucję. Wszystko, co mogło, poszło nie tak

Felietony 22.04.2022 238 interakcji

Chyba czas zatrzymać tę elektryczną rewolucję. Wszystko, co mogło, poszło nie tak

Piotr Barycki
Piotr Barycki22.04.2022
238 interakcji Dołącz do dyskusji

Miała być rewolucja, nowe rozdanie, wymyślenie samochodów na nowo, a tymczasem po dekadzie od premiery Tesli Model S wygląda na to, że będzie dokładnie tak samo. Tylko gorzej. 

Był taki moment kilka lat temu – choć może był to po prostu czysty marketing – kiedy wydawało się, że producenci przy okazji planów przesiadki na napęd elektryczny uznali, że będzie dobrze siąść do czystej kartki i zaprojektować samochód od nowa. Po dekadach życia z autami na co dzień wiemy już mniej więcej, w czym są dobre, w czym są kiepskie, co należy poprawić, a co ludzie uwielbiają i warto to zachować. Była więc jakaś nadzieja na to, że za jakiś czas w samochodach zostanie głównie to, co dobre, a to co złe – poprawi się nowymi projektami i tym magicznym-ekologicznym napędem elektrycznym.

Tyle gadania z przeszłości. Przewińmy taśmę i zobaczmy, jakie samochody elektryczne debiutują w 2022 r.

Oraz jakie są w okolicach tego roku zapowiadane.

Na zupełnie świeżo – ogromna limuzyna prosto z Niemiec. Zdecydowanie nigdy jeszcze tego nie grali, pierwsze słyszę.

Lexus dla odmiany zaprezentował może i mniejszego, ale dalej sporego (4,8 m) SUV-a. Kto by pomyślał.

LEXUS RZ 450E

Kto by też pomyślał, że w sumie to samo zrobi Toyota:

Albo Mercedes. To jest naprawdę nietypowe dla niemieckiej marki – monstrualnej wielkości, ultra luksusowy SUV.

samochody elektryczne 2022

Oraz oczywiście wymyślona zupełnie na nowo, jego odmiana w stylu limuzynowatym, dodatkowo usportowionym, z mocą pozwalającą na przesunięcie małego domu i zużyciem energii pewnie też w okolicach niewielkiego domu:

samochody elektryczne 2022

Kia? No kto by się spodziewał – ogromny SUV.

Kia EV9 koncept

Co pokazało ostatnio Audi? W sumie sam do końca nie jestem pewien, ale według zapowiedzi jest monstrualne. Jasne, to model studyjny, ale nie zdziwię się, jeśli coś podobnego wejdzie do produkcji.

Audi Urbansphere samochody elektryczne 2022

Co przed chwilą wprowadził do sprzedaży Cadillac pod nazwą Lyriq? Acha, 5-metrowego SUV-a.

Cadillac nowe logo samochody elektryczne 2022

ID.Buzz? Trochę się wybronił, bo jednak względnie sensownie wykorzystuje swoje wymiary, ale hej – znowu blisko 5 metrów (4,7 m, 5 m będzie miała wersja z długim rozstawem osi).

samochody elektryczne 2022

Z połączonych mocy projektantów i inżynierów wyszło więc, że samochód przyszłości to duży SUV. Ewentualnie monstrualny SUV.

Do tego wgniatający w ziemię nie tylko rozmachem premiery i potężnym nakładem pracy inżynieryjnej, która niewątpliwie była potrzebna do stworzenia tych – i piszę to bez sakrazmu – technologicznych dzieł sztuki na kołach. Każdy z tych projektów wgniata też w ziemię swoją masą. BMW i7 jest cięższe o 300 kg od swojej spalinowej, ośmiocylindrowej wersji. EQS SUV bez trudu pewnie zbliży się do trzech ton, skoro EQS AMG przebija 2,5 tony. W sumie nie ma czemu się dziwić, bo nawet obecny Opel Astra Sports Tourer w wersji PHEV, po tym, jak wsiądą do niego 3-4 dorosłe osoby, spokojnie na wadze pokazałby ponad 2 tony.

Nawet Smart, który kiedyś był próbą na wymyślenie samochodu od nowa (nieudaną, ale był) teraz jest karykaturą samego siebie. Albo raczej jest wielkim – w porównaniu do początków marki – SUV-em z bardzo mocnym silnikiem i pewnie charakterystyczną dla aut elektrycznych nadwagą. Niespotykany wybór, kto by pomyślał.

Elektryczne startupy? Te z Europy coś nie mogą się przebić. Te za Oceanem robią albo wielkie pick-upy, albo wielkie, luksusowe limuzyny.

Jak to się ma do nowego rozdania w branży motoryzacyjnej? Nie mam pojęcia, bo w 2022 r. samochody elektryczne zaczęły już naprawdę wyglądać (niekoniecznie w sensie wizualnym), jakby wychodziły z jednego generatora samochodów elektrycznych, gdzie wprowadza się cechy charakterystyczne marki, długość nadwozia, a potem dostaje się 2,5- albo 3-tonowego mastodonta, którego należy reklamować i sprzedawać jako coś zupełnie nowego, świeżego, niepowtarzalnego i przy okazji niesłychanie ekologicznego.

Czyli w sumie to, co przed elektryczną rewolucją. Tylko na pokład tego ekologicznego pojazdu wchodzi jeszcze dodatkowych kilkaset kilogramów zbędnego bagażu, który trzeba wozić, a co za tym idzie – trzeba na to wożenie go wygenerować energię. Coś chyba bardzo poszło nie tak i chyba już trochę za późno, żeby twierdzić, że na razie to wszystko jest drogie i duże, ale kiedyś to będzie tanie, mniejsze i lżejsze. Chyba że ktoś lubi powtarzać w kółko to samo latami, to wtedy ok.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać