Przegląd rynku

Przegląd ofert: siedem osób, 10 tys. zł, dwa miesiące wakacji

Przegląd rynku 18.06.2019 548 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 18.06.2019

Przegląd ofert: siedem osób, 10 tys. zł, dwa miesiące wakacji

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski18.06.2019
548 interakcji Dołącz do dyskusji

Ostatnio trzy osoby napisały do mnie niezależnie, że chciałyby przeczytać przegląd siedmioosobowych samochodów do 10 tys. zł. Może to była ta sama osoba z trzech różnych kont, albo trzy osoby umówiły się, że równocześnie napiszą do mnie podobnego maila. Nie wiem. Ale proszę.

Zaczynają się wakacje. Kiedyś mnie to cieszyło, dziś martwi. Ale wakacje to jeszcze jedna istotna kwestia. Trzeba się jakoś zapakować z rodziną i dokądś pojechać. A rodzina od zeszłego roku mogła się powiększyć i teraz trzeba ją jakoś upchać. Aktualny samochód jest za mały, więc szukamy czegoś większego, siedmioosobowego. A że 500+ starcza tylko na tyle, na ile starcza, to musimy utrzymać się w dość niskim budżecie wynoszącym 10 tys. zł. No cóż, popróbujmy. Nie sądziłem, że te rządowe programy socjalne będą miały taki wpływ na motoryzację. Fura na wakacje: czas start.

Już na dzień dobry rzucają nam kłody pod nogi

OLX nie pozwala sortować samochodów po liczbie miejsc. Nie ma takiego parametru. Brawo! Przenosimy się na Otomoto. Tam można ustawić taki filtr. Ogłoszenia z OLX i Otomoto to w sumie to samo, więc nie ma znaczenia skąd szukamy, ważne co znajdujemy. Ważne też, że ustawienie tych kryteriów pozwoliło nam ograniczyć liczbę ofert do 1533. To nadal sporo, ale zaledwie ok. 0,7% całości oferty tego serwisu. Już na dzień dobry pod nasze nogi wpada kolejna porcja kłód, ponieważ pojawiają się nam ogłoszenia, w których jako cena podawana jest miesięczna rata za pojazd. Jest to oczywiste wprowadzanie klientów w błąd, gratulujemy dealerowi „Krotoski-Cichy” tych metod marketingowych. Może trzeba tłumnie pisać im maile, że chcielibyśmy nowego Multivana za 2300 zł?

samochody do 10 000 zł

Minęło pół godziny, odkąd zacząłem przeglądać ogłoszenia

Do tej pory nie znalazłem niczego godnego zainteresowania. Same śmieci, ohydne, zniszczone, wymemłane, wygniecione, z ekranu już śmierdzące starym, spoconym Niemcem. Złapałem się na tym, że bezmyślnie skroluję listę, która składa się głównie z 20-letnich minivanów, czekających zapewne na wyjazd do Afryki, gdzie posłużą kolejnych 20 lat. Klikam dodatkowe pole „Zarejestrowany w Polsce”, żeby nie przeglądać tych poniemieckich spadów, zalegających na podwórkach zaboru pruskiego, tych teutońskich czołgów, obsikiwanych przez polskie psy w oczekiwaniu na klienta. Może są jakieś samochody, których faktycznie ktoś używa, a nie ściągnął, żeby stały? Liczba ofert spada do 793, czyli o połowę.

Chciałem zainteresować się Voyagerem.

Voyager nawet spoko wóz. Rdzewieją kielichy i ma głupi układ siedzeń 2+2+3, ale ogólnie to znośny kawał amerykańsko-austriackiego żelaza. Cóż z tego, kiedy klikam na ogłoszenie i widzę może i ładne auto na ładnych zdjęciach, ale do tego mamy opis „czego nie ma”. „Nic nie puka”, „nie dymi”, „lakier zadbany bez rdzy ryz czy wgniotów”, „tapicerka ładnie utrzymana bez plam dziur czy przetarć”. Taki opis można by ciągnąć w nieskończoność. Samochód nie jest po pożarze, nie jest po powodzi, nie jest kradziony, nie jest poszukiwany przez Interpol, nie służył do prowadzenia zamachów terrorystycznych ani procederu przestępczego, nie został zdeptany przez słonia, nie jeździł nim Adolf Hitler, nie są w nim rozlane trujące ani żrące substancje, nie ma powybijanych szyb, nie ma urwanego korbowodu, nie ma urwanego paska rozrządu, klamki wewnętrzne nie są połamane, nie był spawany z dwóch, nie był spawany z trzech, nie był spawany z pięciu, nie ma przebitej żadnej opony, na podsufitce nie rośnie pleśń, w środku nie ma gniazda szerszeni, w środku nie mieszkają jadowite pająki, z foteli nie wysuwają się żelazne kolce…

Porzucam pomysł Voyagera i idę obejrzeć Scenica

Spodobały mi się zdjęcia i konfiguracja „skóra plus siedem foteli”. Bardzo lubię w Scenicach to, że mają osobne fotele z tyłu i pasażer pośrodku nie jest traktowany jako zło konieczne jak w Maździe 5, albo w ogóle nie ma swojego fotela jak w Voyagerze, tylko może normalnie usiąść. Fajnie, że ma silnik 2.0 – to jeszcze ten stary i dobry, F4R. Dziś absolutnie nie do pomyślenia w Europie, żeby ktoś wsadził dwa litry do takiego wozu. No i wnętrze jest jasne, a dodatkowo rozjaśnia je panoramiczny dach. Dobrze, to chyba znaleźliśmy samochód siedmioosobowy do 10 tys. zł. Czy możemy już kończyć? Bo trzeba się już pakować, wakacje czekają, kebaby w Mielnie same się nie zjedzą.

samochody do 10 000 zł

Zewsząd atakują mnie Ople Zafira A

To chyba najpopularniejszy samochód siedmioosobowy do 10 tys. zł. Ostatnio zupełnie zmieniłem zdanie o Oplu. To bardzo dobra marka, taka przystępna, a zarazem wyraźnie niemiecka. Cechuje ją nowoczesność, solidność i wysoka innowacyjność. Wydajne silniki gwarantują małe zużycie paliwa, natomiast w kategorii funkcjonalności Opel pozostawia rywali daleko z tyłu, oferując siedem miejsc w modelu Zafira bez dopłaty.

Jeśli z jakiegoś powodu francuski Scenic nie budzi Waszego zaufania, kupcie sobie Zafirę A. Nie ma tu żadnej wersji, którą mógłbym odradzić. Wszystkie są godne polecenia, niezawodne i oszczędne. Opel Zafira A z pewnością spełni Wasze oczekiwania co do siedmioosobowego samochodu za 10 tys. zł. Poszukiwania nie muszą być długie – wybieracie po prostu egzemplarz w kolorze, który się Wam podoba i możecie jechać go kupować. Na przykład ten. Sprzedający nie napisał opisu, ponieważ nie ma potrzeby – zalety Zafiry są powszechnie znane, a jej trwałość nie budzi zastrzeżeń, więc po prostu jedźcie i kupujcie. Nagrało się czy robimy dubel?

samochody do 10 000 zł

O, wreszcie znalazłem coś ciekawego

Nissan Terrano II. Wspaniały pomnik czasów, kiedy Nissan Iberica potrafił wyprodukować samochód nadający się do czegoś. Solidna terenówka z bardzo dobrym dieslem 2.7, trochę może za wąska, ale dzięki temu lepiej idzie między drzewami. No i oczywiście siedmioosobowa, za 10 tys. zł. Na pewno fajniejsza niż minivan, bo na miejsce dojedziecie może wolniej, ale ciekawszą drogą. Po drodze poznacie dwóch traktorzystów, którzy wyciągną was z błota i jednego blacharza, który wam to pospawa. Piękna rzecz!

samochody do 10 000 zł

O, znalazłem coś jeszcze ciekawszego

Jak już musicie kupować minivana, to kupcie Opla coś ciekawego. Wiem, Eurovan nigdy nie jest bardzo ciekawy, ale jednak Lancia Phedra ma w sobie jakieś ogniki w oczach. Śmiesznie, że pod koniec swojego rynkowego życia marka Lancia zdążyła rzucić się na minivany, ale nie zdążyła już złapać się mody na SUV-y. Stąd nie ma żadnego SUV-a Lancii, a można było spokojnie go zrobić i jeszcze na tym zarobić. Tyle że nikomu już na tym nie zależało. 2.2 JTD to jest silnik Peugeota, ma tylko fiatowskie oznaczenie, ale najważniejsze jest to, że każda Phedra (chyba każda) ma tapicerkę z alcantary. Inni tam się kleją do skóry w wakacyjne upały w swoim Grand Scenicu, a my tu na mięciutkiej alcantarze, żadnego przylepiania się, żadnych parzących foteli, to się nazywa prawdziwy komfort. Niestety, siedmioosobowość Eurovana jest nadzwyczaj dyskusyjna. W tym trzecim rzędzie mogliby usiąść ewentualnie Bimbur i Bombur.

samochody do 10 000 zł

Autko sprytne zarówno w ruchu miejskim jak i dalszych dojazdów do pracy

Serio, ktoś tak napisał w opisie. Napisał takie zdanie, obejrzał je i stwierdził, że jest bardzo dobre, zrozumiałe i sensowne. Można by pociągnąć temat. Na przykład: śniadanie kolorowe zarówno o poranku jak i późniejszych posiłków obiadowych. Albo: łopata wiarygodna zarówno w kopaniu rowów jak i ambitniejszym projektowi budowlanego. No dobrze, nie męczmy już tego opisu. Co to za wóz? Hyundai Trajet. A tak – było coś takiego. Ponoć Koreańczycy kupili kiedyś katalog „Samochody świata”, ten polski, i zobaczyli w nim trojaczki Sharan/Galaxy/Alhambra. Wtedy do ich pokoju wszedł prezes, który chciał być bardziej europejski niż koreański, i dlatego mówił tylko po angielsku, i powiedział to nich „why don’t you try it?” pokazując palcem na zdjęcie Sharana. I tak powstał minivan „Hyundai, Trajet!”. Trajowali hardowo, żeby zrobić coś podobnego jak Europejczycy i nawet im wyszło, choć nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem takiego Trajeta na ulicy. W każdym razie chyba warto się zainteresować.

samochody do 10 000 zł
Fot. Autoselection Bodzanów, zdjęcie z Otomoto.pl.

Ogólnie, to wam powiem, że jest naprawdę smutno.

Sharan-Zafira-Scenic-T4-Sharan-Galaxy-Scenic-Espace-Sharan-Zafira-Zafira-Zafira. Tak to mniej więcej wygląda. Znaleźć coś ciekawego jest niezwykle trudno. To nie znaczy, że mi się nie udało. Oto parę moich typów spoza powyższego zestawu obowiązkowego. Po pierwsze – siedmioosobowe Doblo. Wiedzieliście, że takie istnieje? Ja też nie. Fajna rzecz! Może pomijając to, że ten egzemplarz został najwyraźniej zanurzony w Plaku. Jeśli nie Doblo, to Logan MCV, czyli auto miejskie z rozstawem osi 290 cm. Zacząłem się ostatnio rozglądać za jakimś ładnym Loganem jedynką, przy czym kombi nie chcę, ale zdecydowanie pasuje do naszych kryteriów. No i zanim przejdziemy do ostatecznego zwycięzcy, warto jeszcze rzucić okiem na auto, które absolutnie już nie potanieje – na Previę jedynkę w ładnym stanie. Jest trochę pomodzona, ale nie wygląda źle. No i można mówić, że ma się auto z centralnym silnikiem, to prawie takie rodzinne MR2.

samochody do 10 000 zł

Zwycięzca może być tylko jeden

Tak, znalazłem idealne auto siedmioosobowe w cenie do 10 tys. zł. Sam bym je chętnie kupił, ale po co mi ono? Siedziałbym w nim i napawał się jego cudownością. Auto MATRA dycyjny kształt minivana, choć w swoim czasie był on niezwykle awangardowy. Jeśli chodzi o stan zachowania, to nie tylko nie MATRA gedii, ale wręcz jest on idealny. Wnętrze bez najmniejszego problemu zmieści siedem osób i nie będą się one męczyć nawet na najdłuższej wakacyjnej trasie, nawet gdy przyjdzie nam do głowy dojechać na kołach na wyspę Su-MATRA. Ma silnik wzdłużnie, ale MATRA ction avant, czyli napęd na przednie koła. Panie i panowie, oto Mega Atrakcyjny, Turbodoładowany Rodzinny Automobil: Renault Espace!

samochody do 10 000 zł

Powiem Wam, że jak patrzę na Espace jedynkę, a potem patrzę na współczesne SUVy o kszałtach powykręcanych jak mieszkańcy planety Pinta z „Dzienników Gwiazdowych” Lema, to wydaje mi się, że Lem miał rację – na świecie jest więcej idiotów niż sądzimy. Jak można w ogóle chcieć kupować jakieś SUV-y, podczas gdy Espace jest ostatecznym, idealnym kształtem samochodu?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać