Przegląd rynku

6 najbardziej zaskakujących nowych samochodów z napędem na obie osie

Przegląd rynku 07.11.2018 677 interakcji

6 najbardziej zaskakujących nowych samochodów z napędem na obie osie

Piotr Barycki
Piotr Barycki07.11.2018
677 interakcji Dołącz do dyskusji

Wielki SUV obowiązkowo musi mieć napęd na obie osie. Mniejszy – przeważnie też. Ale są samochody, po których kompletnie nie spodziewamy się, że mogą występować w odmianie 4×4.

Początkowo na tej liście miały znaleźć się głównie dzielnie wyglądające, miejskie crossovery, które zaskakująco dostępne były z napędem na obie osie. Niestety nie było pewności, że uda się uzbierać aż 6 modeli, więc trzeba było zdecydować się na inną drogę.

Oto 6 najbardziej zaskakujących samochodów z napędem 4×4, które możecie skonfigurować i zamówić prosto od dealera:

BMW 118d xDrive

Chyba jedna z najdziwniejszych konfiguracji dostępnych na rynku. Trzydrzwiowy kompakt (już na wyginięciu), z najsłabszym w ofercie silnikiem wysokoprężnym (150 KM), z napędem na obie osie. Mało tego – 118d xDrive można kupić tylko ze skrzynią manualną. Do tego, bez zaznaczenia jakiejkolwiek opcji, przyjdzie nam zapłacić za to auto 130 100 zł.

Dla kogo jest ten samochód? Tego nie wie nikt. Nie wiedzą tego też chyba dealerzy BMW, bo na całym Otomoto nie ma ani jednego nowego egzemplarza tak zestawionego auta.

I jeśli ktoś szuka naprawdę jedynego takiego samochodu, to to jest dobry kierunek. Jestem w stanie założyć się, że w Polsce sprzedano takich Jedynek mniej niż i8 czy 760Li. Możemy mieć tylko problem z wytłumaczeniem komukolwiek, dlaczego tak a nie inaczej wydaliśmy pieniądze.

Fiat Panda

Z Fiatem Panda 4×4 jest tak, że niemal każdy, kto interesuje się samochodami, wie o jego istnieniu, ale i tak widok jednego z takich egzemplarzy na drodze zawsze jest zaskoczeniem.

Powód niewielkiej popularności jest prosty – to cena. Panda 4×4 startuje od 64,5 tys. zł, a to można już kupić jakiegoś małego, gołego crossovera. Wprawdzie nie będzie miał 4×4, ale wszyscy będą myśleć, że ma, a my codziennie po pracy pędzimy do buszu, żeby jednoczyć się z naturą.

Inna sprawa, że Pandzie 4×4 sporo krwi w tej niszy mógł napsuć… Duster. Większa i bardziej praktyczna Dacia, do tego będąca SUV-em jak należy, kosztuje z napędem 4×4 66 700 zł. Trochę ponad 2 tys. zł więcej od miniaturowej Pandy.

Suzuki Ignis

Suzuki Ignis 2018

Malutkie Suzuki wygląda z kolei jak typowy miejski crossover. Ma wyglądać jak SUV, ma być małe, a do tego tanie. Nikt nie będzie myślał o tym, żeby dało się tym przejechać przez coś większego i trudniejszego niż wytarty krawężnik. Ot, zabaweczka.

A mimo to Ignisa da się jak najbardziej kupić w wydaniu z napędem na obie osie. Do tego jest odrobinę tańszy i od Dustera, i od Pandy. 5-biegowa skrzynia manualna wprawdzie nie wróży przyjemnych doświadczeń podczas dłuższych i szybszych przejazdów, ale pewnie w terenie wystarczy całkowicie.

Mercedes klasy B

Kompaktowy van od Mercedesa wprawdzie schodzi już ze sceny, ale to nie przeszkadza Niemcom oferować go w aż czterech wersjach silnikowych z napędem 4×4. Są więc benzynowe 220 4Matic i 250 4Matic, a także wysokoprężne 200 d 4Matic i 220 d 4Matic.

Z tego zestawu najbardziej fascynujący jest oczywiście najmocniejszy benzyniak. Pocieszne nadwozie napędza w tym przypadku 211-konny silnik, który katapultuje B 250 4Matic spod świateł do setki w zaledwie 6,5 s. Oby dzieci siedzące z tyłu zdążyły tylko na czas złożyć rozkładane stoliki w oparciach, bo inaczej może się zrobić bałagan…

Bałagan 250 4Matic może nam zrobić też w portfelu. Bez żadnych dodatków kosztuje 149 500 zł. Nic więc dziwnego, że raczej nie była to przesadnie popularna konfiguracja w Polsce – na całym Otomoto jest jedna oferta. Do tego pisana właśnie jako jedyny w Polsce.

Szkoda, że nie było odmiany AMG…

BMW serii 2

Bliżej nieznany jest powód, dla którego Mercedes i BMW uznały, że ich minivany powinny mieć napęd na obie osie, ale skoro klasę B można kupić z takim wyposażeniem, to i serię 2 również.

I o ile trudno mieć pretensje o to, że taka opcja pojawia się ofercie, o tyle prowadzi to do napraw∂e ciekawych sytuacji, takich jak np. BMW serii 2 za ćwierć miliona złotych. Ze 190-konnym dieslem. I pakietem M…

Opel Mokka X 4×4

Zaskakujące w tym samochodzie jest nie to, że występuje w wersji 4×4 – w końcu to SUV, więc dlaczego nie. Bardziej zaskakujące jest to, że jest najmniejszym SUV-em Opla i jednocześnie jedynym z napędem na obie osie.

Tak, ani średni Crossland X, ani największy Grandland X nie oferują napędu 4×4. Można go dostać tylko w modelu Mokka X, do tego tylko w połączeniu z 6-biegową skrzynią manualną i jednym silnikiem benzynowym oraz jednym wysokoprężnym.

O co chodzi? W tym przypadku przeszkodą są kwestie techniczno-właścicielskie. Mokka X zbudowana została jeszcze na platformie GM, która dopuszczała możliwość stosowania napędu na obie osie. Grandland X i Crossland X to natomiast samochody na platformie PSA, czyli EMP2. Tej samej, która stanowi bazę dla 3008 i 5008 – również dysponujących napędem wyłącznie na jedną oś.

W efekcie klient, który chce kupić Mokkę X z napędem 4×4, ale potem orientuje się, że jednak potrzebuje większego auta, może… opuścić salon Opla nawet bez przyglądania się większym SUV-om tej marki. Pewnie ta niedogodność zostanie usunięta w kolejnej generacji Mokki, z której w ramach unifikacji gamy modelowego AWD po prostu wyleci z hukiem. I już będzie można przekonywać klientów, że może jednak przydałby im się droższy i większy SUV.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać