TechMoto / Ciekawostki

Od ulubionej restauracji po zdjęcie kochanki. Samochody wiedzą o nas więcej niż nam się wydaje

TechMoto / Ciekawostki 18.12.2019 54 interakcje
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 18.12.2019

Od ulubionej restauracji po zdjęcie kochanki. Samochody wiedzą o nas więcej niż nam się wydaje

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk18.12.2019
54 interakcje Dołącz do dyskusji

Dziennikarz „Washington Post” wraz z hakerem włamali się do systemu multimedialnego auta, by sprawdzić, jakie dane są tam zapisywane. Rezultat jest przerażający. Wóz wie nawet, jak wyglądają osoby, do których dzwonimy.

O nowoczesnych samochodach często mówi się, że to „komputery na kołach”. To określenie jest używane z przymrużeniem oka i ma podkreślać skomplikowanie technologiczne nowych konstrukcji. Jest jednak wyjątkowo celne. Choć istnieje jedno, które pasowałoby jeszcze lepiej. To „smartfon na kołach”. Tak jak nowoczesne telefony, tak i samochody zbierają i zapisują mnóstwo danych na nasz temat.

Jak wiele?

Sprawdził to dziennikarz „Washington Post”, Geoffrey A. Fowler. Oczywiście, nie wystarczyło „doklikać” się do odpowiedniego menu w systemie multimedialnym auta. Problem polega na tym, że właściciel samochodu praktycznie nie ma wpływu na to, jakie dane są zbierane. Nie może zobaczyć, co jego auto o nim wie.

Potrzebna była pomoc hakera. Fowler skontaktował się z Jimem Masonem, który zawodowo włamuje się do samochodowych systemów. Zazwyczaj po to, by pomóc w odtworzeniu przebiegu wypadków lub kradzieży.

Do eksperymentu wybrano Chevroleta Volta z 2017 roku.

Autorzy eksperymentu dla żartu zamienili samochód w wielką, foliową czapeczkę. Podobno folia chroni przed szpiegowaniem umysłów!

Dlaczego właśnie taki model? Nie jest najnowszy ani najbardziej zaawansowany technologicznie. Fowler tłumaczy jednak, że zdecydował się na Chevroleta, bo ta marka wprowadziła usługi łączności pod nazwą OnStar już w 1996 roku. Początkowo chodziło przede wszystkim o wzywanie pomocy po wypadku.

W artykule podkreślono, że nowoczesne wozy – takie jak Volt – mają o więcej niż jeden komputer. Mówimy tam raczej o wielu połączonych ze sobą urządzeniach, które w ciągu godziny gromadzą nawet 25 GB danych. Nawet specjalista nie jest w stanie dostać się do każdego z nich.

Cały proces zaczął się od rozkręcenia wnętrza.

samochód zbieranie danych
Jim Mason przy pracy. Fot. Washington Post

Jim Mason skupił się na uzyskaniu dostępu do największego „magazynu danych”, czyli do systemu inforozrywki z nawigacją. Oprócz laptopa, kabli i oprogramowania, potrzebne były też śrubokręty. Należało rozmontować kokpit Volta. Swoją drogą, aby później, po zakończeniu eksperymentu, wszystko mogło właściwie działać, konieczna okazała się wizyta w serwisie i reset systemu.

Co się okazało?

Gdy Masonowi udało się już dostać do zawartości „infotainmentu”, wyniki były przerażające. Chevrolet zapisywał dokładne dane dotyczące miejsca logowania się telefonów komórkowych kierowców. „Wiedział” też dokładnie, do kogo dzwonili w zeszłym tygodniu. Zapamiętana została się także lista kontaktów, wraz z adresami domowymi i mailowymi ludzi i nawet z ich zdjęciami.

Samochód dokładnie zachowuje również miejsca, w które jeździ jego kierowca. W systemie znaleziono listę dokładnych lokalizacji, w których parkowano wóz. Chevrolet dodatkowo zbiera informacje na temat stylu jazdy kierowcy. Bada, jak często dochodzi do gwałtownych hamowań i skrętów. Można za to zostać ocenionym w aplikacji Smart Driver.

Autor kupił też używany system multimedialny Chevroleta na eBayu.

Fot. Washington Post

Zapłacił za to 375 dolarów. Tym urządzeniem także zajął się Jim Mason. Po chwili wiedział już dokładnie, że jego poprzedni właściciel (lub właścicielka) mieszkał w stanie Nowy Jork. Wiedział też, którędy lubi jeździć, gdzie tankował i gdzie lubi jeść obiady (gdyby ktoś był ciekawy – w restauracji Taste China). Co więcej, znalazł nawet informacje na temat jego związków. Dowiedział się, że często dzwonił do osoby, którą miał zapisaną w telefonie jako „Sweetie” („Kochanie”). Jej zdjęcie też się znalazło.

Właściciel auta nie jest właścicielem tych danych.

Nie ma dostępu do zakamarków systemu OnStar i podobnych – chyba że jest hakerem i ma pod ręką śrubokręt. Doug, właściciel Volta, zwrócił się do General Motors z prośbą o obejrzenie danych, które jego wóz zbiera i wysyła dalej. Producent odmówił, powołując się na zapisy dotyczące… ochrony prywatności. Nie odpowiedział również na żadne z dwóch oficjalnych wezwań do okazania informacji na temat tego, z kim Chevrolet dzieli się zgromadzonymi danymi. Nie pomogło powoływanie się na prawo stanu Kalifornia.

Rzecznik GM, David Caldwell, tłumaczy się zdawkowo. Twierdzi, że auta zbierają informacje „by poprawić bezpieczeństwo i pomóc w tworzeniu przyszłych produktów i usług”.

Użytkownicy sami wyrażają na to zgodę.

Doug twierdzi, że kupując Volta nawet nie wiedział, że system OnStar jest tam na wyposażeniu seryjnym. A czy da się go wyłączyć? W Volcie z 2017 roku nie ma żadnego przycisku, który do tego służy. Chevrolet twierdzi jednak, że w nowszych modelach już się pojawił. A w modelu Douga wystarczyło skontaktować się z operatorem OnStara i poprosić o wyłączenie usługi.

Jak się chronić?

Chevrolet nie jest oczywiście jedynym samochodem, który zbiera dane na taką skalę. W innych samochodach bywa jeszcze gorzej. Autor artykułu wprost pisze, że auta dziś są napędzane danymi – jak benzyną.

Jim Mason wspominał, że Fordy zbierają dane na temat lokalizacji auta nawet przy wyłączonej nawigacji. Z kolei Tesla może – za pomocą kamer 360 – robić zdjęcia w dowolnym momencie jazdy. Nie musi informować o tym kierowcy.

Co można z tym zrobić? Autor wskazuje, że kierowcy mogą zabezpieczyć się np. stosując ładowarki USB do smartfonów wpinane w gniazdo zapalniczki auta. Ważne, by nie ładować telefonu podłączając go do gniazda USB samochodowego systemu. I nie korzystać z pokładowego zestawu Bluetooth.

Jakie rozwiązanie wybrał Jim Mason, czyli haker? Takie, które zdaniem wielu czytelników jest zapewne najlepsze. Jeździ Toyotą z 1992 roku, która może się połączyć co najwyżej z innym autem… za pomocą linki holowniczej. #zawszegratem

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać