Przegląd rynku

Poniedziałkowy przegląd ofert: cały rok socjalnych benefitów, czyli samochód 12 000+

Przegląd rynku 29.07.2019 1040 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 29.07.2019

Poniedziałkowy przegląd ofert: cały rok socjalnych benefitów, czyli samochód 12 000+

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski29.07.2019
1040 interakcji Dołącz do dyskusji

Dostałem 500+ także na pierwsze dziecko. To oznacza, że państwo co miesiąc wypłaca mi 1000 zł za nic. Te pieniądze służą tylko napędzaniu inflacji, ale nie zmienia to faktu, że po roku odkładania mógłbym kupić sobie jakiś piękny, rodzinny samochód. Jaki?

To dziwne, że w jednym tygodniu dostaliśmy aż 3 maile z prośbą o przegląd samochodów rodzinnych do 12 000 zł. Długo kombinowałem, dlaczego akurat do 12 000 zł. Dopiero potem mnie olśniło: to cały rok socjalnych benefitów. Wystarczy odkładać przez 1 rok i potem już można z dumą udać się do autokomisu po rodzinną furę wartą dwanaście kafli. Nie trzeba robić nic oprócz posiadania dzieci. Nie chciałbym tu być czarnowidzem, ale wydaje mi się że ceny samochodów używanych muszą wzrosnąć. To nieuchronne. Podobnie jak wzrost cen wszystkich innych dóbr. Ale to bardziej temat na Bizbloga, a my tymczasem idziemy na zakupy rodzinnego wozu za państwowe rozdawnictwo.

W tej cenie królem rynku jest Opel

I jest to sytuacja coraz częściej spotykana. Kiedyś VW i Audi, dziś to Opel wiedzie prym jeśli idzie o liczebność ogłoszeń. Zauważalne jest to zwłaszcza wśród tańszych ofert, czyli właśnie takich za ok. 12 000 zł. W przedziale 11 500-12 500 zł znajdziemy 1500 Opli, 1150 Volkswagenów, ok. 800 sztuk Audi i „pozostałe marki”, których jest już o wiele mniej. Zaczniemy więc oczywiście od Opla.

Podobnie jak w przypadku przeglądu gnieźnieńskiego, także króluje Astra. Na sprzedaż jest tyle samo Astr, co wszystkich Fordów razem wziętych. Ale szukamy czegoś prawdziwie rodzinnego, więc na placu boju pozostaje nam Meriva, Zafira i Vectra. Vectrę odrzucam jako awaryjną. Najbardziej sensowna wydaje się Zafira. Czy da się kupić dobrą Zafirę za 12 000 zł?

Średnia cena rynkowa dla tego modelu wynosi 12 700 zł według aktualnych cen ogłoszeniowych, więc powinno się dać. Do wyboru jest 166 aut. Za 12 000 zł trafiają się też Zafiry A, ale jednak różnica we wnętrzu Zafiry A kontra B na korzyść tej drugiej jest tak duża, że lepiej zostać przy drugiej generacji. Czy aby na pewno?

No właśnie po obejrzeniu ogłoszeń nie jestem już taki pewien. Z jednej strony mamy Zafirę B z dziurami korozyjnymi w progach i najsłabszym silnikiem 1.6, z drugiej – jedynkę z najmocniejszym 2.0 turbo, skórą, grzaniem foteli i LPG. Albo druga para: chuda Zafira B kontra grubaśna Zafira A. Porównując wady i zalety na sucho i bez emocji (jak można powstrzymać emocje przy takiej marce jak Opel?): nowsza Zafira ma o niebo ładniejsze wnętrze, jest cichsza i bardziej komfortowa. Ale jeśli wybierze się starszą generację, mamy wóz, którym po prostu będzie się przyjemniej jeździć – będzie miał więcej mocy, lepsze fotele i wyposażenie, a funkcjonalnością nie odbiega od następczyni. Mój typ: Zafira A 2.0 Turbo z wypasem. Bardzo mi przykro.

samochód rodzinny za 12 000 zł
Zdjęcie: Auto Centrum Lublin

Używany Volkswagen za 12 000 zł

Z Volkswagenem jest taki problem: 12 000 zł to za mało na Passata B6 (oczywiście są, ale trupiarnia jak po bitwie pod Grunwaldem). Dlatego porównałem dwa modele nieco już leciwe, ale przynajmniej realnie dostępne za te 12 kafli: Passata B5 FL i Sharana.

Oczywiście nie ma się co łudzić, że rynek Passatów B5 wrócił do normalności. Nadal rządzą egzemplarze „sprowadzony, opłacony”, tyle że ze względu na znaczny spadek popytu zmniejszyła się też ich liczebność. Jeśli odejdzie się od schematu „1.9 TDI z manualem”, da się znaleźć coś względnie fajnego. Na przykład tego benzynowego 2.0 w bogatej wersji. Chciałbym kiedyś mieć jakiegoś VW z silnikiem 2.0 115 KM. Bardzo mi się podoba niewysilenie tej jednostki. Ciekaw jestem, czy ten egzemplarz 1.8 T z automatem po usunięciu tuningu wizualnego będzie godny polecenia. Mimo szczerych chęci nie mogę polecić Passata z silnikiem 2.3 V5. Ta jednostka nie jest ani oszczędna, ani dynamiczna, ani bezawaryjna, a jeszcze jak się doda do tego 4MOTION, to te 1000 zł od premiera nie starczy na miesięczne utrzymanie tego wozu. Jeśli B5, to celowałbym po prostu w 2.0 8V (był też 20V) lub 1.8 T.

Lub w Sharana. Problem w tym, że wybór Sharanów za ten szmal nie jest duży. Tu już nie ma co się bawić w sentymenty i szukanie tego wymarzonego silnika, trzeba brać po prostu 1.9 TDI z 6-biegowym manualem, byle jak najpóźniejszego i ze wszystkimi 7 fotelami. Handlarski zakup 7-osobowego Sharana u helmuta i opędzenie dwóch ostatnich foteli na OLX, żeby potem sprzedać jako 5-osobowego „a fotele se pan dokupi” to zagrywka otrzymująca 1000 punktów w 999-punktowej skali rasowości.

Jeśli chodzi o Sharany, to przymykając oko na przebieg można znaleźć coś sensownego. Na przykład takiego, albo tego (propsy za podanie prawdziwego przebiegu), albo tego (też ma ze 4 stówy na blacie…), a wśród nielicznych egzemplarzy benzynowych pojawia się taki 1.8 T albo taki 2.0.

samochód rodzinny za 12 000 zł
Zdjęcie: Grzegorz

Używany Peugeot za 12 000 zł

Pomijam Audi, bo to temat na inny przegląd. Czwartą najpopularniejszą marką w przedziale 11 500-12 500 zł jest Peugeot. Jednak większość ofert to niezwykle pożądany i łatwo sprzedawalny model 207. O te rodzinne wcale nie jest tak łatwo. Pod uwagę można wziąć 307 SW – to takie lepsze 307 kombi z większym wypasem, czasem nawet 7-osobowe (o co jednak nie warto zabiegać, bo te ostatnie miejsca są do luftu), można spojrzeć na jakieś Partnery, ale sukcesu nie wróżę, no i na 807.

Wśród 307 SW wpadł mi w oko ten benzynowy 2.0. Mocny silnik, 7 miejsc (jak są, to fajnie) i bogate wyposażenie ogólnie mnie przekonują. Oszczędni zwolennicy aut z krajową historią powinni przychylnym wzrokiem spojrzeć na tego 1.6 HDi z superekonomicznym silnikiem 90-konnym. Uwaga: taki 307 SW to dobra opcja jak planujecie powiększyć 1000+ do 1500+: z tyłu wchodzą 3 foteliki obok siebie.

Tę samą zaletę ma model 807 – to już typowy minivan, wyraźnie większy, dostępny nawet w wersji ośmioosobowej. Auto trochę niedocenione, bardzo fajne jako rodzinne, niestety średnio odporne na zużycie i trapione różnymi denerwującymi usterkami. To samochód z rodzaju „prawie zawsze jedzie, prawie nigdy nie jest idealnie sprawny”. Jeździłem takim z silnikiem 2.0 HDi 107 KM: świetny, idzie na równo z rowerzystą na kolarce, z autobusem miejskim ma problem, ale i tak mi się podobało. Oferty są całkiem rozsądne. Mnie przypadła do gustu ta.

samochód rodzinny za 12 000 zł
zdjęcie: otomoto.pl/autor nie podany

No i zostaje jeszcze model Partner. Darujcie sobie poszukiwania, serio.

Używany Ford za 12 000 zł

W przypadku Forda warto zwrócić uwagę właściwie na jeden model – na Focusa C-Maxa. Nie jest to najpraktyczniejszy z minivanów, bo nie ma osobnych foteli z tyłu. Siedzisko jest profilowane, ale nie są to typowe oddzielne fotele. Brak mu też wersji 7-osobowej (tę funkcję pełni Galaxy), ale za to można kupić tanio dość ładny i względnie świeży egzemplarz, auto jest też niezawodne i tanie w eksploatacji. Sprzedający często zachwalają ten samochód w prosty sposób: bez DPF i dwumasy. Zwróćcie uwagę, że ile przekazu niesie w sobie superkrótki opis „bez DPF”. To triumf indywidualizmu (ja nie chcę mieć problemu) wobec kolektywizmu (w ten sposób zatruwam powietrze, którym oddychamy wszyscy). Indywidualizm zawsze wygrywa.

To dygresja, przepraszam. Przy okazji – C-Max nie ma też DPF w wersji 1.8 TDCi, ale nie jest ona tak udana jak 1.6 TDCi 90 KM i na pewno nie pali aż tak mało. Czasem trafiają się też całkiem dobre wersje benzynowe i to od prywatnych właścicieli. Zaleta C-Maxa to duży wybór silników, są nawet wersje dwulitrowe – dziś nie do pomyślenia w kompaktowym minivanie. Był nawet benzynowy wolnossak z automatem. Normalnie jak w U S A! Czasem jednak zalecam ostrożność, bo zdjęcia potrafią być piękne, a w opisie: cena nie obejmuje opłat, przy czym oczywiście nie podano ile te opłaty wynoszą. Na miejscu może się okazać, że są dużo wyższe niż sądzimy.

Wadą sytuacji rynkowej Focusa C-Maxa jest to, że egzemplarze są rozrzucone po kategoriach „Focus C-Max” i „C-Max” (ten drugi to inny, osobny model), więc trzeba po prostu ręcznie wklepać „C-Max” w wyszukiwarkę, żeby znaleźć więcej trafień.

samochód rodzinny za 12 000 zł
Zdjęcie: anonymous

Inne ciekawe samochody rodzinne za 12 000 zł

Skoda Roomster. Nikt tego nie chce, bo jest brzydkie, ale jest też super wygodne. Zjeździłem Roomsterem całą Polskę i w dodatku była to nieco patologiczna wersja 1.6 + DSG, a mimo to wspominam ją świetnie. Polecam jednak zainteresowanie wariantem 1.9 TDI i pominięcie benzynowego 1.2.

Nissan Note. Auto małe, ale wygodne. Duże możliwości aranżacji wnętrza, duży rozstaw osi, małe spalanie zwłaszcza w 1.4. Nie chce się psuć. Moi sąsiedzi mają takiego Note’a od 10 lat. Nie interesują się motoryzacją nic a nic, Note po prostu jeździ, leją paliwo i co jakiś czas wymienią coś w zawieszeniu.

Renault: Espace czy Grand Scenic? Ofert jest tyle samo: ok. 30 aut w cenie ok. 12 tys. zł. Niestety, obejrzałem 20 z 30 ogłoszeń Espace i wszystkie były paskudne lub miały jakąś dyskwalifikującą wadę. Drogą eliminacji pozostaje Grand Scenic – na pewno nie ma aż takich możliwości aranżacji wnętrza jak Espace, ale ogólnie wydaje się lepszym i mniej problematycznym samochodem na co dzień. Nie ma co wyważać otwartych drzwi – najlepiej brać coś benzynowego i gazować. 1.5 i 1.9 dCi zostawmy koneserom awarii (żarcik, te późne nie są takie złe).

Honda Jazz to najbardziej popularny model Hondy w opisywanym przedziale cenowym. Tyle szmalu pozwoli tylko kupić generację drugą, która była zarazem pierwszą z pięcioma drzwiami, czyli model roku 2002. Nie polecam wersji z LPG, pięć razy zastanowiłbym się nad tymi z CVT. A upatrzony egzemplarz piętnaście razy oglądałbym w poszukiwaniu korozji na innych elementach niż standardowe dla tego modelu nadkola/błotniki. Świetny, niezawodny, praktyczny samochód do miasta i do wożenia rodziny, wykonany z blachy z puszek po tuńczykach.

Toyota Corolla Verso. 12 000 zł to granica – za tyle sprzedawane są słabe egzemplarze II generacji albo ładne I generacji. Problem w tym, że te auta różni wszystko. Pierwsze jest bulwiastą wersją hatchbacka, drugie to pełnoprawny minivan, szerszy i o bardziej obszernym wnętrzu, z 7 miejscami w opcji. Problem też jest taki, że do Corolli Verso I dostępność części jest o wiele gorsza niż do „dwójki”. Co kupić? Co się komu podoba. Dwójeczka, jedyneczka.

samochód rodzinny za 12 000 zł

I to już wszystko w tym przeglądzie ofert. Ale jeszcze taka podpowiedź: pomyślcie, że gdybyście mieli po dwanaścioro dzieci, to na te 12 kafli zbieralibyście zaledwie dwa miesiące. Co dwa miesiące kolejna Zafira. Czy to nie świetny plan?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać