Wiadomości

Rząd zamawia, podatnicy płacą. Tym razem będzie to raptem 155 aut, ale za to jakich

Wiadomości 14.10.2022 53 interakcje

Rząd zamawia, podatnicy płacą. Tym razem będzie to raptem 155 aut, ale za to jakich

53 interakcje Dołącz do dyskusji

Rząd reprezentowany przez Centrum Obsługi Administracji Rządowej (COAR) rozpisał przetarg na zakup nowych samochodów. Na liście jest ponad 150 aut, które muszą spełnić nie byle jakie warunki. Sam chciałbym wózek w jednej ze specyfikacji. Chodzi o dwadzieścia maszyn o mocy przynajmniej 270 KM, z napędem na cztery koła i systemem automatycznego parkowania. A to wszystko w limuzynie typu liftback. Kto by nie chciał takiego daily?

Rzeczpospolita podaje, że COAR ogłosiło przetarg na 155 pojazdów. Nie wszystkie będą takie same. Jak wiadomo potrzeby są różne, a koledzy są lepsi i gorsi. Dlatego rządowe potrzeby zostały pogrupowane na 26 kategorii. COAR szuka wszystkiego od niewielkich hatchbacków, przez limuzyny i SUV-y. Na liście są również pojazdy użytkowe jak furgony, minibusy oraz pick-upy.

Czyżby część z tych aut faktycznie miała służyć do pracy?

Są na to realne szanse, bo samochody mają trafić w sumie do 21 instytucji. Czytanie listy przypomina wstęp do bajki dla dzieci. Samochody trafią do „siedmiu ministerstw oraz siedmiu urzędów wojewódzkich” i tak dalej… Na liście jest też m.in. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), Główny Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD) oraz Główny Urząd Nadzoru Budowlanego. Odbiorcą ma być też organizator przetargu, czyli COAR. I to właśnie centrum kupuje wspomniane, bogato wyposażone limuzyny. Wiecie, zarządzanie państwem to poważne zadanie logistyczne – trzeba mieć przynajmniej 270 koni pod maską, żeby robić to dobrze. A kto będzie nimi jeździł?

Maszyny ze stajni COAR-u pracują m.in. dla Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, tak więc autami najpewniej będą poruszać się najważniejsze osoby w państwie. Poza limuzynami COAR chce kupić dwa siedmioosobowe minibusy. Jakie są wymagania? Mają mieć klimatyzację z oddzielnym sterowaniem w części pasażerskiej oraz składany stolik, zamontowany w podłodze pomiędzy drugim a trzecim rzędem foteli – czyli chodzi o tzw. biuro na kółkach. Na pokładzie ma być również system rozpoznawania znaków.

Jakby co, to mam na sprzedaż ładne T4 w wersji Business, ale ten stolik to ma wysuwany z bocznej ściany. No i system rozpoznawania znaków w moim VW nazywa się kierowca. Poza tym pasuje idealnie.

Rząd chce zamówić więcej mocnych limuzyn

To nadal nie koniec. W przetargu są też pozycje w ciekawej specyfikacji dla resortów sportu, rolnictwa i kilku innych urzędów. Tutaj tworzący specyfikacje nie wymagają aż 270 KM, wystarczy, że te wozy będą mieć moc 250 KM. Oczywiście napęd na obie osie oraz pełna elektronika w zakresie bezpieczeństwa również widnieją na liście wymagań.

Na zakupy przewidziano 32 mln zł w formie zamówień centralnych na dostawę samochodów w 2022 r. A tak w zasadzie, to po co te 155 nowych aut? Centrum Informacyjne Rządu odpowiada, że ostatecznie może być ich mniej, ponieważ finalna decyzja o zakupie ma być podyktowana faktycznymi potrzebami oraz możliwościami finansowymi każdej instytucji. Jeśli dobrze to rozumiem, to ten przetarg jest po prostu listą życzeń. Ja też mam swoją dla Św. Mikołaja. Jest równie długa i ciekawa, ale niestety nie mam zabezpieczonych 32 mln zł na jej realizację.

Mam pomysł dla organizatorów przetargu jak trochę zaoszczędzić – zamiast 270-konnych limuzyn zamówcie auta elektryczne. Bo, nie wiem, czy Rząd wie, że funkcjonuje rządowy program dopłat „Mój Elektryk„. Dla prowadzących działalność dofinansowanie może sięgać nawet 70 tys. zł, choć dotyczy to aut kat. N1 opisywanych jako ciężarowe. Do ceny osobówek można dostać 27 tys. zł – też nieźle!

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać