Wiadomości

Rzecznik Praw Obywatelskich uważa, że każdy mandat za prędkość to potencjalny błąd

Wiadomości 23.01.2023 124 interakcje
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 23.01.2023

Rzecznik Praw Obywatelskich uważa, że każdy mandat za prędkość to potencjalny błąd

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz23.01.2023
124 interakcje Dołącz do dyskusji

RPO chce, żeby błąd pomiarowy urządzeń do mierzenia prędkości znalazł się w przepisach. Tak naprawdę chce opisać przepisami praktykę.

Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się z wnioskiem do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, żeby zrobić coś z błędem pomiarowym. Ma być krzywdzący dla kierowców, wnioskuje więc o zmianę przepisów. Niechcący może podnieść faktyczny limit prędkości w terenie zabudowanym i może trochę źle rozłożył akcenty.

RPO w sprawie błędu pomiarowego

Zdaniem RPO błąd pomiarowy jest krzywdzący, a przynajmniej, gdy zderzy się go z polskimi przepisami. RPO w swoim wniosku dużo pisze o tym, co nie podoba się kierowcom. Oto początkowe tezy z jego pisma:

  • Wprowadzona karalność przekroczenia dopuszczalnej prędkości na drodze od 1 do 10 km/h budzi zastrzeżenia Rzecznika Praw Obywatelskich
  • Według części kierowców niezasadne jest karanie za przekroczenie dozwolonej prędkości nawet o 1 km/h
  • Argumentują, że błąd pomiaru zarówno urządzeń mierzących, jak i wskaźników w autach, obejmuje bowiem 3 km/h
  • Należałoby zatem przyjąć, że pomiar jest obarczony pewnym marginesem błędu, co przekładałoby się na sankcje za takie wykroczenie

Zdaniem RPO należy sankcjonować przekroczenie prędkości dopiero o 4 km/h ponad dopuszczalny limit. W związku z tym widełki 1-10 km/h przewidziane taryfikatorem nie mają za dużego sensu i powinno się karać w pierwszym przedziale za przekroczenie od 4 do 10 km/h. Rzecznik od razu ma argument wyprzedzający na to co powiecie, bo powiecie, że takie rozumowanie nie ma końca. Przecież w ten sposób od razu należy podwyższyć na 7 km/h, bo jest błąd pomiaru, a jak na 7, to od razu na 10, z powodu błędu pomiaru i tak w nieskończoność. Zdaniem RPO wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść obwinionego, przynajmniej ja tak rozumiem logikę tego wywodu. Nie wiem, dlaczego RPO skupia się tak bardzo na początku taryfikatora i dlaczego już wtedy nie można rozstrzygnąć wątpliwości na korzyść obwinionego, ale problem jest szerszy.

Należy inaczej rozłożyć akcenty

Historia uczy, że w korespondencji do MSWiA należy dobrze rozkładać akcenty. Wydaje mi się, że RPO rozłożył je nienajlepiej. Rozpoczyna krytyką przedziału przekroczeń w zakresie 1-10 km/h i proponuje, żeby początek tabelki zaczynał się od przedziału 4-10 km/h, ale dalej dostrzega, że problem jest znacznie poważniejszy. To że urządzenia mogą mylić o 3 km/h w jedną lub drugą stronę, może mieć przykre konsekwencje.

Błędem pomiarowym mogą zostać skrzywdzeni kierowcy, którym zmierzono prędkość ponad 50 km/h w terenie zabudowanym i kwalifikują się do zatrzymania prawa jazdy. Także ci, którzy balansują na granicy limitu punktów karnych, wtedy faktycznie jazda w terenie zabudowanym z prędkością 51 km/h nabiera super ważnego znaczenia. Od tego zacząłbym rozważania, że można stracić prawo jazdy z powodu błędu pomiarowego, bo to jest realny problem. Pozostałych osób mandat za przekroczenie o 1 km/h w ogóle nie obchodzi i nawet nie wiem, czy istnieje ktoś kto go dostał. Natomiast w granicznej sytuacji, gdy tracimy prawo jazdy, trzeba dochodzić swych praw w sądzie, a zdaniem RPO nie ma sensu angażować aparatu państwowego w ten proces. Proponuje inne rozwiązanie.

Usankcjonować prawnie margines błędu pomiarowego

To proponuje rzecznik i jest to rozwiązanie stosowane w innych krajach. W tłumaczeniu z prawniczego na nasze, to policja miałaby nie karać kierowców za przekroczenie prędkości w granicach błędu pomiarowego. Zmierzono ci 53 km/h w terenie zabudowanym? To jedziesz nieukarany do domu, bo dopiero od 54 km/h można ci wlepić punkty i mandat. Od 53 odjęto 3 i już jechałeś legalne 50 km/h, tego chce RPO.

Na pewno istnieją przypadki, gdy czyjeś minimalne przekroczenie prędkości stało się przyczyną dużych kłopotów, które potem trzeba było rozwikłać w sądzie. Praktyka jest zaś taka, że policjantom nie chce się marnować „strzału” z radaru na kogoś, kto praktycznie jedzie przepisowo. Mają wystarczająco dużo zawodników z większymi przekroczeniami. Z drugiej strony liczenie na dobrą wolę policjantów może być zawodne i może lepiej wpisać ten margines błędu do przepisów? Obawiam się, że jest to bez znaczenia i tak naprawdę RPO chce usankcjonować praktykę. Problemem polskich kierowców nie jest błąd pomiarowy urządzeń, a przekonanie o własnej nieomylności. I na to złagodzenie przepisów na pewno nie pomoże.

Czytaj również: 

Czarny, biały i szary dym z rury wydechowej prawdę ci powiedzą. Kolor spalin jest ważniejszy niż myślisz

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać