Przegląd rynku

Te samochody są bliźniakami, ale mają różne ceny. Sprawdzamy, co się opłaca

Przegląd rynku 03.01.2019 110 interakcji

Te samochody są bliźniakami, ale mają różne ceny. Sprawdzamy, co się opłaca

Piotr Barycki
Piotr Barycki03.01.2019
110 interakcji Dołącz do dyskusji

Wyglądają zupełnie inaczej, kosztują zupełnie inne pieniądze i mają znaczki innych producentów. W rzeczywistości to jednak technicznie niemal te same samochody, różniące się detalami i sprytnie zaprojektowanym cennikiem.

Hyundai czy Kia? Jeep czy Fiat? Peugeot czy Opel? Przekonajmy się sami, jak to jest wybierać między… tym samym. Przynajmniej teoretycznie.

Fiat 500X – Jeep Renegade

Fiat 500X

Przyglądając się tym dwóm samochodom trudno na pierwszy rzut oka uznać, że mają ze sobą cokolwiek wspólnego. Jeden wygląda na dzielną, pudełkowatą, amerykańską terenówkę, drugi – na grzecznego, stylizowanego po włosku, miejskiego crossovera, który nie pokona przeszkody bardziej wymagającej niż niezbyt wysoki krawężnik.

Pozory oczywiście w tym przypadku mylą. Mechanicznie to pod wieloma względami te same auta – łączy je chociażby płyta podłogowa, rozstaw osi czy układy napędowe. Tak, są między nimi różnice, np. w kwestii wymiarów (Renegade jest wyższy i ma odrobinę większy prześwit), czy charakterystyki prowadzenia, ale to nadal bliźniaki.

Który z nich jest tańszy? Łatwo zgadnąć, że Fiat, aczkolwiek różnica nie jest przerażająco wielka. Za 500X w odmianie Urban Look z silnikiem 1.6 E-Torq 110 KM trzeba zapłacić co najmniej 67 000 zł. Jeep Renegade w bazowej odmianie Sport i z silnikiem Firefly Turbo 1.0 kosztuje natomiast 73 900 zł.

Pomiędzy tymi dwoma samochodami i silnikami jest jednak więcej różnic niż wspomniane 10 KM. Przede wszystkim E-Torq to 4-cylindrowa jednostka wolnossąca, natomiast Firefly Turbo – 3-cylindrowa, wspomagana turbiną. Renegade ma przy tym w standardzie skrzynię 6-biegową, natomiast 500X – mniej akceptowalną 5-biegową przekładnię. Jeep jest też minimalnie szybszy, ale naprawdę minimalnie – pierwsze 100 km/h na liczniku pojawi się po 11,2 s (500X – 11,5), a prędkość maksymalna wynosi 185 km/h (500X – 180 km/h). Ma mieć też zauważalnie niższe (bo o prawie litr) spalanie w cyklu mieszanym.

jeep-renegade

Jeśli chcemy porównać takie same wersje silnikowe, to okazuje się, że Fiat 500X kosztuje… prawie dokładnie tyle samo co Jeep. Różnica wynosi zaledwie 900 zł.

Różnice w wyposażeniu? Fiat ma 7-calowy wyświetlacz centralny, natomiast Renegade – 5-calowy. Jeep z kolei ma asystenta hamowania awaryjnego, czego w standardzie Fiata nie znajdziemy. Oba mają natomiast Bluetooth, tempomat, centralny zamek z pilotem, 3,5-calowy wyświetlacz między zegarami, manualną klimatyzację i 16-calowe felgi stalowe (z tym, że w Jeepie malowane na czarno). I oczywiście napęd na przód.

Jedno i drugie auto może być jednak wyposażone w napęd na obie osie, ale musimy wtedy pożegnać się z niską ceną. Najtańszy Renegade 4×4 to wersja Longitude z silnikiem wysokoprężnym 2.0 Multijet 140 KM z manualną, sześciobiegową przekładnią. Cena? 103 000 zł.

I wtedy wjeżdża on – cały po włosku. Fiat 500X w najdroższej wersji Cross z silnikiem mocniejszym o 10 KM, automatyczną, dziewięciostopniową skrzynią biegów i ceną o zaledwie 1000 zł wyższą. Renegade’a z automatem dostaniemy dopiero w wersji Limited, za… 121 600 zł.

Renegade wygrywa natomiast u tych, którzy chcą mieć w tak małym aucie jak najwięcej mocy. Odmiana Trailhawk dostępna jest bowiem z silnikiem wysokoprężnym 2.0 Multijet o mocy 170 KM, łączonym z napędem AWD i 9-stopniową przekładnią automatyczną. Takiego 500X nie dostaniemy, ale jeśli wystarczy nam 150 KM z automatem, to wybór jest raczej prosty.

Choć to akurat zestawienie dwóch aut, które sprzedawane są głównie emocjami i wyglądem, więc prawdopodobnie kto miał wybierać pomiędzy tymi dwoma, zrobił to jeszcze przed otwarciem katalogów.

Kia Sportage – Hyundai Tucson

Te auta też trudno ze sobą pomylić, choć z drugiej strony bez trudu można pomylić je z całymi zastępami innych niewielkich crossoverów lub SUV-ów.

Zarówno Kia, jak i Hyundai osadzone zostały na takich samych płytach podłogowych, mają w ofercie niemal te same jednostki napędowe, podobne wyposażenie, a w kwestii wymiarów różnice liczone są w milimetrach.

Czym się różnią? Ceną na start. Sportage S 1.6 GDI 132 KM kosztuje 79 990 zł. Bliźniaczy Tucson Classic z dokładnie tym samym silnikiem – 86 900 zł. Skąd ta różnica? Trudno stwierdzić. Sportage S wyposażono m.in. w manualną klimatyzację, światła do jazdy dziennej z czujnikiem zmierzchu, elektrycznie sterowane lusterka i szyby, centralny zamek sterowany pilotem, Bluetooth, 16-calowe felgi aluminiowe i 7-calowy ekran z systemem obsługującym Android Auto i Apple CarPlay. Tucson natomiast ma to samo, ale bez ostatniej pozycji, za to dodatkiem świateł LED do jazdy dziennej. Ocenę zmienia trochę aktualna promocja – w przypadku bazowego Tucsona jeszcze w konfiguratorze dostajemy rabat w wysokości 10 tys. zł, co powoduje, że Tucson staje się nagle tańszy od Kii (76 900 zł).

Najtańsza wersja wyposażenia w obu samochodach jest przy tym dostępna jedynie z najsłabszym silnikiem. Jeśli szukamy bardziej sensownego 1.6 T-GDi 177 KM, musimy wybrać Sportage’a w odmianie M, natomiast Tucsona w wydaniu Comfort. Różnica w cenie? Kia kosztuje 94 490 zł, natomiast Hyundai – aż 116 900 zł. Z rabatem z konfiguratora – 109 900 zł.

Trzeba jednak przyznać, że Tucson w tej wersji jest już ciekawiej wyposażony i odrobinę bliżej mu do wersji L Kii (103 490 zł), choć nadal trudno stwierdzić, że oba modele mają takie samo wyposażenie. Tucson Comfort ma m.in. podgrzewaną kierownicę i fotele, tylne czujniki parkowania, automatyczną klimatyzację, podparcie lędźwiowe, lusterko fotochromatyczne i automatyczne światła. Co ciekawe, dalej nie ma w standardzie radia z kolorowym, 7-calowym ekranem. Ten dostępny jest dopiero za dopłatą 2700 zł.

hyundai-tucson-1

Jeśli natomiast szukamy odmiany 4×4, to znów za Kię zapłacimy mniej. 1.6 T-GDI to wydatek 102 490 zł (wersja M). Najtańszy Tucson z napędem na obie osie wyposażony jest dodatkowo w 7-stopniową przekładnię automatyczną i kosztuje… 134 900 zł po rabacie. Wysoką cenę można jednak tłumaczyć wyposażeniem wymuszonej wersji Style, w tym (w końcu) nawigacją na 8-calowym ekranie, szeregiem systemów wspomagających bezpieczeństwo jazdy, dostępem bezkluczykowym i inteligentnym oświetleniem drogowym. Za Sportage z automatem trzeba byłoby zapłacić 109 490 zł (odmiana M) albo 118 490 zł (odmiana L).

Poza tym w gamie silnikowej nie znajdziemy większych różnic, z trzema małymi wyjątkami. Do wyboru są jeszcze dwa silniki wysokoprężne – 1.6 (136 KM) i 2.0 (185 KM), oferowane w różnych kombinacjach skrzynia biegów (manualna/automatyczna)- osie napędowe (FWD/AWD).

W Sportage możemy łączyć jedno i drugie niemal dowolnie – opcji jest aż 6. W Tucsonie jest o jedną mniej – brakuje 1.6 CRDi z automatem i 4WD. Brakuje też najmocniejszego diesla z manualem, ale w zamian za to dostajemy odmianę mild hybrid.

Skoda Fabia – Volkswagen Polo – Seat Ibiza

Skoda-Fabia-2018

Kiedyś mogłoby to być najnudniejsze zestawienie wszystkich zestawień, ale tym razem jest najciekawsze. Dlaczego? Przede wszystkim nie są to SUV-y. Do tego mamy tu nie dwa, ale trzy bliźniacze modele.

Gdyby tego było mało, nie są one osadzone na dokładnie tych samych płytach podłogowych. Polo i Ibiza (rozstaw osi ok 2,56 m) zbudowano na platformie MQB A0. Bazą Fabii (rozstaw osi 2,47 m) jest tymczasem płyta PQ26, korzystająca z rozwiązań MQB.

Efekty? Fabia jest krótsza o kilka centymetrów, jest węższa i ma odrobinę mniejszy bagażnik.

Różnice w cenach startowych tych modeli są jednak symboliczne. Fabia zaczyna się od 44 300 zł, Polo od 44 790 zł, natomiast Ibiza – od 46 800 zł. Wszystkie trzy auta wyposażono w bazowej wersji w silnik 1.0 MPI o mocy 60 KM (Fabia) lub 65 KM (Polo i Ibiza), łączony z manualną, 5-biegową skrzynią biegów.

Jest jednak jeden haczyk, który sprowadza Fabię, Polo i Ibizę do podobnej ceny. Polo za 44 790 zł to odmiana Start, w standardzie oferowana bez choćby manualnej klimatyzacji, którą znajdziemy z pozostałych modelach. I jeśli ktoś myśli, że wystarczy zaznaczyć jedną opcję na liście, to jest w błędzie. Polo Start nie ma klimatyzacji nawet w opcji – trzeba sięgnąć pod odmianę Trendline, a ta kosztuje już 50 090 zł. Polo Start ma też w standardzie 14-calowe felgi stalowe, podobnie jak Fabia. Dla odmiany Ibiza nawet w najtańszej odmianie ma już stalowe felgi 15″.

Seat Ibiza pasy bezpieczeństwa

Lista różnic pomiędzy tymi modelami nie jest poza tym szczególnie imponująca, choć są to szczegóły, które mogą zaważyć na wyborze. Chociażby Polo można kupić zarówno z silnikiem wysokoprężnym, jak i z 200-konnym 2.0 TSI. W Fabii i Ibizie najmocniejsze są jednostki 1.0 TSI 115 KM (Ibiza) i 110 KM (Fabia).

Polo można też wyposażyć w masę dodatków, których w rywalach nie uświadczymy. Od prostego podparcia lędźwiowego, przez cyfrowy panel zegarów, aż po adaptacyjne zawieszenie.

Ale to będzie słono kosztować.

Opel Grandland X – Peugeot 5008 – Citroen C5 Aircross

Ponownie trzy modele na tej samej płycie podłogowej, przy czym można byłoby dopisać nawet czwarty. W końcu tę samą platformę wykorzystuje DS 7 Crossback. Pomińmy go jednak ze względu na niemal zerową sprzedaż w naszym kraju.

Zwycięzcą konkursu na najniższą cenę jest w tym zestawieniu C5 Aircross. Za wersję 1.2 PureTech 130 trzeba zapłacić 86 900 zł. Peugeot 5008 zaczyna się od 99 900 zł, natomiast Grandland X – od 97 900 zł. Wszystkie oczywiście mają dokładnie ten sam silnik i dokładnie tę samą skrzynię biegów.

Cała gama silnikowa wygląda zresztą identycznie. Wszystkie trzy samochody można skonfigurować z benzynowym 1.6 o mocy 180 KM i automatyczną, ośmiobiegową skrzynią. Wszystkie trzy auta dostępne są też z dwoma silnikami wysokoprężnymi – dieslem 1.5 130 KM i 2.0 177 KM (180 KM w Peugeocie i Citroenie). Żadnego nie można natomiast kupić z napędem 4×4. W końcu po co w takim samochodzie napęd na obie osie. Jak ktoś szuka czegoś takiego, to kupuje nisko zawieszone kombi w stylu Insigni. Tak, to ma sens.

peugeot-5008-wielka-akcja-serwisowa

Czym C5 zapracował sobie na tak niską cenę, jeśli chodzi o wyposażenie? Trudno stwierdzić. Już w bazowej wersji ma amortyzatory ‌Progressive Hydraulic Cushions, system utrzymania pasa ruchu, ostrzeżenie o ryzyku kolizji, system rozpoznawania znaków, awaryjnego hamowania, tempomat, czujniki parkowania z tyłu, światła LED do jazdy dziennej i manualną klimatyzację (1200 zł za automatyczną). Trudno w tym podstawowym wyposażeniu znaleźć braki, które rozwiązywałby Peugeot czy Opel.

Jedynym uzasadnieniem dla różnicy w cenie może być rozmiar. C5 Aircross, choć zbudowany na tej samej płycie podłogowej, mierzy sobie 4,5 m i ma bagażnik o pojemności 580 l. Peugeot 5008 jest wyraźnie większy – ma 4,64 m długości i bagażnik 780 l. Grandland X jest z kolei w tym zestawieniu najmniejszy – ma 4,48 m i bagażnik 514 l. Przy czym znajduje to odzwierciedlenie w wyższych wersjach wyposażenia z mocniejszymi silnikami. Przykładowo Grandland X 1.6 Turbo 180 kosztuje 124 300 zł. 5008 1.6 PureTech 180 – 132 400 zł.

Załóżmy na chwilę, że interesuje nas właśnie taka konfiguracja – benzyna i 180 KM z automatyczną przekładnią. W Grandlandzie X takie połączenie wymusza na nas wybranie wersji wyposażenia Innovation, z czujnikiem deszczu, fotochromatycznym lusterkiem, automatycznymi światłami drogowymi, czujnikami parkowania z przodu i z tyłu, 18-calowymi felgami i 6-głośnikowym systemem audio. W standardzie jest też automatyczna klimatyzacja i system multimedialny.

Citroen C5 Aircross citroen c5 aircross ceny polska

Podobnie wyposażony 5008 to wersja Allure, która kosztuje nas 140 400 zł. Ewentualnie możemy wybrać Active (132 400 zł), ale wtedy do aluminiowych 18-tek musimy doliczyć jeszcze 2200 zł.

A co na to Citroen? 1.6 PureTech kosztuje w tym przypadku 104 400 zł i bez problemu dostaniemy go nawet z bazową wersją Live. Możemy też pójść na całość i wybrać najwyższa odmianę Shine, która z tym silnikiem kosztuje 127 400 zł. A w niej mamy już właściwie wszystko – od reflektorów LED, aż po dostęp bezkluczykowy.

Wnioski?

Niezbyt profesjonalne – brać samochód, który najbardziej nam się podoba i w którym czujemy się dobrze. Jeśli spełnia te dwa kryteria, to przeżyjemy jego niedoskonałości i ewentualne dopłaty względem konkurentów.

Bardziej profesjonalne – nie patrzeć na znaczek i marki. Przykładowo szukamy małego SUV-a z 4×4? Niby Jeep wydaje się oczywistym wyborem, ale w końcu 500X to niemal to samo, a z większym wypasem może wyjść ostatecznie taniej…

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać