Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Rower na przejściu jak płachta na byka. Orkowie chcieli rozjechać światłą rowerzystkę

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 21.03.2023 74 interakcje
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 21.03.2023

Rower na przejściu jak płachta na byka. Orkowie chcieli rozjechać światłą rowerzystkę

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz21.03.2023
74 interakcje Dołącz do dyskusji

Rower na przejściu dla pieszych chyba wywołuje zbyt wiele negatywnych emocji. Nie wiem, jak wytłumaczyć ten zbiorowy defekt mózgu, który spowodował, że mało nie rozjechano pieszej.

Zdziwiłem się, nie powiem. Sytuacja z tego filmu nieco mnie zaskoczyła. Już dawno nie widziałem takiej sceny na drodze. W większości przypadków, które widzę, kierowcy przepuszczają pieszych, nie starają się przejechać im ani po palcach, ani po piętach. Zdarzają się też niechlubne wyjątki, ale nie aż takie. To co widzimy na tym filmie, jest tak patologiczne, jakby żadnych nowych przepisów i wysokich mandatów nie było.

Przed przejściem dla pieszych należy zejść z roweru

Jeśli równolegle do przejścia nie biegnie przejazd rowerowy, to rowerzysta musi zejść z roweru i go przeprowadzić. Wiele osób ignoruje ten obowiązek, lecz przy trzech pasach ruchu w jednym kierunku, takie zachowanie mogłoby równać się z próbą samobójczą. Rowerzystka z filmu zachowała się prawidło, a i tak prawie ją rozjechano.

Rowerzystka czeka na możliwość przejścia, trzymając rower, czyli jest już pieszą i jej rower nie ma żadnego znaczenia. Samochód na lewym pasie zatrzymuje się i piesza wchodzi na przejście. Niestety, samochód na środkowym pasie nie uznaje za stosowne się zatrzymać i dobrze się dzieje, że piesza się czujnie się rozglądała, bo by ją potrącił. W końcu zatrzymuje się kolejne auto, to na środkowym pasie. Piesza kontynuuje marsz przez przejście, ale przed nosem przejeżdża jej jeszcze auto po skrajnym prawym pasie. I jeszcze jedno, po prawym pasie przemykają dwa auta, gdy ona już do niego się zbliża. W końcu udaje się jej przejść na drugą stronę, na szczęście nie w metaforycznym znaczeniu tego wyrażenia.

Czuję się zażenowany, aż chce iść i ją przeprosić w imieniu ludzi, którzy jeżdżą samochodami.

Jakby czas stanął w miejscu

Naprawdę sądzę, że sytuacja na przejściach się poprawiła, a tu takie dowody w twarz, że ludzie to jednak kompletnie nic nie czają, niczym się nie interesują. Może ci kierowcy ciągle nie wiedzą, że zmieniły się przepisy, ale nawet w poprzedniej ich wersji nie można było rozjeżdżać ludzi, którzy już znajdowali się na przejściu. Jakimś wytłumaczeniem może tu być niedziałająca sygnalizacja świetlna i ludzkie przyzwyczajenie, żeby nie jechać dopiero wtedy, gdy światło jest czerwone. Z drugiej strony, zielonego też nie było. A z trzeciej, dwa rzędy stojących na sąsiednich pasach samochodów powinny tym z trzeciego dać czytelną wiadomość, że trzeba stanąć.

Popełniamy tu czasami artykuły, które rozbierają przepisy na czynniki pierwsze. Wydaje nam się nawet, że realizujemy w ten sposób jakąś ważną społeczną misję, bo tłumaczymy ich zawiłości. Tymczasem istnieje całkiem spora grupa osób, do których nigdy nic nie dotrze. Jakakolwiek analiza przepisów nie ma sensu, bo oni są w stanie zareagować tylko na kolor czerwony, a i to nie zawsze. Załamał mnie ten film, naprawdę.

Czytaj dalej:

Właśnie kupiłem sobie ubezpieczenie na rower. I ty też powinieneś

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać