Ciekawostki / Przegląd rynku

Pamiętasz ten złom, który dziadek miał w garażu? Teraz jest wart 20 tys. zł (chyba)

Ciekawostki / Przegląd rynku 07.12.2022 66 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 07.12.2022

Pamiętasz ten złom, który dziadek miał w garażu? Teraz jest wart 20 tys. zł (chyba)

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz07.12.2022
66 interakcji Dołącz do dyskusji

Romet 50 T-1 to doskonały prezent pod choinkę. Tylko lepiej, żeby była ze złota, bo inaczej nie będzie pasował. Oto aktualna najwyższa cena tego modelu, która pokazuje, jak daleko zabrnęliśmy  w szaleństwie na PRL.

Na pewno pamiętacie, że ceny jednośladów z PRL-u już dawno oszalały. Gdybyście nie pamiętali, to byśmy was tu na stanowiskach czytelników tak długo nie trzymali. Proszę, odświeżam wam pamięć przeglądem cen motorynek, żeby przygotować was mentalnie na zmierzenie się ceną Rometa. Macie jeszcze wiszącą kolekcję na zaprawę i atakujemy. Droga cudza żono, jeśli czytasz to, bo chciałaś zrobić mężowi prezent na święta, to lepiej poniechaj lektury. Ten łajdak na pewno nie zasłużył na prezent w cenie przyzwoitego używanego samochodu.

Ile kosztuje motorower Romet 50 T-1?

Wycena motorowerków z PRL przebiega mniej więcej tak:

  • małe kilka tysięcy złotych – sprzęty w nieznanym stanie technicznym i bez dokumentów,
  • duże kilka tysięcy złotych – sprzęty, które prezentują się w miarę godnie, ale o papierach wciąż nie ma mowy,
  • ceny powyżej 10 tys. zł – maszyny zarejestrowane lub z możliwością rejestracji, stan techniczny warunkuje, ile złotych powyżej 10 tys. chce sprzedający,
  • ceny powyżej 20 tys. zł – wypucowany sprzęt z imponującymi kwitami, który wygląda, jakby przestał całe życie w muzealnej gablocie.

Z ceną powyżej 20 tys. zł mamy do czynienia również w przypadku tego ogłoszenia. Sprzedający za swój pojazd pragnie otrzymać 22 tys. zł, a oto jego argumenty.

Romet 50 T1
Zrzut ekranu zgodnie z prawem dozwolonego cytatu. Źródło: Facebook

Romet 50 T-1 na sprzedaż

Na sprzedaż wystawiony został Romet 50 T-1. Powinien być napędzany dwusuwowym silnikiem Dezamet i dysponować mocą 2,5 KM, którą wydusimy przy użyciu 3-stopniowej skrzyni biegów. Produkowany był w latach 1972-1982 w zakładach w Bydgoszczy. Właśnie w tym mieście w 1977 roku, konkretnie w połowie lipca, zarejestrowano sprzedawany pojazd. Zarejestrowała go Anna Komosińska, inspektor miejski, co możemy wyczytać z udostępnionego rachunku. To jest atut tego pojazdu, dodatkowy smaczek do cieszenia się, że mamy oryginalny pojazd, z własną historią, a nie historią wielu przeszczepionych części. To nie jest jedyna zaleta tego pojazdu.

Romet 50 T1
Zrzut ekranu zgodnie z prawem dozwolonego cytatu. Źródło: Facebook

Ten Romet 50 T-1 to oferta dla ludzi, którzy chcą mieć wspomnienie epoki, ale nie chcą się niczym więcej martwić. Próby rejestrowania pojazdu na jakieś skołowane z sąsiedniej piwnicy kwity są nie dla nich. Dla nich jest to, że:

  • ten Romet 50 T-1 jest zarejestrowany (białe tablice) i posiada aktualne badania techniczne, odpada więc kłopot z szukaniem przychylnego zabytkom diagnosty,
  • numer ramy zgadza się z dokumentem, niby oczywistość, ale nie w świecie starych jednośladów,
  • jest zdjęcie jednośladu pod kocem,
  • sterta części zamiennych, ale osoba, która wydaje 22 tys. zł na motorower raczej przekaże je mechanikowi, gdyby umiała się nimi posłużyć, kupiłaby podobny sprzęt taniej.

Sprzedający zachęca, by traktować ten zakup jako inwestycję. Trudno osądzić, czy kiedyś się zwróci, ale załóżmy, że tak i kupi go ktoś, kto nie zamierza wcale jeździć tym Rometem.

Romet 50 T1
Zrzut ekranu zgodnie z prawem dozwolonego cytatu. Źródło: Facebook

A jeśli ktoś chciałby jednak poczuć wspomnień czar i poczuć wiatr we włosach, a dokumenty robią na nim mniejsze wrażenie, to ile musi wydać na takiego Rometa?

Romet 50 T1
Zrzut ekranu zgodnie z prawem dozwolonego cytatu. Źródło: Facebook

Romet 50 T-1 – cena normalnych egzemplarzy nie sięga raczej 20 tys. zł

Romet 50 T-1 to słabszy zawodnik niż motorynka, znaczy się mniej poszukiwany klasyk i panują tu stanowczo luźniejsze wyobrażenia o słusznej cenie. Okaz dla majsterkowiczów jest całkiem tani, za 1500 zł – silnik trzeba sobie samemu złożyć, na zdjęciu nawet widać śrubki. Za 999 zł jest sztuka do kolekcji, ale trudno powiedzieć jakiej. Z opisu wynika, że jest szansa, iż sprzęt się samodzielnie ruszy jeszcze przed remontem, ale chyba taka nie za wielka, czy jak kto uważa.

Pamiętać należy, że jeśli sprzedający nie pisze nic o możliwości rejestracji lub dokumentach, to nie znaczy, że jest gapciem i zapomniał. Nie ma, pies zjadł, pochowano razem z dziadkiem, nie ma co się interesować. Kwity posiada ten pojazd za 1500 zł, ale od pozytywnego wyniku badania technicznego to on jest raczej daleki. Za coś co daje poważne szanse rejestracji, bo już kiedyś zarejestrowane było, trzeba zapłacić już 2700 zł, choć atutem jest tu, że pojazd nigdy nie przechodził żadnego remontu. Nie wiem, co znaczy sformułowanie plomba, ale miastowy jestem. To są jakieś normalne pieniądze, co z cenami z okolic kosmosu? Trzeba ich szukać przy na przykład w ofertach Rometa 200, ale jeden z droższych egzemplarzy (zarejestrowany na zabytek) wystawiono za 10,5 tys. zł. Nie ma takich ładnych dokumentów jak Romet 50 T-1, może dlatego jest dwa razy tańszy, a może dlatego, że o cenie decyduje tylko fantazja sprzedającego i żadnych realnych cen nie ma. Samych udanych prezentów życzę.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać