Ciekawostki

To najlepsza replika Bentleya jaką widziałem. Warto było poświęcić dla niej Chryslera Sebringa

Ciekawostki 19.03.2019 180 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 19.03.2019

To najlepsza replika Bentleya jaką widziałem. Warto było poświęcić dla niej Chryslera Sebringa

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski19.03.2019
180 interakcji Dołącz do dyskusji

Jest taka grupa na Facebooku, która nazywa się „Y U RUNE KLASSIK”, czyli w wolnym tłumaczeniu „CZEGOŻEŚ ZEPSÓŁ KLASYKA”. Ludzie zamieszczają tam różne zdjęcia dziwnie przerobionych pojazdów, inni komentują…

Najczęstsze komentarze to „DEFINETLY RUNE” czyli „ZEPSÓTY W OPUR”, ale wiele osób pisze też „IMPRUV”, to znaczy „ULEBSZONY”. Ciekawe jak zareagowaliby na tego Chryslera Sebringa przerobionego na Bentleya Continentala w wersji Cabrio. Moja pierwsza myśl brzmiała „MUCH IMPRUV!”.

Sebring sam w sobie to motoryzacyjna patologia

Nie wiem czy ktoś w ogóle kiedyś marzył o takim samochodzie. Sebring był paskudnym sedanem, z którego zrobiono okropne cabrio zasilane zamuloną V-szóstką z zamulonym automatem. Wszystko było w nim złe. Nie był ani świetnie wykonany, ani szybki, ani nawet fancy (jak mówi młodzież). Był kabrioletem dla grzybów. Nie da się zepsuć czegoś tak nieudanego. To znaczy w pewnym sensie się to udało, ponieważ Sebringa przebrandowano w pewnym momencie na Lancię Flavię. Sądziłem, że taka Flavia nigdy nie ujrzała światła dziennego i że to był jakiś korporacyjny żart, ale pamiętam że jeden taki samochód był na sprzedaż w Polsce. Tak serio to chyba najrzadszy nowy wóz, poziom Saaba 9-4X, albo jeszcze wyżej jeśli chodzi o nieistnienie w naturze. W każdym razie jakakolwiek przeróbka Sebringa, nawet na ciągnik rolniczy, to już IMPRUV.

bentley continental gt używany
Za kierownicą wnuk najmłodszego nabywcy Flavii

Ktoś zainwestował mnóstwo pracy w przeróbkę Sebringa na Bentleya

Zrobiono naprawdę wiele. Bentleyowe są lampy, zderzaki, ale także cała tablica przyrządów włącznie z kierownicą. I to wszystko wyszło dość dobrze i spójnie. Przynajmniej z zewnątrz, i przy otwartym dachu. Wiadomo, samochód ma inne proporcje, nie jest tak wielki i muskularny jak Bentley – ale jako całość prezentuje się zupełnie znośnie. Przeciwnie rzecz się ma z tablicą przyrządów. Zegary od Sebringa zasłonięte ramką od Bentleya to 100% RUNE. Niestety jeszcze gorsza jest konsola środkowa z pokrętłami jak w jakimś Lanosie, z chińskim ekranem centralnym i przełącznikami między nawiewami umieszczonymi w losowych miejscach. Można przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że jakieś 80% odbiorców nabierze się w pierwszym odruchu że to Bentley.

bentley continental gt używany
Z boku jest wręcz znakomicie

Najbardziej mnie zastanawia kto w obecnych czasach decyduje się na tak radykalne przeróbki, skoro za sprawą powszechnej obecności internetu można natychmiast sprawdzić, że to replika? Kiedyś, jak ktoś zrobił dajmy na to replikę Lamborghini, to żeby sprawdzić czy to replika, trzeba było zrobić jej zdjęcie, wywołać i porównać ze zdjęciami oryginalnego Lamborghini z zagranicznych czasopism. Nie była to taka prosta sprawa. Dziś podchodzisz, wpisujesz w smartfona „Bentley Continental GT Convertible”, przyrównujesz do siebie dwa wozy i od razu wiesz, że to fejk. Ciekawe, czy autor zdawał sobie sprawę z takiej ewentualności.

bentley continental gt używany
Tu jakby gorzej

Ale te wszystkie rozważania bledną w obliczu ceny za to cacko. 85 tys. dolarów to zapewne wartość uwzględniająca nakład pracy zainwestowanej w jego stworzenie, tyle że używane oryginalne Bentleye tej generacji można kupić już za 70-80 tys. dolarów. Zamiast dychawicznej V-szóstki będą mieć konkretne W12, a zamiast koślawej tablicy przyrządów – dzieło sztuki wykonane z najlepszych materiałów.

bentley continental gt używany

Po angielsku brzmi to „RUNE OR IMPRUV”, ja zapytam po polsku – rak czy rigcz?

Zdjęcia: Carscoops

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać