Felietony

Przez niektóre reklamy radiowe można spowodować wypadek. Przydałaby się zmiana prawa

Felietony 24.12.2018 119 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 24.12.2018

Przez niektóre reklamy radiowe można spowodować wypadek. Przydałaby się zmiana prawa

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk24.12.2018
119 interakcji Dołącz do dyskusji

Reklama radiowa z klaksonem lub odgłosem karetki w tle. Czy to kiedyś pomogło coś sprzedać? Wątpię, ale za to można się z tego powodu rozbić.

Na długiej liście rzeczy, które mnie irytują, niektóre reklamy radiowe są bardzo wysoko. Tak jak większość czytelników, nie jestem zbyt szczęśliwy, gdy w porze śniadania słucham reklam środków na pieczenie miejsc intymnych, problemy z potencją czy hemoroidy. Niektóre teksty z reklam naprawdę działają na wyobraźnię. Jest jednak coś o wiele gorszego.

Mowa o reklamach z odgłosami ruchu drogowego.

Wczoraj jechałem sobie samochodem po mieście i usłyszałem klakson. Rozejrzałem się nerwowo dookoła siebie – czy trąbią na mnie? Co się dzieje? Czy sytuacja jest niebezpieczna? Po chwili wszystko stało się jasne – trąbienie pochodziło z radia i było niezbędnym elementem reklamy jakiegoś sklepu. Już do niego pędzę. Natrąbię im przed wejściem.

To częsty problem. W pewnej lokalnej rozgłośni trąbienie jest emitowane non stop w tle wiadomości o korkach. Nie mogę tego słuchać. Zdarzają się też reklamy z piskiem opon lub (to już szczyt!) z odgłosem karetki jadącej na sygnale. W tych ostatnich przodują twórcy reklam leków.

Kiedyś słyszałem również dźwięk do złudzenia przypominający dzwonek tramwaju. Dodam, że akurat zbliżałem się do przejazdu przez tory tramwajowe. Nie muszę mówić, jak szybko oblałem się zimnym potem, prawda?

Zdarzają się też piosenki, przez które można dostać zawału.

Pierwszy z brzegu przykład to ten hit z początku XXI wieku. W pewnym momencie słychać tu pisk opon i odgłos kraksy. W teledysku widać wtedy Mercedesa SL R230 sunącego bokiem i rozbijającego się. Polecam zwrócić też uwagę na scenę zmiany biegów w automatycznej skrzyni i na zegary, które pochodzą nie z Mercedesa, a z BMW…

Wiem nawet, skąd taka scena w klipie: odgłos kraksy był elementem bitu z piosenki Dr Dre „What’s the difference”, który został wykorzystany w utworze Seana Paula. Tyle że w oryginale miał więcej sensu, bo odnosił się do tekstu, w którym Dr Dre opowiadał o swoim wypadku.

Ale dość tej wstawki muzycznej. W przypadku piosenek nie jest to aż tak denerwujące.

W końcu artyści mają prawo do różnych środków ekspresji i trudno im tego zakazywać. Utwór KRS-One – Sound of da Police też mnie nie rozprasza za kierownicą.

W przypadku reklam sytuacja wygląda inaczej.

Mówiąc wprost: spoty radiowe z odgłosami ruchu drogowego powinny zostać zakazane. Wszelkie klaksony, dźwięk karetki czy piski opon nie mogą pojawiać się w radiu, bo olbrzymia część słuchaczy właśnie jedzie samochodem. Mogą się przestraszyć i spowodować jakąś niebezpieczną sytuację.

Jestem zazwyczaj przeciwny nadmiernemu regulowaniu czegokolwiek i nie lubię, gdy pojawia się za dużo zakazów. Ale w tym przypadku to naprawdę ważne.

Reklama radiowa jest obwarowana kilkoma przepisami.

Według ustawy, taki spot nie może: naruszać godności ludzkiej, zawierać treści dyskryminujących ze względu na rasę, płeć lub narodowość, ranić przekonań religijnych lub politycznych, zagrażać fizycznemu, psychicznemu lub moralnemu rozwojowi małoletnich ani sprzyjać zachowaniom zagrażającym zdrowiu, bezpieczeństwu lub ochronie środowiska.

Niestety, nie ma tu słowa o stwarzaniu niebezpieczeństwa na drodze – bo ostatni punkt najwyraźniej jest za mało konkretny. Swoją drogą, czy tego typu spoty naprawdę pomogły komuś kiedyś coś sprzedać?

Domyślam się, jak powstają takie reklamy: ich twórcy po prostu biorą ze specjalnego stocku różne odgłosy. Gdy chcą mieć dźwięki ulicy, klikają na odpowiedniej stronie internetowej i je dostają: najczęściej taka ścieżka zawiera właśnie m.in. klaksony. Ale czy naprawdę nikt z nich nie ma prawa jazdy i nie myśli o tym, że to po prostu denerwuje?

A nazw konkretnych, reklamowanych w ten sposób produktów nie pamiętam. To świadczy o tym, że takie reklamy nie tylko są irytujące, ale i po prostu nieskuteczne.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać